*w niebie*
Bóg: No dobrze, drodzy Huncwoci. Powiedzcie mi, jak wy wszyscy właściwie zginęliście?
James: No cóż, nie chwaląc się, zagrodziłem drogę najpotężniejszemu czarnoksiężnikowi świata, by ocalić swą żonę i dziecko.
Peter: Cóż... Pod koniec mego nędznego żywota obudziła się we mnie iskra dobra, dzięki której pomogłem Harry'emu uciec ze szponów zła. Zapłaciłem za to śmiercią z ręki mojej magicznej ręki.
Remus: Poległem bohatersko podczas bitwy o Hogwart, walcząc u boku ukochanej kobiety o lepszy świat.
*wszyscy patrzą na Syriusza*
Syriusz: Wpadłem za firankę.