_3_

183 10 0
                                    

(ta część zawiera scenę z kanonicznej serii Owari no Seraph, a także teksty)                    
                   _4 lata później_
Przez ostatnie lata moje życie nie było jakoś specjalnie ciekawe, przez to, że oddawałam swoją krew moje życie nie było aż takie trudne, nadal przyjaźniłam się z Miką, w gruncie rzeczy było raczej spokojnie.
   Jednego dnia gdy rozmawiałam z Miką dowiedziałam się o jego planie ucieczki wraz z jego rodziną.
- Ewa-Chan mogę cię o coś zapytać?
- hmm o co chodzi?
- Może ty również z nami uciekniesz?
- A-ale ja nie chcę wam sprawiać problemu...
- Ależ nie bądź głupia, nie sprawisz nam żadnego problemu
- Jesteś pewny?...
- Na sto procent! - powiedział po czym objął mnie ramieniem.
Uśmiechnęłam się i go przytuliłam.
Tego wieczoru miała się odbyć ucieczka, siedziałam przy stole i czekałam na Mikę i jego rodzinę. Około godzinę później rozległo się ciche pukanie do drzwi, zgasiłam światło i podbiegłam do drzwi jak oparzona. Gdy je otworzyłam ujrzałam tych których się spodziewałam, zamknęłam drzwi i poszłam za nimi rozglądając się czy na pewno nikt nie idzie. W pewnym momencie o mało nas nie usłyszeli ale na szczęście udało nam się dojść do wyjścia, kiedy byliśmy już tylko kilka metrów od wolności, nagle zza rogu wyszedł Ferid Bathory, wszyscy od razu zamarli.
- Czekałem na was, moje biedne owieczki - Spojrzał na nas
- Ten wyraz twarzy, kiedy ktoś nagle pozbawia was nadzieji. Właśnie dlatego ta gra ciągle mi się podoba.
Mika patrzył na niego z szeroko otwartymi oczami
- Gra? - Powiedział wystraszony i popatrzył na mapę którą sekundę później z rąk wytrącił magnata,
po czym porwał na ręce jedną z dziewczyn i wypił jej krew
- i już jej z nami nie ma.
Zdenerwowany Yuu pobiegł w jego stronę i strzelił do niego z pistoletu, lecz Bathory zrobił unik
- Czy to nie moja broń? Ukradłeś nie tylko mapę ale też i broń? Całkiem nieźle. Nadal macie wolę walki? Więc pozwólcie, że wleję w wasze serca nieco nadziei. Ta mapa jest prawdziwa, droga na wprost prowadzi do waszego świata. Kiedy z tąd uciekniecie trudno będzie mi was odnaleźć. Złapani między nadzieję i rozpacz, ciekawe jak zabrzmią wasze łkania.
Yuu krzyknął do nas by jak najszybciej uciekać, gdy się nie ruszyli to strzelił w górę z pistoletu po czym wszyscy oprócz mnie i Miki ruszyli do przodu. Jednak Bathory skoczył przed nich i przecinał wszystkim po kolei gardła, myślałam, że zaraz tu zemdleje. Mika błagał by przestał co niestety nie działało.
Gdy rozciął Akane gardło powiedział:
- Chce zobaczyć was wyraz twarzy w obliczu rozpaczy
Ja i Yuu staliśmy sparaliżowani, gdy nagle Mika odwrócił się do nas i powiedział:
- Nie zapominajcie, jesteśmy rodziną.
Patrzyliśmy na niego zdziwieni po czym Mika wyrwał Yuu pistolet i pobiegł w stronę Ferida, na co on się zaśmiał i powiedział:
- Mikaela, twoja krew była przepyszna. Dziękuję.
Mice udało się uniknąć jeden z jego ataków jednak gdy miał zamiar strzelić to Ferid wbił rękę w jego brzuch, oraz odciął mu rękę w której trzymał pistolet. Szybko zareagowałam i złapałam pistolet po czym pobiegłam za niego, jednak by miałam już strzelić to wytrącił mi z rąk broń i powiedział
- oj Ewuś ty też, a szkoda twoja krew też była przepyszna - gdy skończył to kopnął mnie z całej siły w brzuch i poleciałam w bok uderzając plecami mocno o ścianę i zaczęłam kaszleć i krztusić się krwią. Yuu pochwycił pistolet zaszedł go od boku i bez przedłużania strzelił mu w bok głowy.
Próbował uratować Mikę jednak gdy zauważył, że nadchodzą inne wampiry odepchnął go i kazał uciekać, tak też zrobił. Po przyjściu straży pojawiła się również cesarzowa wampirów Krul Tepes i okazało się, że od również żyje! Zaczął z nią o czymś rozmawiać gdy nagle znowu poleciało mi z buzi sporo krwi, obydwoje spojrzeli na mnie po czym Krul powiedziała coś do Ferida, on się lekko ukłonił i podszedł do mnie i uklęknął na jednym kolanie. Patrzyłam na niego morderczym wzrokiem, na co on tylko lekko zachichotał. Po jego minie potem wydać było, że przegryzł sobie język po czym z buzi poleciała mu struszka krwi, złapał mnie delikatnie za podbródek i co mnie najbardziej zaskoczyło to to, że mnie pocałował wlewając słodkawą ciecz do mojej buzi, po czym palący ból przeszył moje ciało. Przez ból od razu zemdlałam.

Obudziłam się rano w elegancko wystrojonym pokoju, ubrana w białą za dużą koszule, podniosłam się i poczułam ostry ból głowy za którą od razu się złapałam. Rozglądnęłam się po pokoju by mniej więcej ogarnąć gdzie jestem, nie znałam tego miejsca. Wstałam powoli i kiwając się podeszłam do okna, było dosyć wcześnie rano, z ciekawości dotknęłam swoich uszu i...

- CO JEST DO CHOLERY?! - wyczułam, że były szpiczaste i jak strzała podbiegłam do lustra, nie zdawało mi się rzeczywiście były szpiczaste w dodatku miałam kły ale moje oczy nadal były brązowe, co mnie trochę zaskoczyło, moje włosy również były dłuższe. odwróciłam się od lustra nadał nie dowierzając, ten... ten... ugh! Ten śmieć zmienił mnie w wampira! Dlaczgo...? Po co...? Usiadłam z powrotem na łóżku i myślałam o tym wszystkim, a szczególnie o tym co mogło się stać z Miką... Gdy nagle z myśli wyrwało mnie wejście kogoś do pokoju, odwróciłam się szybko i ujrzałam Ferida, posłałam mu mordercze spojrzenie i wróciłam do poprzedniej pozycji. Wampir podszedł do mnie wolnym krokiem, usiadł koło mnie i wsadził mi pod nos fiolkę z czerwonym płynem. Wzięłam ją do ręki.

- Co to jest? - spytałam z powagą w głosie

- Jak to co, krew. Wypij to dobrze? - złapał mnie delikatnie za tył głowy.

Zacisnęłam drugą dłoń w piąstkę,

- A co jeśli tego nie zrobię? - spytałam nadal z powagą

- A dlaczego byś miała tego nie zrobić? - zmarszyłam brwi po czym powiedziałam.

- Nie chcę tego pić... Nie jestem krwiopijcą jak wy... - zacisnęłam pięść na fiolce, wstałam i z całej siły rzuciłam nią o ścianę a na mojej twarzy malowała się złość. Ferid popatrzył na plamę krwi na ścianie, westchną i wstał

- Będzie z tobą tak samo jak z Miką... - gdy wypowiedział to imię to aż mną poruszyło. Złapałam go za koszulę

- C-czy ty powiedziałeś Mika?... - lekko zaskoczony odpowiedział

- hmmm...może? - zdjął moje ręce ze swojej koszuli

- Błagam odpowiedz... - powiedziałam zrozpaczona

- Skoro nie chcesz pić ludzkiej krwi hm... odpowiem ci jak napijesz się mojej krwi - uśmiechnął się chytro

- Słucham?! Nie ma mowy!

- Więc ci nie odpowiem, przykro mi - odwrócił się plecami do mnie i złożył ręce na krzyż 

Stałam przez chwile nie wiedząc co zrobić, westchnęłam ciężko

- Eh.... Niech będzie......

- Dobra decyzja - powiedział odsłaniając swoją szyję.

Nie pewnie złapałam go za ramiona i jak najostrożniej wbiłam kły w jego szyje i zaczęłam powoli pić krew. Nie piłam długo, w zasadzie po minucie się od niego oderwałam pokryta lekkim rumieńcem. Bathory lekko zdziwiony popatrzył na mnie.

- Tylko tyle?

- T-tak, a teraz odpowiedz! - krzyknęłam

- Spokojnie moja droga Mika żyje - powiedział i pogłaskał mnie lekko po głowie

Kamień z serca! - Pomyślałam

- Dobrze więc zostawię cię teraz samą, za chwilę przyniosą dla ciebie ubrania - Po czym wyszedł

Gdy je dostałam to weszłam do łazienki, zdjęłam z siebie koszulę i spojrzałam w lustro, moje włosy sięgały gdzieś pod talię, pytałam się siebie JAK?! Ehh... nie zastanawiałam się długo za nim chwyciłam za nożyczki i zcięłam włosy tak by były do ramion, również zrobiłam sobie grzywkę na bok, a włosy związałam w wysokiego kucyka.

Dużo lepiej - pomyślałam.

Przeszukałam małą skrzyneczkę która stała na jednej z półek i znalazłam tam długie kolczyki z niebieskimi diamencikami na końcach. Założyłam swój "mundur" i zerknęłam ostatni raz na odbicie w lustrze.

Nie jest źle.



(FINALLY trzecia część skończona :3 tak, dwie części w jeden dzień hehe, well hope you like it baii <3)



My story in Owari No Seraph [Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz