Heeeejjj! Przepraszam że tak długo mnie nie było, ale święta, szkółka i te sprawy. Na wstępie typowo polecam tą piosenkę bo to złoto i diamenty (kochajcie n.flying). ENJOY!
°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
- Wychodzę! - Krzyknąłem tylko przed wyjściem.
- Gdzie? - Zapytał ojciec.
- Spotkać się z Zuho.
- Po co? Wiesz że nie lubię jak się z nim spotykasz. - Na jego twarzy pojawił się charakterystyczny grymas.
- Wiem. - Chwyciłem za klamkę i wyszłem z budynku.
O dziwo mimo że jestem "księciem" nie chodzę po mieście ubrany w szaty z diamentów czy z koroną na głowie. Mam na sobie zwykły t-shirt i czarne dżinsy i wyglądam tak jak zawsze chciałem, czyli normalnie.
- Hej - Powiedziałem do nadchodzącego Zuho.
- Cześć. - Odpowiedział kiedy już był przede mną.
Jedyna osoba chcąca przyjaźnić się z kimś z rodziny królewskiej nie będąc nią w tym samym czasie. Kolejny minus bycia synem króla, wszyscy z pierwszej myśli zakładają że jestem rozpieszczonym gówniarzem. Zuho jako jedyny zechciał złamać stereotypy.
- Masz to co chciałem?
- Ja bym nie miał? - Zapytał retorycznie z uśmiechem na twarzy. - Trzymaj. - Powiedział wręczając mi potajemnie do ręki paczkę papierosów.
- Dzięki serio, ratujesz mi dupę. - Powiedziałem opierając się za ścianę muru.
- No, - On również oparł się o ogrodzenie. - To jaki masz plan?
- Wczoraj zjawił się jakiś przygłup który ma takie same prawa do królowania jak ja.
- I chcesz go wykosić?
- Dokładnie.
- Chcesz mu podłożyć czy go wrobić w palenie?
- Myślę nad tym żeby położyć mu na podłodze, on pewnie podniesie i w tym momencie zrobię mu zdjęcie. - Uśmiechnąłem się na samą myśl o złowieszczym planie.
- Moja krew. - Przybił ze mną piątkę.
- Dobra, będę się zbierać bo zaraz ojciec się zacznie doszukiwać. - Spojrzałem na godzinę w telefonie. - To do zobaczenia. - Powiedziałem do Zuho.
- Pa. - Powiedział i machnął ręką.
Zacząłem iść w stronę zamku kiedy ciekawy widok przykuł moją uwagę.
- Hmm...a kogo my tu mamy. - Powiedziałem cicho pod nosem z uśmiechem.
Inseong siedział na polanie przy murku, a co najciekawsze, z papierosem w ręku.
Mój plan się powiódł zanim go w ogóle zacząłem.
Wyjąłem telefon i zrobiłem serię zdjęć kiedy głowa Inseonga odwróciła się w moją stronę. Chłopak szybko wstał i zaczął biec w moją stronę.
- Dawon nie! Prosze, nie pokazuj tego ojcu! - Krzyczał w moją stronę biegnąc.
- Bo co?
- Proszeeee.
- Co za to dostanę? - Uśmiechnąłem się do chłopaka na którego twarzy malowało się przerażenie.
- Co chcesz.
- To wynoś się i nie wracaj.
- Nie no aż tak to nie. - Zawahał się lekko.
- To w takim razie. - Odwróciłem się z powrotem w stronę zamku i zacząłem iść.
CZYTASZ
ᴩʀɪɴᴄᴇ ᴏʀ ᴋɪɴɢ
Historical FictionDawon, książę, nie może doczekać się przejęcia posady króla po swoim ojcu. Kiedy jednak do zamku przyjeżdża Inseong, przyszłe plany Dawona legną w gruzach. Kto dostanie honorowe miejsce króla? Czy obaj kandydaci dojdą do porozumienia?