Rozdział 1

15.7K 445 54
                                    

Las Vegas, dla jednych miejsce rozpusty i najlepszej rozrywki,  na którą jest się w stanie poświęcić cały majątek, natomiast dla mnie było to jedynie miejsce, w którym się wychowałam i nie czułam się w nim dobrze. Pomijając fakt, że okolica, w której byłam najbardziej zorientowana to  Southern Highlands, dzielnica na której mieściła się willa moich rodziców, a i tak nie była to jakoś bardzo wybitne zorientowanie, ponieważ rzadko kiedy pozwalano wychodzić mi z dom. 

Wyjątkiem był dzisiejszy dzień, gdyż ojciec polecił mi dostarczenie jakieś bardzo istotnej koperty, której on sam nie miał czasu dowieźć, dlatego też zafascynowana przyglądałam się widokom za oknem, które tak rzadko miałam okazję podziwiać na żywo. Czasem miałam wrażenie, że turyści przeżyli więcej w miejscu przez kilka dni, niż ja przez ostatnie dwadzieścia lat.

- Jesteśmy na miejscu, panienko Sophie- z rozmyślań wybił mnie tubalny głos ''mojego'' kierowcy, Thomas'a, który przypatrywał mi się wyczekująco w lusterku wstecznym. 

Skinęłam głową i wzięłam do ręki kopertę, która leżała przez cały czas obok na siedzeniu.

-Dziękuję - powiedziałam uprzejmie i wyszłam z samochodu. Nawet nie zdążyłam dokładnie domknąć drzwi, gdy Thomas ruszył z piskiem opon, zostawiając za sobą kupę pyłu, który pojawił się przez mocno wysuszoną powierzchnię drogi. 

Zafascynowana rozglądałam się dookoła, a żar, który mimo wieczornej pory bił z nieba, a o którym klimatyzacja w samochodzie dała mi chwilo zapomnieć, nie przeszkadzał mi tak bardzo.

Pokręciłam głową i spojrzałam na wielki budynek przede mną, który był okalany elewacją z białej cegły, które wyjątkowo emitowało jasność, przez co musiałam zmrużyć oczy. Nie licząc drzwi, to cała przednia ściana była oszklona, dając wgląd na wnętrze. Nad przeszklonymi drzwiami widniał ułożony z eleganckiej czcionki, ogromy napis z nazwą sklepu, która brzmiała dosyć dziwacznie, przynajmniej dla mnie. ,, Grzeszny kram'', chociaż wskazywałaby  na to nazwa, to wcale nie był miejscem cielesnych uciech, lecz, nie ważne jak to dziwnie zabrzmi, ekskluzywnym sklepem z pamiątkami, który był dla mojej ciotki oczkiem w głowie, zaraz, oczywiście, po botoksie. Osobiście to był mój drugi raz w życiu, gdy odwiedzałam to miejsce. Pierwszy raz miał, miejsce, gdy było wyprawiane  uroczyste przyjęcie na cześć otwarcia sklepu. 

 Zacisnęłam mocniej palce na kopercie i szybkim krokiem weszłam do środka. Od razu po wejściu, uderzył we mnie przyjemny podmuch chłodnego powietrza, który wydobywał się z klimatyzacji. Odetchnęłam z niemałą ulgą i omiotłam przestronne pomieszczenie wzrokiem w poszukiwaniu Pani Turner,  właścicielkę  sklepu, a prywatnie moją ciotkę ze strony ojca.  Kiedyś, gdy byłam jeszcze dzieckiem była dla mnie po prostu Ciocią Clarą, ale po wyjściu po raz trzeci za mąż za Pana Turnera, Ciocia Clara została zastąpiona Panią Turner.

Wnętrze sklepu utrzymane było w trzech przewodnich kolorach; biel, czerń i srebro. Z prawej strony, mniej więcej po środku sklepu, stała lada wykonana z marmuru, za którą były umieszczone półki z różnego typu pamiątkami, natomiast po lewej stronie stało kilka regałów, również z bibelotami i pamiątkowymi ubraniami, przy oknach z prawej strony stało kilka białych i czarnych puf i srebrny stoliczek kawowy, na którym było kilka gazet. Ale nie to miało największą wartość, lecz umieszczone w głębi sklepu, za regałami, ogromna wystawa z szklanymi kulami, w których były różnorodne rzeczy kojarzące się  z Vegas.  Z tego co wywnioskowałam z rozmów między Panią Turner, a a moim ojcem to właśnie na te kule było największe wzięcie ze strony klientów, czego nie mogłam za bardzo zrozumieć. Może ojciec faktycznie miał rację mówiąc, że jestem za głupia na niektóre rzeczy.

-Wreszcie! -za regałów wyszła niska i tęga blondynka z dużą ilością makijażu. Ubrana była w dobrze dopasowaną, białą sukienkę, która sięgała kostek, natomiast włosy spięła w ciasnego koka- Ileż można czekać?- rzuciła oschle i wyciągnęła wypielęgnowaną dłoń po trzymaną, przez mnie kopertę. Posłusznie podałam ciotce trzymany przedmiot i wygładziłam biały materiał bluzki, która wraz z czarnymi leginsami komponowała się niczym strój na Wf, przynajmniej z tego co zauważyłam w oglądanych filmach, jako że nigdy nie miałam przyjemności uczestniczyć w owych lekcjach.

Pokochać faceta z  MafiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz