Gdy już się ogarnąłem postanowiłem dołączyć do rozmowy rówieśników. Nie traktowała ona o niczym poważnym, ale fajnie jest sobie czasem tak bezsensu popaplać...
Była nas w szatni trójka- ja, Yuki oraz On- Kazuma... Czas płynął beztrosko, nawet nie zorientowaliśmy się kiedy dzwonił dzwonek. Pan woźny nagle wszedł do szatni i uświadomił nas o późnej porze. W mgnieniu oka chwyciliśmy plecaki i co sił w nogach popędziliśmy do klasy. Wpadliśmy do sali rozbawieni i zażenowani swoim spóźnieniem prosto w sam środek piekła, kiedy to lekcja matematyki trwała już w najlepsze. Przywitaliśmy się grzecznie, lecz wzrok matematyka momentalnie zgasił cały nasz entuzjazm.
- Widzę, że nie spieszyło wam się na moją lekcje, co panowie?- mówił to chłodno, a w klasie zapanowała cisza jak makiem zasiał.
- B-bardzo p-przep-praszamy...- powiedziałem już bardzo czerwony i spuściłem głowę,
- Panie Yato, na nic mi oańskie słowa.- mówiąc to nawet na mnie nie spojrzał- Kazuma, Yukine!- wzdrygnęli się- siadać, ale nie myślcie, że wam się upiekło...!- mruknął coś jeszcze pod nosem, a później podał mi białą kredę i dodał- Zapisz wzór na pole i objętość stożka.
- A-ale p-panie p-profesorze, a-ale m-my...- zawsze jak się stresuję to się jąkam, a wtedy się stresowałem i to bardzo, marzę o tak wygadanym języku jaki ma Kazu; właśnie wtedy, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki On się odezwał.
- Z całym szacunkiem panie profesorze- mówiąc to wstał- ale Yato chciał powiedzieć, że jeszcze tego nie przerabialiśmy.- po tych słowach, wyraźnie usatysfakcjonowany, zajął swoje miejsce i puścił do mnie oczko. Myślałem, że zaraz zemdleję!
- Wydaje ci się, że o tym nie wiem?- popatrzył z pogardą na Kazu (nawet nie pamiętam, w którym momencie zacząłem go tak nazywać)- Jest na tyle inteligentny, że sam go sobie wyprowadzi.- nie byłem pewien, czy to były słowa uznania czy też nie, ale pewne było, że muszę wziąć się do roboty i opanować stres.
Po upływie pięciu minut wzory były gotowe- czułem jak przepełnia mnie duma, a w klasie usłyszałem ciche westchnienie z ulgi.
- Skoro podołałeś zadaniu to możesz siadać.- odezwał się nauczyciel i zadowolony usiadłem, a raczej chciałem to zrobić, kiedy okazało się, że moje miejsce jest zajęte. Troszkę zszokowany rozejrzałem się po sali- jedyne wolne miejsce było w Jego ławce...! Podszedłem bliżej, gdy ten poklepał stojące obok krzesło.
- Jesteś pewien, że mogę się dosiąść?- zapytałem i poczułem jak moje policzki zaczyna coś rozpalać.
- Też pytanie! Yato-chan!- "O rany! On zdrobnił moje imię!"- krzyczałem radośnie w myślach- Uratowałeś mi dzisiaj tyłek, dziękuję...- powiedział to, a później wyszczerzył się uroczo.
Kiedy już się wypakowałem to z wielkim napięciem oczekiwałem końca lekcji. Do tej pory nie rozumiem dlaczego to właśnie ja miałem pisać te wzory, ale niech już będzie... Kompletnie nie potrafiłem się skupić na słowach nauczyciela. Nie wiem czy Kazuma robił to specjalnie, ale czułem jak jego noga dotyka mojej...
-----------------------
Zgodnie z obietnicą dodaję dzisiaj kolejną część. Mam nadzieję, że wam się spodoba- będę wdzięczny, jeśli zostawicie po sobie ślad w komentarzu. Wszelkie błędy zwalam na autokorektę- nie zawsze mi pomaga ;) Nie chce dokładnie obiecywać kiedy dodam część następną (poza tym, że jeszcze w tym tygodniu), bo boję się, że nie wyrobię, ale za to mogę śmiało powiedzieć, że będzie się działo! Liczę, że zobaczymy się za kilka dni...? ;)
![](https://img.wattpad.com/cover/173993443-288-k850828.jpg)
YOU ARE READING
Kiedy się zbliżyliśmy...
FanfictionWszechświat w nim Ziemia, na tej planecie miasto, jakiekolwiek i gdziekolwiek- może blisko ciebie a może zupełnie daleko, toczy się życie niczym niewyróżniających się nastolatków. Możesz ich kojarzyć, bo kiedyś wpadliście na siebie na korytarzu lub...