Rozdział 3. Kolejny Łowca...

117 7 2
                                    

Nagle ujrzałam niesłychanie przystojnego chłopaka. Niestety, był to ten z tych, którzy lubią gwiazdorzyć i pokazywać się z innymi ładnymi dziewczynami. Poszłam czym prędzej, żeby się nie zakochać...

Po dzwonku, weszliśmy do klasy. Zajęłam najlepsze miejsce. W pierwszym rzędzie, środkowe miejsce. Mogę i uważać i nie uważać. Nagle do klasy wszedł on... Ten sam typek, który stał przed szkołą. Zostaliśmy przewitani "diagnozą", mającą pokazać, ilu uczniów odpadnie z tej klasy. Nauczyciel, po trzydziestu minutach odebrał kartki. Chłopak spoglądał na mnie, co jakiś czas uśmiechając się. Gdy nauczyciel sprawdził, owe sprawdziany, wyczytał osoby, które zostają. Wyczytał Jack'a Frosta, którym był ten śmieszek. Popatrzył na mnie drwiąco i poszedł po kartkę. Zbliżał się do końca, a mnie nadal nie było... Zaczęłam się stresować. W pewnym momencie wyczytał:

- Ostatnia, a zarazem najlepsza praca... Elsa CastleIce. - poczułam spokój.

Popatrzyłam arogancko na Jack'a i poszłam odebrać test. Jako jedyna dostałam 4+. Tamten chłopak miał 4 - jeśli się nie mylę.

- Cześć. Jestem Jack Frost. - rzekł, idąc obok mnie, po zajęciach.

- Wiem.

- Czemu robisz z siebie księżniczkę, skoro nią nie jesteś?

- Bo ty robisz z siebie króla szkoły.

- Chcesz się dopasować?

- Nie muszę. Tu kazdy ubiera się jak chce i robi co chce. Więc nie wchodź mi w drogę.

- Bo? - zapytał, podnosząc brew.

- Pogryze. - odpowiedziałam.

- Czemu robisz wszystko, żebym cie nie polubił?

- Może tego właśnie chcę. Brzydze sie ludzi, którzy wskakują innym do łóżek, a już, nie mówiąc o takich, co te osoby przyjmują. Więc nie siadaj na stołówce blisko mnie, żebym nie musiała żygać. Dobrze wiem, co się robi w takiej szkole.

- Ja taki nie jestem.

- Pierwsze kłamstwo. Jeśli mam cie polubić, daj powód, a nie robisz sobie tyły. - odeszłam.

Nie jestem taka łatwa. Mnie nie zdobędzie oczami, mimo, że są piękne. O nie, nie, nie... Chwilunia! On chce mnie tylko poznać, a ja przecież nie mam zamiaru, z kimkolwiek być. Elsa, ogar.

Po powróci do domu, zoriętowałam się, co ja zrobiłam... Przez przypadek, włożyłam Jack'owi, do kieszeni karteczkę, z numerem telefonu. To naprawde był przypadek. Nie żartuję. Teraz tylko trzeba czekać do telefon. No chyba, że jest takim kretynem, że się nie zorientuje. Taki dzban. Ale niespodzianka! Napisał!

Nieznany numer:

Zrobiłaś to celowo?

Ja:

Nie wiem o czym Pan mówi.

Nienzany numer:

Hah... To ja, Jack. Myślisz, że w to uwierze? Masz mniej za takiego dzabana?

Ja:

Jack, to na serio ty? Skąd masz mój numer?

Jack ❄️:

Może stąd, że wsadziłaś mi go do kieszeni? Ale mniejsza z tym. Skoro już się znamy i mamy swoje numery, to może się spotkamy?

Ja:

Mówiłam, że nie jestem łatwa?

Jack ❄️:

No tak... To do jutra.

Tak oto zakończyła się nasza konwersacja. On czasami mnie obrzydza, a czasami zaskakuje. Chcę go bliżej poznać...

_____________________________

Kolejnego dnia, w drodze do szkoły, zahaczyłam o sklep. Wychodząc, zobaczyłam jak dwaj łobuzy dokuczją małym dziewczynką. Gdy już miałam do nich podejść, wyręczył mnie Jack.

- Zostawcie je!

- Odwal sie, bo oberwiesz! - odpowiedział jeden z nich.

- Grozisz mi? Serio?

- Ej, to jeden z pind, z tego liceum dla księżniczek. - wybuchł śmiechem.

Jack, z rozwścieczoną miną, uderzył obu w twarz. Jego pięść, zaliczyła dwie mordki, za jednym razem. Dobry wynik.

- Masz jeszcze coś do dodania? - zapytał.

- Dawaj, spadamy! - uciekli.

- Już nic wam nie grozi. Może iść dalej. - rzekł bladoskóry do dziewczynek.

- Dziękujemy panu. Naprawdę jest Pan z Liceum dla księżniczek?

- Można tak powiedzieć... - uśmiechnął się.

Kiedy dzieci odeszły, postanowiłam podejść.

- Noo. Masz u mnie plusa. Zawsze taki jesteś, czy tylko czasami?

- Nie lubie jak komuś dzieję się krzywda.

- Ale z ciebie rycerz... - flirciarsko rzekłam.

- Mogę być i twoim rycerzem.

- Podziękuję za twoje usługi. - ucichł.

Najwyraźniej, to go zabolało. Mogłam nie mówić "usługi". Poczuł się jak jakaś dziwka. Ale on sam woli zaliczać dziewczyny. Być może uda mi się naprawić.

- Myślisz, że jesteś ze mną, aż tak źle?! - zaczął. - Nie spałem z każdą! Góra sześcioma! Nie miej mnie za takiego!

- Będę. To ty decydowałeś, jaki chcesz być. Jeśli nie jest za późno, to próbuj się ratować.

- Poczekaj! A jeśli tego nie zrobię, już z żadną. Tylko tą samą którą kocham.

- To twoja sprawa.

- A jeśli...! Zaprzyjaźnimy się? Jak mnie polubisz? Nie będę z kimim spał.

- No... Mogę się na to zgodzić.

- Przyjaźń?

- Przyjaźń. - oznajmiłam.

Jestem ciekawa, czy da radę się oprzeć....

mady_sharp

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 08, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Ciepło Lodowego Serca | kraina lodu |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz