1

41 4 4
                                    


  Ja i moi przyjaciele z liceum poszliśmy na imprezę. Była ciemna noc.
- Ej a może lepiej jak pójdziemy skrótem przez las? - Odparł Piter.
- Eh nie jestem pewna... - Odpowiedziałam , schrypniętym głosem.
- Zgadzam się z Luną . To może być niebezpieczne ... - Oznajmił Alex.
Inni stali jak wryci i nie wiedzieli co powiedzieć. Po pewnym czasie sporu Piter przekonał nas wszystkich choć ja dalej byłam za tym by iść dłużą
drogą ale bezpieczną. Szliśmy z niecałe pięć minut i doszliśmy do skrzyżowania.
- MÓWIŁEM , ŻE TO NIEBEZPIECZNE! CO TERAZ?! - Zaczął krzyczeć Alex
- Nie denerwuj się Alex's ... Możemy wrócić. - Próbowałam jakoś uspokoić atmosferę.
Odwróciliśmy się . Ścieszka , którą przyszliśmy zniknęła. Zaczęłam się bać.
- PITER! W CO TY NAS WPAKOWAŁEŚ! - Zaczęłam krzyczeć i panikować.
- Ale z was dzieci , przecież możemy się rozdzielić. - Mówił Piter.
- TY JESTEŚ NIENORMALNY! A CO JEŚLI SIĘ ZGUBIMY?!- Znowu zaczęłam krzyczeć z przerażenia .
- Dobra ja idę w prawo nie wiem jak wy ... - Odrzekł Piter idąc w prawą ścieżkę .
Byłam zagubiona, nie wiedziałam co mam robić. Po chwili rozmyślania pobiegłam za Piter'em a za mną biegł Alex i Rose. Dogoniliśmy go.
- Ha ha więc mnie posłuchaliście ? -Podśmiewał się Piter.
- My się wcale nie rozdzieliliśmy! T-tylko... - Zaczęłam się jąkać .
- Luno ... My tylko za tobą pobiegliśmy. - Powiedział Alex a Rose kiwnęła głową.
- Eh nie mam zamiaru tego słuchać nie mogę się spóźnić się na imprezę.- Mówił Piter idąc dalej w głąb lasu.
Ja , Alex i Rose poszliśmy za nim. Nagle zauważyłam , że w oddali coś się świeci.
- Luna co tak stoisz? - Zapytała się mnie Rose.
- B-bo ja widzę tam światło.-Pokazałam kierunek.
- Też je widzę. Ej chłopaki. Widzicie to światło?- Mówi Rose
- Tak widzę. Może to światło od latarni przed domem Iris.? - Mówi Alex.
- Chodźmy to się przekonamy!- Oznajmił Piter.
Poszliśmy w kierunku światła ujrzeliśmy tam pięcioro ludzi ubranych w zielone płaszcze . Ich ciała tworzyły okrąg a w samym centrum były świeczki. Przeszły mnie dreszcze. Chcieliśmy wracać gdy nagle Rose złamała patyk nogą. Rozległ się dźwięk łamanego patyka. Jedna osoba z tego kręgu odwróciła się .
- Nie bójcie się , usiądźcie obok nas . - Oznajmił.
Nie chciałam iść ale coś mnie ciągnęło w tym kierunku gdzie się znajdowali. Zrobiłam trzy kroki w ich kierunku. Promień światła z księżyca był centralnie na mnie. Moje ręce zaczęły płonąć niebieskim ogniem. Moje włosy zaczęły przybierać kolor granatowy a ich końcówki biały kolor.
- Ona jest wybranką bogów! - Rzekł jeden z nich.
Nagle zza krzaków wyskoczył ogromny wilk. Podeszłam do niego. Wilk nie odsuną się ode
mnie i bardzo mnie to zdziwiło. Zaczęłam głaskać go.
- Nazwę cie Bianco [ czyt. Bianko(Bianco to po włosku kolor biały.) ] , ponieważ twoja sierść jest biała jak puch śniegu. Wilk zaczął wyć a moje ręce dalej płonęły na niebiesko. Czułam że mnie i tego wilka wiele łączy.



**********************************************************************************************
Ciąg dalszy nastąpi...




  Zapraszam do mojej Bff -> Klaudusialke  

♥Połączeni♥Where stories live. Discover now