rozdział trzeci

20 6 25
                                    

Heeeejjj! Przepraszam że tak długo mnie nie było, ale święta, szkółka i te sprawy. Na wstępie typowo polecam tą piosenkę bo to złoto i diamenty (kochajcie n.flying). ENJOY!

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°

- Wychodzę! - Krzyknąłem tylko przed wyjściem.

- Gdzie? - Zapytał ojciec.

- Spotkać się z Zuho.

- Po co? Wiesz że nie lubię jak się z nim spotykasz. - Na jego twarzy pojawił się charakterystyczny grymas.

- Wiem. - Chwyciłem za klamkę i wyszłem z budynku.

O dziwo mimo że jestem "księciem" nie chodzę po mieście ubrany w szaty z diamentów czy z koroną na głowie. Mam na sobie zwykły t-shirt i czarne dżinsy i wyglądam tak jak zawsze chciałem, czyli normalnie.

- Hej - Powiedziałem do nadchodzącego Zuho.

- Cześć. - Odpowiedział kiedy już był przede mną.

Jedyna osoba chcąca przyjaźnić się z kimś z rodziny królewskiej nie będąc nią w tym samym czasie. Kolejny minus bycia synem króla, wszyscy z pierwszej myśli zakładają że jestem rozpieszczonym gówniarzem. Zuho jako jedyny zechciał złamać stereotypy.

- Masz to co chciałem?

- Ja bym nie miał? - Zapytał retorycznie z uśmiechem na twarzy. - Trzymaj. - Powiedział wręczając mi potajemnie do ręki paczkę papierosów.

- Dzięki serio, ratujesz mi dupę. - Powiedziałem opierając się za ścianę muru.

- No, - On również oparł się o ogrodzenie. - To jaki masz plan?

- Wczoraj zjawił się jakiś przygłup który ma takie same prawa do królowania jak ja.

- I chcesz go wykosić?

- Dokładnie.

- Chcesz mu podłożyć czy go wrobić w palenie?

- Myślę nad tym żeby położyć mu na podłodze, on pewnie podniesie i w tym momencie zrobię mu zdjęcie. - Uśmiechnąłem się na samą myśl o złowieszczym planie.

- Moja krew. - Przybił ze mną piątkę.

- Dobra, będę się zbierać bo zaraz ojciec się zacznie doszukiwać. - Spojrzałem na godzinę w telefonie. - To do zobaczenia. - Powiedziałem do Zuho.

- Pa. - Powiedział i machnął ręką.

Zacząłem iść w stronę zamku kiedy ciekawy widok przykuł moją uwagę.

- Hmm...a kogo my tu mamy. - Powiedziałem cicho pod nosem z uśmiechem.

Inseong siedział na polanie przy murku, a co najciekawsze, z papierosem w ręku.

Mój plan się powiódł zanim go w ogóle zacząłem.

Wyjąłem telefon i zrobiłem serię zdjęć kiedy głowa Inseonga odwróciła się w moją stronę. Chłopak szybko wstał i zaczął biec w moją stronę.

- Dawon nie! Prosze, nie pokazuj tego ojcu! - Krzyczał w moją stronę biegnąc.

- Bo co?

- Proszeeee.

- Co za to dostanę? - Uśmiechnąłem się do chłopaka na którego twarzy malowało się przerażenie.

- Co chcesz.

- To wynoś się i nie wracaj.

- Nie no aż tak to nie. - Zawahał się lekko.

- To w takim razie. - Odwróciłem się z powrotem w stronę zamku i zacząłem iść.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 11, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

ᴩʀɪɴᴄᴇ ᴏʀ ᴋɪɴɢOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz