Rozdział 3

103 19 1
                                    

Ostatnie słowa wywołały zaskoczenie u jednego jak i drugiego chłopaka. Sasuke zdziwił się, że to wypowiedział, Naruto, że ktoś tak o nim mówił. Potrząsnął głową i nieporadnie zmienił temat, pytając gdzie znajdzie pościel. Znaleźli ją w szafce na niewielkim korytarzu. 

- Naruto, dziękuję za tę radość, jaką mi dzisiaj dałeś. Od dawna nie miałem tak dobrego dnia – wyszeptał brunet gdy już zasypiali sądząc, że adresat już od dawna śpi. 

- Nie ma sprawy – odparł po dłuższej chwili. – Róbmy tak częściej. 

- Nie śpisz? 

- Nie, nie mogę zasnąć – uniósł się na łokciu. – Ten materac bez przerwy się rusza. Tak wiesz, lekko faluje... 

- Mózg też ci faluje jak próbujesz myśleć – zaśmiał się Sasuke. – Po prostu jest inny niż zwykłe łóżko. 

- Wiem. Tylko przez to nie mogę zasnąć. Jakbym cały czas się kołysał. 

- Pływałeś kiedyś na statku? – Zapytał nagle ciemnowłosy. – Tam to dopiero buja. Mówię ci. A chlupot wody przeszkadza w zasypianiu, ewentualnie usypia jeśli to lubisz. 

- Jacie, nie pływałem nigdy. Chciałbym kiedyś odwiedzić Kraj Wody – rozmarzył się. – W ogóle chciałbym dużo podróżować, zobaczyć świat zanim gdzieś zamieszkam na stałe. 

- Interesujące marzenie. Ja chyba nie mam aż tak wyraźnych jak ty. 

- Hm, jeszcze jakieś znajdziesz. Wiesz, one pojawiając się w sercu. 

***

- Sasuke, Sasuke! – Naruto potrząsał brunetem. – Wstawaj, zobacz słońce!

 - I co niby jest tak niesamowitego, to tylko słońce... - wymamrotał pół śpiący brunet. 

- Spójrz jaki piękny wschód słońca, no dalej usiądź – pomógł mu usiąść i wskazał dłonią na okno, z którego już odsłonił zasłony. – Nigdy nie widziałem aż tak pięknego wschodu! 

- Tak, wschód. Daj spać – opadł na poduszki by po chwili znów się poderwać do siadu. – Widać słońce w Ame? Nie ma chmur? Dzisiaj nie będzie deszczu! Wiesz, co to oznacza? 

- Nie zmokniemy? 

- Nie głupku, możemy zwiedzić miasto! Rzadko można trafić na taką okazję, wstawaj wychodzimy... 

Ubrali się bardzo szybko i zostawiwszy wszystkie rzeczy, tak jak je wcześniej rozpakowali udali się na spacer po mieście. Udało im się zwiedzić tylko część zanim deszcz znów rozpadał się na dobre. Sasuke pokazał blondynowi wszystko, co wcześniej wyczytał z przewodników oraz widział na pocztówkach, nie mógł wyjść z podziwu dla monumentalności i dokładności z jaką zostały wykonane budynki. Udało im się nawet zrobić kilka zdjęć. Nieco zmęczeni wrócili do pensjonatu Pani Chio w samą porę aby zdążyć na obiad. 

Gdy zjedli wrócili do pokoju spakować swoje rzeczy i posprzątać po sobie chociaż trochę. 

- Wiesz, to pierwszy raz kiedy tak miło spędzam czas z kimś z po za rodziny – zamyślił się Naruto. - Sądzę, że możemy razem zwiedzać świat i podróżować. 

Były to słowa wypowiedziane pod wpływem chwili, nagłego szczęścia, a także poczucia, że w końcu odnalazł przyjaciela. Podziękowali Pani Chio i obiecali wysłać kartkę lub list z ich podróży. Przed wyjazdem z miasta, Sasuke zatrzymał się pod miejscową siedzibą policji i zaniósł tam paczkę od ojca, którą miał przekazać tutejszemu komendantowi. 

- Gdzie teraz jedziemy Naruto? – Zapytał gdy wrócił. Chcąc zmienić płytę w radiu samochodowym, dotknął dłoni blondyna, który w tym samym momencie chciał przełączyć na następną piosenkę. Obaj spojrzeli na siebie po czym natychmiast cofnęli dłonie, speszeni. Takie odczucia nie powinny mieć miejsca, nie między nimi. Przynajmniej tak sądzili. 

- Hm, niech się zastanowię... - mruczał Naruto przyglądając się mapie. – Chciałbym pojechać do miasta Ishi, następnie do Suny w Kraju Wiatru i chyba z powrotem do Konohy. Chciałbym, żeby to była podróż po wielu miastach, ale te są priorytetem. Jak po drodze odwiedzimy inne, nie będę się gniewał.

- W takim razie w drogę! Po przekroczeniu granicy z Krajem Wiatru musimy zatankować, do tego czasu powinno wystarczyć nam paliwa.

- Dobra. Tylko... Dzisiaj chcę spać w namiocie. 

- W namiocie? Po co? 

- Bo to jest fajne. Co to za przygoda bez spania w namiocie? – wykrzyknął Naruto. - Nie czytasz książek? W każdej książce śpią w namiotach jak podróżują. 

- Chyba w tych o średniowieczu – mruknął. 

- Nie mieli wtedy chyba namiotów.

- Namiot czy nie, pod czymś spali, a zapewne było to gołe niebo, ot co – podsumował Sasuke. 

- Będziemy spać w namiocie i już, a jak ci się nie spodoba to pójdziesz do auta, może być? 

- Może być – skinął głową czując, że tej dyskusji nie wygra. 

Zastanawiał się dlaczego zdecydował się z nim wyruszyć. Zrobił to spontanicznie, chociaż zanim wziął Naruto do samochodu, tam na wyjeździe z Konohy, przejechał tamtędy kilka razy bijąc się z własnymi myślami. Zawsze stali na uboczu, każdy z innego powodu. Czasami miał wrażenie, że inni uczniowie się ich boją, albo uważają za szkolnych celebrytów? Sam nie wiedział jak to określić. Plotkowano o nich, znano ich ale nikt nie chciał się zbliżyć na tyle by zawiązać więź.

AutostopowiczWhere stories live. Discover now