48. Pierwsze „Kocham Cię"

107 12 0
                                    

Andy
-Andy?!- wykrzyczałaś zatrzaskując za sobą drzwi od mieszkania chłopaków.

- O [T.I] wróciłaś.- powiedział wychodząc z pokoju.

-Długo to trwało?

-Ale co?- zapytał zbity z tropu.

-Kim jest Elizabeth?

-Elizabeth to moja przyjaciółka z dzieciństwa.

-Tylko? Zdjęcia przedstawiają chyba inny etap znajomości.- powiedziałaś pokazując blondynowi zdjęcie.

-Ja... [T.I] to nie tak. Daj mi chwilę to wszystko ci wyjaśnię.

-Jasne, tylko czy tu jest jeszcze co wyjaśniać? Powinnam była posłuchać Jake'a wcześniej.- ze łzami w oczach wychodziłaś z mieszkania lecz zatrzymała cię ręka chłopaka na nadgarstku.

-Jake'a? Od niego masz to zdjęcie? Mogłem się domyślić. Jake to brat Elizabeth. Rok temu się stąd wyprowadzili, bo zerwałem z jego siostrą. Wtedy w kawiarni była strasznie namolna i próbowała się do mnie przystawiać więc starałem się jej grzecznie wytłumaczyć, że mam ciebie i nic z tego nie będzie. Wtedy mnie pocałowała, ale odepchnąłem ją i wyszedłem. Zdjęcie musiało być zrobione akurat w tym ułamku sekundy.- opowiedział wciąż trzymając rękę na twoim nadgarstku.- Naprawdę myślałaś, że mogłem cię zdradzić?

-A co ty byś pomyślał gdybyś zobaczył takie zdjęcie ze mną w roli głównej?- zapytałaś przeczesując drugą ręką włosy.

-Kocham tylko ciebie [T.I].

Rye
Ty i Rye spędziliście majówkę w Polsce. Twoi rodzice postanowili wyjechać na weekend, zostawał tylko jeden problem. Kto zajmie się psami? Od dłuższego czasu mieliście w planach udać się do twojego rodzinnego kraju, a gdy nadarzyła się taka okazja wykorzystaliście ją. Takim oto sposobem ty i Beaumont staliście w kuchni twoich rodziców. Robiłaś wam naleśniki na obiad a Rye bacznie się przyglądał. Po chwili poczułaś ręce obejmujące cię w talii.

-Smakowicie pachnie.- wyszeptał ci do ucha, przegryzając jego płatek.

-Wiem.- odpowiedziałaś z uśmiechem. Nagle chłopak obrócił cię w swoją stronę.

-Może zajmiemy się czymś innym?- zapytał przybliżając swoją twarz do twojej.

-Skarbie ja wiem, że ty byś chciał, ale naleśniki.

-Możemy zjeść je później.- odpowiedział przywierając do twoich ust.

-Naleśniki się palą!- krzyknęłaś odrywając się od chłopaka i próbując uratować naleśnika. Brunet odszedł od ciebie, siadając przy stole z miną dziecka, któremu zabrało się lizaka.

-Oj Rye wiesz, że cię kocham.- powiedziałaś nakładając mu naleśniki.

-Możesz powtórzyć?- zapytał już rozpromieniony.

-Kocham cię.

Jack
Ty i Jack mieliście dziś leniwy dzień. Leżeliście już którąś godzinę, jedynie z przerwami na jedzenie, które i tak jedliście w łóżku. Wzięło cię na przemyślenia. Jack zauważył, że odpłynęłaś myślami. Zaczął rysować wzorki na twoim brzuchu w celu skupienia twojej uwagi. To jednak nie podziałało. Po chwili odezwał się.

-[T.I]?- zapytał chłopak, jednak ty nie zwróciłaś na niego uwagi.- [T.I]?- powtórzył.

-Yhm?- ocknęłaś się.

-Więc co o tym myślisz?

-Tak, świetny pomysł.

-O czyli uważasz, że z łysą głową będzie mi do twarzy?

-Co?! Zgłupiałeś do reszty?- trzepnęłaś go w głowę.

-O tak się bawisz?- śmiejąc się zaczął cię łaskotać.

-Ja-Jack p-przestań p-p-pro-szę!- powiedziałaś między napadami śmiechu.

-Dlaczego nie chcesz żebym zgolił się na łyso?- przestał cię na chwilę łaskotać.

-Bo masz za ładne włosy- rzekłaś czochrając go po włosach.

-Myślałem, że nie będę ci się już podobać.
-Będę cię kochać z włosami czy bez Jack.- wyznałaś patrząc mu w oczy.- Ale nie ścinaj.- zachichotałaś.

-Czy ty właśnie pierwszy raz powiedziałaś...

-Tak, kocham cię.- wcięłaś w połowie zdania.

Brooklyn
Ty i Brook byliście na trzeciej randce. Tym razem wybraliście się w spokojne miejsce, jakim była polana nad rzeką. Po pikniku postanowiliście przejść się. Zatrzymaliście się na mostku nad rzeczką i podziwialiście widok pełni księżyca.

-Tu jest tak pięknie.- zachwyciłaś się.

-Miałem nadzieje, że ci się spodoba.- powiedział przytulając cię od tylu i uśmiechając się pod nosem.

-Dziękuje Brook. Nigdy nikt dla mnie czegoś takiego nie zrobił.

-Kocham cię [T.I].- powiedział patrząc ci w oczy.

-Ja ciebie też kocham Brooklyn.

Mikey
Ty i Mikey przyjaźnicie się już kilka miesięcy. Od pewnego czasu coraz częściej udawało ci się przyłapywać się na patrzeniu się na Mikey'ego oraz myśleniu o nim w ten inny sposób.

Trzy dni temu byliście na takiej jakby randce. Chłopak zabrał cię na London Eye. Dużo rozmawialiście, śmialiście się i podziwialiście widoki. Prawie doszło do pocałunku, jednak zadzwonił twój telefon i się od siebie oderwaliście. Przeklinałaś wtedy siebie, że go nie wyciszyłaś. Od tamtej pory Cobban jakby cię unika? Gdy przychodzisz i pytasz chłopaków czy jest Mikey mówią, że go nie ma. Ty jednak dobrze wiesz, że był w domu, ponieważ widziałaś go w oknie. Zachowuje się tak przez ten niedoszły pocałunek?
Dzisiaj ku twemu zdziwieniu Mikey zadzwonił do ciebie z pytaniem czy przyjdziesz do nich. Bez wachania się zgodziłaś. Postanowiłaś porozmawiać z chłopakiem.

-Mikey co się z tobą ostatnio dzieje? Unikasz mnie. To przez tą sytuacje na London Eye?- zapytałaś siadając na łóżku.

-To nie tak [T.I]. Ja... Ja po prostu. Ugh nie wiem jak to powiedzieć.

-Może prosto z mostu?

-Chodzi o to, że cię kocham [T.I]. Już kilka tygodni temu zacząłem coś do ciebie czuć, ale bałem się, że mówiąc to zepsuję naszą przyjaźń.

RoadTrip tv + Mikey - preferencje ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz