Rozdział 18 I Epilog

645 29 14
                                    

Minął miesiąc od walki kuzynostwa. Hyõdõ dokładnie przewidział, kiedy wszystko będzie o przyjęciu wiadomo. On i Vali mieli już plan, dokładnie wszystko przygotowane.

Issei spokojnie leżał w łóżku, do niego wtulona była Rias. Brunet aktualnie miał tysiące myśli w głowie. Głowa mówiła mu jedno a serce coś innego. Dzisiaj musi podjąć ostateczna decyzje co zrobić. Nagle poczuł jak szkarłatnowłosa, bardziej się do niego wtula. Cesarz Czerwonego Smoka przeniósł się do łazienki. Musiał wziąć zimny prysznic
Pół godziny wyszedł z łazienki, Gremory dopiero wstała.

- Czemu mnie nie obudziłeś?

- Słodko wyglądasz, jak śpisz. Na jakiś czas muszę wyjść, muszę coś załatwić.

Issei zniknął, za nim Rias coś powiedziała. Cesarz Czerwonego Smoka pojawił się bazie Brygady Chaosu. Vali wraz z jego grupa już czekali na niego. Srebrnowłosy uśmiechnął się, po tylu latach wreszcie nadszedł ten dzień. Trzy frakcje upadną raz a na zawsze. Wszyscy poszli omówić szczegóły jeszcze raz. Po kilku minutach Hyõdõ siedział obok siostry Konenko.

-" Partnerze myślisz, że to dobry pomysł?"

- " O co ci chodzi?"

-" Taka zemsta na Sirzechse, zabijesz dziewczynę, która cię kocha."

-" Zawsze będą ofiary, wszystko ma swoje koszty."

-" Nie byłeś taki. Co się z tobą stało?"

-" Odpowiedź jest prosta, strata prawie wszystkich, których kochasz, zmienia ludzi. Dobrze wiesz, czemu jeszcze żyje i jak zdobyłem ten poziom mocy. "

-" Gniew, smutek to cię trzyma od lat i daje siłę. Oby dziś się to skończyło. "

Issei nic nie powiedział, po prostu słuchał, co mówi Vali. Jakąś godzinę przed przyjęciem spotkanie się skończyło. Bursztynowooki wrócił do siebie, pojawił się w salonie. Na stopę była kartka od Rias. Przeczytał ją, po czym poszedł się przebrać. Włożył czarny garnitur i przeniósł się do klubu Okustycznego. Na miejscu była Gremory i jej słudzy. Niebiesko-zielonooka była ubrana w czerwoną sukienkę. Issei podszedł do swojej dziewczyny, która objął w pasie. Po chwili wszyscy byli w domu Gremory. Mama szkarłatnowłosej uśmiechnęła się na widok córki i reszty. Głowa Gremory zaprosił wszystkich do salonu. Mieli jeszcze czas do przyjęcia. Dwie minuty później wszyscy byli salonie, na miejscu był Lucyfer ze swoją żoną.

Około 50 minut później przyjęcie się zaczęło. Lord Gremory zaczął dziękować wszystkim gościa za przybycie i życzył miłej zabawy. Nagle okno zostało wybite i sekundę później był wybuch. Na szczęście nie było ofiar śmiertelnych tylko rani. Na środku sali pojawił się Vali z resztą.

- Witam wszystkich! Oraz samych władców piekła, szkoda, że Michał i Azazel nie ma tu. 

- Cesarz Białego Smoka, co ty tu robisz?

- Jak co? Po śmierć was wszystkich! Prawda Cesarz Czerwonego Smoka?

Wszyscy spojrzeli na Hyõdõ zwłaszcza Sirzechs i Rias. Issei wziął głęboki oddech, miał ostatnia chwile na decyzję. Na chwilę zamknął oczy i przypomniał sobie szczęśliwe chwilę. Po czym otworzył oczy, od razu ruszył stronę srebrnowłosego. Po drodze ściągnął górę garnituru.

- Vali pamiętasz, co ci kiedyś powiedziałem?

- Zabijesz wszystkich, kto stoi ci na drodze do spokoju.

- Racja, Lucyfer i reszta tych debili dostanie swoją karę. A teraz ktoś inny musi umrzeć. - Issei stworzył Łamacz Lodu. - A wiesz kto?

- Rias Gremory.

Smoczy Zdrajca ( High school DxD) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz