Ulotne wspomnienia

15 1 0
                                    

1

— Mamo, nie wchodź! — krzyczała Julia. Siostra Karla, która tuż po urodzeniu została porzucona przez jego rodziców.

— Julia, musimy porozmawiać.- upierała się Lily.

— O czym? Nie widzisz, że rozmawiam? — opryskliwie odrzekła dziewczyna.

— Muszę powiedzieć ci prawdę. Nie chcę cię wiecznie okłamywać. Masz już dwadzieścia dwa lata. Ile mogę to w sobie trzymać.

— Mamo.- syknęła.- Nie teraz.

— Julka, posłuchaj mnie! Czy to tak trudno? — zdenerwowana opadła na fotel w rogu pokoju.

— Zatem proszę! Mów, już!

— Kochanie, ty jesteś... — nie mogła wykrztusić z siebie tych słów.

— Mamo, nie mam całego dnia.

— Adoptowana.- wyrzuciła ciężko.

— Dobry żart, mamo! Nie mogę teraz na prawdę, szukam nowej uczelni.

— Masz mnie natychmiast posłuchać.- warknęła.

— Oj no dobra.- zamknęła laptopa i usiadła z podkulonymi kolanami.

— A więc, ja z tatą adoptowaliśmy cię. Była to szybka decyzja, spodobałaś mi się od pierwszego spojrzenia. Dopiero po pięciu latach dowiedzieliśmy się prawdy. Twoja biologiczna matka porzuciła cię po porodzie. Potem urodziła dwójkę chłopców, którymi już postanowiła się zająć.- mówiła wolno i wyraźnie Lily.

— Co dalej?

— Po kilku latach tato namawiał mi, abym w końcu ci powiedziała... — nie mogła dokończyć.

— WY NAZYWACIE SIĘ MOIMI RODZICAMI? JA WAS NIGDY NIE ZNAŁAM! — krzyczała zapłakana od nerwów dziewczyna.- Chociaż mi powiedzcie jak moi bracia się nazywają.

— Karl i Alek Adrilo.

— Dlaczego nigdy mnie z nimi nie poznaliście?

— Julia...

— Nie, nie będę już tego słuchać! Wyjdź!

Lily posłusznie wstała i wyszła przez szklane drzwi. Dziewczyna od razu chwyciła laptopa otwierając go w locie i w wyszukiwarkę znajomych wpisała nazwisko Karla i Alka. Pierwszy profil wyskoczył bladego bruneta z nieskazitelnym uśmiechem. Wcisnęła ikonkę, aby umożliwiło jej to napisanie do niego wiadomości i od razu zaczęła.

Cześć Karl, my się nie znamy. Jestem Julia Rain. Mam dwadzieścia dwa lata. Dzisiaj dowiedziałam się, że jestem twoją siostrą. Czy moglibyśmy spotkać się i poznać się bliżej? Pozdrawiam.

Zamknęła komputer i odłożyła go na stolik wyczekując charakterystycznego dźwięku przysłanej wiadomości.

Po kolacji wchodząc do pokoju bez nadziei już na odpowiedź chłopaka wzięła laptop i zauważyła odpowiedź.

Cześć Julio, pewnie że się z tobą spotkam. Nie ukrywam, że jest to dla mnie duży szok, tym bardziej, że Klara nigdy o tym z nami nie rozmawiała. Jeśli Klara to na prawdę twoja biologiczna matka, to chcę abyś wiedziała, że już nie żyje. Spotkajmy się dzisiaj o 20 w kafejce przy Mostowej. Taki mały przytulny barek. Będziesz wiedziała który, czekam!

Zebrała szybko swoje rzeczy i rzuciła się w kierunku drzwi, była 19.32 a do kafejki było trochę do przejścia, dobrze że zdążyła na najbliższy autobus. Miała jeszcze lekki makijaż i niesforny kok, nie miała czasu na jakiekolwiek wyszykowanie się. Kiedy wysiadła zobaczyła, że Karla od drzwi dzieli kilkadziesiąt metrów, szybko do niego podbiegła.

Zadyszana ledwo łapała oddech dotknęła ramienia chłopaka.

— Cholera, ale jesteś lodowaty. Cześć, Julia.

— Cześć! — jej uwagę na temat temperatury ciała puścił obok uszu.

— Przepraszam, że tak nagle się o tym dowiedziałeś, ale moja ma... to znaczy Lily powiedziała mi to dopiero dziś.

— Nic nie szkodzi, chodźmy.

Weszli do kawiarni i usiedli w jednym z kątów, w którym nigdy nikogo nie było.

— Karl, to prawda o Klarze, to.. mamie?

— Tak...

— Jak to się stało?

— Jak ci powiem to nie uwierzysz.

— Słucham.- zaczęła.

— Bo widzisz, istnieje związek pomiędzy światem demonów a ludzkim. Ja znajduję się na jego pograniczu. Widzę i demony i was. Wydaje się nienormalne, mam iść do psychiatry? Otóż droga Julio tak jest.- tu pokazał swój znak i kły.- Chronię Isabel i innych przed Victorią. Jeśli ona się dowie o twoim istnieniu pewnie będę musiał ciebie też ochraniać.

— Nie, nie uważam że to zmyślone. Mam dowody, to wystarczy. Ale co to ma do rzeczy ze śmiercią mamy? — chciała dowiedzieć się jak najwięcej.

— Jak już mówiłem, istnieje ten związek. Jeśli któreś z nas zawini w ministerstwie skazywany jest na śmierć, tym razem byłem to ja. Chciałem jak najlepiej chronić Isabel. Od kiedy ona też jest wampirem.- to powiedział szeptem.- Nie muszę jej ochraniać, ale wtedy musiałem. Był to mój obowiązek.

— Dalej nie rozumiem.- odpowiedziała.

— Klara chciała pomóc, ona się za mnie wstawiła. To ją Victoria zabiła. Srebrnym sztyletem.- powiedział niechętnie.

— Gdzie jest jej ciało? Co z ojcem?

— Kiedy wampir zostaje zabity jego ciało rozpada się w kurz. Ojciec zginął w ten sam sposób.

— Czyli nie macie nikogo? — oburzyła się.

— Spokojnie, może i Alek jest starszy dla normalnych ludzi, ale to ja mam te sto siedemnaście lat.- odpowiedział.

— Karl, nie chodzi o to. Po prostu... Nie wiem jak mam to wytłumaczyć.

— Nic nie mów.- wstał i pokazał jej znak.- Dotknij i pomyśl cokolwiek. Jeśli ja usłyszę odpowiedź na to co pomyślałaś to znaczy, że mama urodziła cię będąc już wampirem czy zanim tato ją zamienił. A może wcale.- ostatnie zdanie powiedział tak cicho że tego nie usłyszała.

,, To dla mnie za wielki szok... Dowiaduję się wszystkiego w jeden dzień. Nie wierzę w to. Dlaczego?"

,, Karl, z jaką dziewczyną ty spędzasz czas, i w co ona nie wierzy?"

Szybko zabrał rękę. Popatrzył na nią i sam przyłożył palec do wypalonego znaku.

,, To moja siostra, dzisiaj się o tym dowiedziałem tak samo jak ona, możesz być spokojna."

Znowu na nią spojrzał.

— Karl, co jest? Wytłumacz mi o co z tym chodzi!

— Widzisz demony? — zapytał.

— Nie, nigdy żadnego nie widziałam. Tylko w snach i na zdjęciach.

— Żyjesz na pograniczu. Klara urodziła cię jak była już wampirem, ale gdzie twój znak? Pokaż mi kły.

— Zwariowałeś? Nigdy tego nie robiłam.

— Skoncentruj się i myśl że wysuwasz kły.- powiedział.

Po chwili Julia otworzyła usta. Jej kły powiększyły się, a Karl miał już pewność, że ona jest wampirem.

— Co dzieje się z twoją skórą na słońcu? — zapytał.

— Nic. Zawsze wszystko jest w porządku.

— To niemożliwe. Jesteś wampirem, ale twoja skóra reaguje pozytywnie na słońce.

— Co w tym nie tak?

— Jeśli żyjesz na pograniczu, ale nie masz znaku jesteś bezpieczna, tym lepiej jeśli twoja skóra nie błyszczy na słońcu. Julia, jesteś bezpieczna.

NieznajomyWhere stories live. Discover now