Pozwól mi powiedzieć, jak to się stało
Nie szukałem nikogo tej nocy
Nie, nigdy nie byłem wierzący
Ale ty mógłbyś zakochać się od pierwszego wejrzeniaNie chciałem tu być. Szczerze mówiąc nawet nie wiem po co dałem się Louisowi wyciągnąć z domu. Mogłem teraz spokojnie spędzać czas w ulubionych dresach i oglądać film. Albo grać w Fifę. Albo upijać się w samotności. Było tyle alternatywnych możliwości spędzenia tego wieczoru... Wszystkie plany zostały jednak przekreślone przez jeden telefon od mojego przyjaciela. ,,Przyjdź na imprezę Payno! Nie będziesz chyba siedział w domu jak stary, zgoszkniały staruszek, co? Jesteśmy młodzi! Wykorzystajmy to i bawmy się póki możemy!" Oczywiście. Jemu łatwo mówić - ma chłopaka, z którym spędzi ten wieczór. Pobawią się, upiją i pewnie wylądują w łóżku. A ja? Nie mam nikogo. Jestem sam jak palec i właśnie dlatego nie lubię Sylwestrów - przypominają mi o tym, że minął kolejny samotny rok.
Postanowiłem tym razem ulec Louisowi. (Zawsze to robię.)
Dzień minął, jak każdy inny. To, że był ostatni w tym roku, nie robiło żadnej różnicy. Po południu zrobiłem sobie małą drzemkę, by być w pełni sił na imprezowanie. Tak naprawdę będę się starał nie usnąć przed północą, patrząc jak moi przyjaciele i znajomi bawią się do utraty tchu. Wersja z nabraniem sił brzmi po prostu lepiej. Tak więc obudziłem się dwie godziny przed początkiem imprezy. Postanowiłem się trochę odświeżyć. Po szybkim prysznicu, stanąłem przed lustrem z obwiązanym wokół bioder ręcznikiem. Przyjrzałem się sobie krytycznie.
Wydawało mi się, że jestem całkiem przystojny. Przejechałem dłonią po włosach. Chyba potrzebują przycięcia... Oczy - wszyscy zachwycają się ich kolorem i mówią, że wyglądają jak ślepka szczeniaczka - więc raczej są okej. Nos - nie narzekam. Usta - hm, wydają się w porządku. Odchyliłem głowę, przejeżdżając dłonią po zaroście. Nie, nie będę się golił. Zjechałem wzrokiem niżej. Zacznij ćwiczyć, mówili. Od razu kogoś znajdziesz, mówili. Ta... Skoro według własnej oceny nie jestem taki zły, to co robię nie tak? Pokręciłem głową ze zrezygnowaniem i wziąłem szczoteczkę do zębów.
Kiedy ten etap przygotowań miałem już za sobą, przyszedł czas na ubrania. W czym będę wyglądał, jakbym nie chciał tam być, ale jednocześnie na tyle dobrze, by może do kogoś zagadać? W co ja się bawię... Ubrałem klasyczny biały T-shirt, czarne rurki i tego samego koloru buty. Zarzuciłem na siebie dodatkowo czarną bomberkę. Przewiązałem sobie w pasie koszulę w kratę, by dopełnić swój ubiór. Daje radę. Popsikałem się ulubionymi perfumami. Schowałem do kieszeni telefon, klucze i portfel. Spojrzałem na wiszące na ścianie polaroidy. To była moja pasja. Po chwili zastanowienia złapałem w rękę aparat i wyszedłem z domu.
Tak jak przewidziałem, skończyłem siedząc na kanapie i pijąc jakiś alkohol. Nie obchodziło mnie, co to było - ważne, że było. Wokół mnie tańczyli pijani ludzie, a kilka par wylizywało sobie migdałki pod ścianą. Muszę przyznać, że jedyne, co mi się podoba na tej imprezie to miejsce i dekoracja. Louis w tym roku się postarał. Ponieważ tegoroczny grudzień był nadzwyczaj ciepły urządził zabawę na dachu swojego domu. Wszędzie były rozwieszone lampki, które dawały przyjemny nastrój. O to z kolei podejrzewam Harry'ego. Nie narzekam, bo dzięki temu udało mi się zrobić kilka naprawdę ładnych zdjęć. Niall, który udawał barmana i rozdawał wszystkim drinki, zdradził mi, że załatwił też fajerwerki. Może uda mi się zrobić ich zdjęcie?
Myliłem się. Nie wytrzymam tu do północy. Jakaś para, która usiadła obok mnie na kanapie, zjadała sobie twarze. Wyglądali, jakby zaraz mieli zacząć uprawiać seks na tej kanapie. Ponieważ prawie zostałem zmiażdżony na swoim siedzisku, uwolniłem się w ostatniej chwili. Odstawiłem kubeczek po alkoholu na stolik i ruszyłem w stronę zejścia z dachu. Chciałbym się chociaż pożegnać z Louisem, ale on już dawno poszedł w ślinę z Harry'm, podtrzymując jego pośladki. Po sposobie, w jaki brunet jęczał, obstawiam, że to nie potrwa długo, aż pójdą do pokoju Tomlinsona. Niall gdzieś mi zniknął, więc najwidoczniej dane jest mi opuścić imprezę bez wiedzy któregokolwiek z przyjaciół.
CZYTASZ
POLAROID
FanfictieWe took a polaroid You signed your name upon it I put it in my wallet Hoping I'd see your face again We took a polaroid Capture the look in your eyes It's only a matter of time Before it stops fading ☆ Ziam One Shot