who knows

197 34 1
                                    

-hej... chciałabym cie przeprosić. to wszystko moja wina. to przeze mnie tutaj leżysz- wyłkała Bora. żałowała wszystkiego. naprawdę wszystkiego. trzymała zimną dłoń swojej nieprzytomnej żabki i delikatnie ją ucalowala.- wiesz, zastanawiałam sie nad wieloma rzeczami. i doszłam do wniosku, że to nawet nie wina Siyeon. to moja wina. tylko moja. nie umiem już normalnie żyć, funkcjonować. jestem zepsuta. chciałabym powiedzieć, że będzie wszystko dobrze, że wyjdziesz z tego, że ze mną już okej, że cie kocham i nie zostawie. ale. ale jak mogę trwać przy tobie jak sama sie zgubiłam? mój środek, moje uczucia to jedna wielka mieszanina goryczy i chęci miłości. trucizny, a nie chce jeszcze bardziej cie skrzywdzić. nienawidzę siebie i podziwiam to, że zrobiłaś tyle dla mnie.

przez chwilkę trwała w ciszy. próbowała sie uspokoić.

-ale wiem, że zdołasz mnie naprawić. tylko nie wiem, czy podejmiesz sie tego.

odpowiedziała jej cisza, która zabolała ją tak mocno, że upadła na kolana. czego sie spodziewała? że na jej życzenie Dami sie obudzi?
poczuła dławiącą gorzkość w gardle.

ledwo idąc wyszła ze szpitala mając nadzieję, że potrąci ją jakiś samochód.
postąpiła tak, aby do tego doszło.

słuchajcie, nie wiem co sie dzieje, ale w pewnym sensie jest to moje miejsce, gdzie mogę uciec. lubie pisać. wierszyki, opowiadania, rozprawki. jestem trochę jak Sua, nie sądzicie?
do rzeczy.
myślałam nad kolejnym opowiadaniem. tym razem o loona.
przez ostatnie miesiące naprawdę podbiły moje serce. co wy na to?

alone in the cityOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz