I. Imprezowanie czas zacząć!

3K 201 31
                                    

      Stał przed lustrem co chwila się przeglądając. Wyglądał jak gwiazda. W sumie, kiedy tak nie wyglądał ? Znany był jako król imprez i błyskotek. W całej szkole nie można znaleźć drugiej takiej osoby, tak wyjątkowej, którą wszyscy znają. To właśnie definiowało Magnusa Bane'a. Te kilka wyrazów zostało przypiętych do niego, do jego osobowości.
   Ostatni raz spojrzał na siebie. Przystojny, umięśniony, siedemnastoletni Azjata, z karmelkową skórą i zielono-złotymi oczyma. Swoje włosy posypał zielonym brokatem, przez co mieniły się w świetle lampek w pokoju. Dzisiaj cały ubrał się na zielono, w najróżniejsze odcienie. Nie wiedział czemu,ale tak mu podpowiadał instynkt. Pewnie czuł, że dziś pozna kogoś wyjątkowego.
   Usłyszał pukanie do drzwi. Poprawił szmaragdową koszulkę jeszcze raz i wyszedł z pokoju. O ścianę obok opierała się dziewczyna. Niesamowicie piękna, długonoga Isabelle Lightwood. Ktoś obok pomyślałby, że są parą. Byli oni jednak najlepszymi przyjaciółmi i tak miało pozostać.
   Isabelle ubrała się w krwistoczerwoną sukienkę, idealnie przyległą do jej zgrabnego i kobiecego ciała. Do tego miała idealny makijaż, jednak nadal słabszy od tego jego. Czarne, hebanowe włosy upięła w kucyka, co nadawało jej jeszcze większego seksapilu.
- Ile można na ciebie czekać, M. - odezwała się do niego i odbiła się od ściany. Pocałowała go delikatnie w policzek na przywitanie, na co ten wysłał jej jeden ze swoich najbardziej uroczych uśmiechów.
- To, że jestem facetem, nie oznacza, że aby być gotowym wystarczy mi pięć minut. - odparł i skierował się schodami na dół.
- No tak. Ty stroisz się jeszcze dłużej niż każda dziewczyna jaką znam, włączając w to mnie. - sarknęła Izzy. Zeszli po schodach i wyszli z domu, uprzednio zamykając drzwi na klucz.
- Daj spokój. Wiesz, że dzisiaj chce kogoś zaliczyć. Muszę przy tym wyglądać zjawiskowo.
- Też dzisiaj kogoś zaliczę. - odpowiedziała niby od niechcenia brunetka, ale wiedziała, co zaraz się stanie. Lubiła go prowokować.
- Tylko spróbujesz. Raz cię nie dopilnowałem i przestałaś być dziewicą. Ale to był tylko raz, teraz żaden chłopak cię nie dotknie, rozumiemy się ? - widziała jak Magnus zacisnął szczękę, gdy wypowiadał te słowa.
- Dobra, panie nadopiekuńczy. Będę grzeczna.
   Skierowali się do białego BMW chłopaka, który dostał od swojego taty. Mamy nigdy nie poznał, więc tata zawsze kupywał te wszystkie drogie zabawki. W formie rekompensaty.
- Imprezowanie czas zacząć ! - zawołała Izzy, kiedy zaczęli jechać w stronę domu, gdzie zorganizowano pierwszą imprezę po egzaminach.
***
- Nie pij już więcej, I. Już i tak się schlałaś. - rzekł do niej, dwie godziny później, gdy chciała sięgnąć po kolejną butelkę wódki.
- Daj spokój, M. Jestem trezwam. - widać było po niej, że ma już dość. Magnus widział jak ledwo pije wódkę i zaczyna mamrotać pod nosem. Znał u niej każdą fazę po alkoholu. Jeszcze jedna i albo zezgonuje, albo zacznie rzygać.
- Już nie pijesz. Wstawaj, wracamy do domu. - złapał ją za łokieć i postawił do pionu, na co ona roześmiała się głośno.
- Jaki brutalny. Lubię takich.
- Nie wiesz o czym mówisz, mała. Chodź. Wracamy. - złapał butelkę z wódką, po czym postawił ją na stoliku obok. Wziął przyjaciółkę za ramię i zaczął przepychać się między tymi wszystkimi najebanymi ludźmi.
- Moemen, dzisiaj wraca Alec. Nie mogę być w tym staenie. - dziewczyna ledwo szła, do tego cały czas mamrotała.
- Kim jest Alec ? - zapytał Magnus, koedy wreszcie wyszli z domu i kierowali się w stronę samochodu.
- Jej starszym bratem. - odezwał się mocny, męski głos, zza jego pleców.
   Magnus natychmiast odwrócił się w tamtą stronę, i niech go piekło pochłonie, jeśli ten chłopak nie był aniołem. Wysoki, bardzo umięśniony, z taką samą alabastrową skórą jak u Izzy, pełną różnych dziwnych, czarnych tatuaży. Miał niesamowicie piękne, błękitno-kobaltowe oczy, a czarne włosy były lekko podniesione do góry. Do tego te czarne ciuchy, takie zwykłe i bez wyrazu, pasowały na niego idealnie.
- Wow. Nie wiedziałem, że jej brat to taki przystojniak. Szczerze, to myślałem, że ma tylko jednego brata - Jace'a. - powiedział lekko skrępowany i zmieszany obecnością chłopaka.
- To teraz już wiesz. Jeśli liczyłeś, że dzisiaj ją zaliczysz, to się przeliczyłeś. - na jego słowa Magnus roześmiał się głośno.
- Jestem tylko jej przyjacielem. - uśmiechnął się delikatnie, na co Izzy kiwnęła głową, prawie już nieprzytomna.
- Tylko się przyjaźnicie ? - głos Alec'a zabrzmiał groźnie.
- Stary, gdybym chciał się przespać z Izzy dawno juz bym to zrobił, ja nie bawię się w gierki. Ale mogę cię zapewnić, że podczas twojej nieobecności, dbałem o to by nie miała żadnego nieodpowiedniego kutasa w majtkach. - Magnus starał się zachować powagę, ale już po chwili wybuchł śmiechem.
- To nie jest śmieszne. Zabieram ją do domu. - podeszłe do nich, a Azjata poczuł jego perfumy, które pachniały jak mięta połączona z dymem papierosowym. Podobały mu się.
Delikatnie oddał Isabelle jej bratu. Po czym uśmiechnął się delikatnie i już chciał odejść, kiedy usłyszał znowu ten nieziemski głos Alec'a :
- Dzięki, że jej pilnowałeś. To miłe z twojej strony.
- Zawsze możesz się jakoś ... odwdzięczyć. - i dobrze, że oboje nie widzieli wtedy swoich twarzy, bo na jednej zakwitł szkarłatny rumieniec, a na drugiej wielki, dwuznaczny uśmiech.

Startujemy z nowym opowiadaniem, moje wcześniejsze zbliżam do końca i pomyślałam, że czas zacząć coś nowego.

The friend of my sister Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz