Dobra wiadomość

14 1 5
                                    

Już nie wnikałem kto i dlaczego zajął moje miejsce w klasie, bo teraz było ono zupełnie gdzie indziej- obok Kazumy.

Oboje jesteśmy świetnymi uczniami, wiec słuchaliśmy uważnie słów nauczycielki. Szczególnie radosny okazał się dla nas fakt, że mamy przygotować projekt o ochronie środowiska, a co najlepsze- to ma być praca w parach! „Ale się cieszę! Lepiej być nie mogło... mam nadzieje, że Kazu..."- w tym momencie przerwał mi mój tok myślenia:

- Zrobimy to razem?- uśmiechnął się uroczo- Zapowiada się dużo roboty!

- Z wielka chcecią! U mnie czy u ciebie?

- Możemy u mnie... mam sporo miejsca. W piątek po lekcjach?

- Byłoby super, ale wieczorem nie złapie już autobusu...- westchnąłem zrezygnowany.

- Nie przejmuj się! Możesz zostać u mnie do rana. 

- No nie wiem...- jakoś nie byłem przekonany do tego pomysłu.

- Ej! Rozchmurz się!- przytulił mnie- Twoi rodzice się zgodzą; załatwię to!- brzmiał przekonywująco.

- Naprawdę?- skinął- W takim razie nie mogę się już doczekać!

***

Odpadły nam dwie ostatnie lekcje, ponieważ fizyczka się rozchorowała- z braku zastępstwa mogliśmy wrócić do domu wcześniej. Mnie miał odprowadzić Kazuma! Sprawdziłem autobusy, nasz był za piętnaście minut, co znaczyło, ze musieliśmy się pospieszyć. Na szczęście zdążyliśmy wprost idealnie! 

Po dorodze mieliśmy trochę czasu, żeby liepiej się poznać. Wiele rzeczy nas łączyło... to takie niesamowite! 

Gdyż już dotarliśmy do domu, drzwi otworzyła nam moja siostra, mówiąc:

- Bardzo proszę, a ten to kto?

- Cześć! Jestem Kazuma, przyjaciel twojego brata, a jak ty się nazywasz?- zagadnął małą, co wyraźnie jej się podobało.

- Bardzo proszę, jestem Kofuku.- powiedziała szczerząc się radośnie. Wziąłem Kofuku na ręce i weszliśmy do środka.

- Dzień dobry!- krzyknąłem, a mama odrazu przyszła sie przywitać. Stanęła jak wryta, gdy ujrzała, że kogoś przyprowadziłem. Dla rozwiania wszelkich wątpliwości zacząłem jej wszystko tłumaczyć- Mamo, to jest mój przyjaciel, Kzuma Kirishima.- Kazu uśmiechnął się grzecznie.

- Bardzo mi miło! Jestem Asuna Yuki- zrobiła chwilkę przerwy i dodała- Głodni?- kiwnęliśmy radośnie głowami- No to na co czekacie? Ściągajcie buty i do stołu!

Na dworze było zimno, więc ciepły posiłek dobrze nam zrobił. Siedzieliśmy w trójkę przy stole prowadząc spokojną rozmowe. W pewnym momencie Kazuma zagadnął: 

- Pani Asuno?- moja rodzicielka podniosła wzrok- Dzisiaj zadano nam na geografii duży projekt i tak sobie pomyślałem, że moglibyśmy z Yato zrobić go razem...- zrobił krótka przerwę- ale wspominał, że wieczorem nie ma już autobusów. Czy ma pani coś przeciwko, żeby został w piątek u mnie na noc?- czekaliśmy w napięciu na odpowiedź, która nadeszła niezwykle szybko.

- Nie widzę żadnych przeciwwskazań- naprawdę nam ulżyło.- Tylko powiedz mi...

- Tak? 

- Czy twoi rodzice będą w domu?

- Hmm...- zamyślił się- nie wspominali nic o żadnym wyjeździe, więc najpewniej tak. 

- W takim razie w porządku! Miłej zabawy.- uśmiechnęła się, to była dla nas naprawdę dobra wiadomość! 

Po rozmowie oraz  skończonym obiedzie, posprzątaliśmy i zaprowadziłem Kazu do swojego pokoju.

- Przytulnje tu!- przerwał dłuższą ciszę. 

- Dziękuje...- zarumieniłem się.

- O rany! Już tak późno?!- zerwał się nagle, gdy spojrzał na zegarek- Muszę już wracać, bo w domu będą się martwić...- spuścił wzrok.

- Jasne, lepiej nie ryzykować- zaśmiałem się. Już prawie chwycił za klamkę, kiedy niespodziewanie podszedł do mnie, siedzącego na łóżku, i pocałował. To było cudowne. W trakcie pocałunku oplótł sobie moje nogi wokół pasa i wstał. Gdy na chwilę przestał, pogłaskał mnie i powiedział:

- Tak bardzo żałuje, ze muszę już iść... po tych słowach położył mnie spowrotem na łóżku, przyjrzał się chwilkę, ucałował i przejechał zmysłowo ręka po moim płaskim brzuchu. Miałem wrażenie, że przepływa przeze mnie prąd!

- Odprowadzisz mnie do drzwi...?- uśmiechnął się, a ja pospiesznie wstałem. 

Już wychodząc uświadomił mi, że jutro jest wolne, i że mam się porządnie spakować na piątek, bo to już po jutrze! Gdyjuż wyszedł zdałem sobie sprawę, że czas naprawdę szybko leci... I nie zwalniał tępa aż do piątku, kiedy to ja wciąż zatopiony byłem we środowych wspomnieniach...

————————————————

Dzisiejszy wpis chcę zadedykować mojej drogiej przyjaciółce, która bardzo kocham, często ranię, sprawiam powody do zazdrości, nie poświęcam wystarczająco dużo uwagi i ogólnie jestem bardzo niewdzięczny wobec niej. Z tych właśnie powodów zasługuje na dobre słowo i mam nadzieje, że kiedy to przeczyta będzie wiedziała, że to właśnie o niej...!

Wracając do spraw opowiadania... Minęło trochę więcej czasu niż zwykle od ostatniego wspisu, ale mam nadzieję, że wybaczycie- w końcu nikt nie jest idealny. Byłoby mi niezwykle miło, gdybyście zostawili po sobie komentarz i ogólnie się odezwali czy seria się podoba ;) 

Do zobaczenia za kilka dni! To będzie już szósty rozdział! Nie przegapcie... ;)


Kiedy się zbliżyliśmy...Where stories live. Discover now