This garden is filled
With blossoming loneliness
I tied myself
To this sand castle filled with thornsWracając z już ostatnich popołudniowych zajęć musiałam wstąpić ostatni raz do mojej ulubionej lodziarni w mieście.
Tak to był ten dzień kiedy czułam się że mogę wszystko, mogę wreszcie polecieć tam gdzie nieznany był mi dotąd świat. Tam gdzie mogłam wreszcie się odnaleźć. Jutro był dzień mojego przylotu do Korei Południowej, gdzie chciałam być od dalekich lat podstawówki, gdzie siedziałem pod mięciutkim kocykiem trzymając w łapkach gorącą czekoladę i oglądając przeróżne japońskie animacje rozmyślając nad tą chwilą i mając łzy w oczach.
Uwielbiałam ich tradycje, przysmaki jak i samą gościnność i kulturę, którą różniła się diametralnie od mojej w Polsce. Ich muzyka miała bardzo przezabawne teksty lecz i czasami potrafiła człowieka doprowadzić do szlochu i nie jakich dreszczy.
Teraz czekając przy stoliku na ostatnią porcję moich ulubionych przysmaków miałam czas na refleksje.
Przez te wszystkie lata spotykały mnie naprawdę przeróżne dziwne i chaotycznie powiązane ze sobą wydarzenia. Jak i dostanie się na wymarzone liceum, które naprawdę pozwalało mi na rozwinięcie się, jakimś cudem dobrze zdana matura i egzamin z koreańskiego. Choć praktycznie nie miałam na celu tego wszystkiego. Chciałam tylko uzbierać tą wysoką sumę na bilet bez powrotu.
Wreszcie gdy mogłam pozwolić sobie na tę czynność, zarezerwowałam lot i zabookowałam mieszkanie gdzie mogłam mieszkać z moją przyszywaną kuzynką.
Akurat przyszła do mnie wiadomość od niej z wszystkimi informacjami potrzebnymi do naszego wyjazdu.
Lecz studia w Korei nie były jedyną wymówką na znalezienie się w tamtym miejscu.
Jakoś rok temu napisał do mnie na kakaotalku pewien chłopak w podobnym wieku, jedynie tylko tyle mi powiedział. Aż do dzisiaj nie znam jak ma na imię i czym się zajmuje, ale od razu jego humor i charakter okazał się plusem usuwając ten dość duży minus.
Z jego wiadomości okazało się ze ten mieszka w Korei. Jednak nie dawno zapytał mnie o propozycje przyjazdu i spotkanie się na co od razu się zgodziłam. Oczywiście miałam obawy, ale znamy się tak długo i na prawdę nie mogłabym odpuścić takiej okazji.
Każdego dnia pisał do mnie, pytał się jak się czuje, jak minął mi ten dzień, raczył mnie komplementami, aż wreszcie mogłam uznać, że to dobry i sympatyczny człowiek. Aż nasza konwersacja narodziła się w przyjaźń. Już po jakimś czasie zwierzalismy się ze wszystkiego. Zarywaliśmy nocki by choć napisać te kilka zdań i zakończyć każdy dzień naszym dobranoc.
Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk powiadomienia. Szybko wyciągłam z torebki telefon od razu sprawdzając godzinę. Było późno musiałam się za chwile zbierać.
Podeszłam do kasy i zapłaciłam za mój czekoladowy lodowy deser, wychodząc z budynku kierowałam się na najbliższą ławkę by usiąść. Pogoda była przepiękna. Ostatni raz zobaczę te bezchmurne niebo w tym kraju, musze je zapamiętać.
Wyciągłam mały podręczny aparat robiąc tym samym zdjęcie przepięknego, błękitnego nieba.
Chowając aparat znów wyciągłam urządzenie. Odblokowując telefon ujrzałam wiadomość napisana od mojego przyjaciela. Nic nie wiedział o tym że czeka go konfrontacja ze mną już mam nadzieje za kilka dni.
Kookie: jak tam ci mija dzionek?
wszystko jak w najlepszym porządku♡ :) :ja
Kookie: a co ty taka szczęśliwa? coś się szczególnego stało?
A żebyś kookie wiedział:ja
---------------------------------------안녕하세요(annionohaseyo, czy jakoś tak)
To pierwszy rozdział, bardziej epilog ale mam nadzieje ze się spodoba♡🎵Następny rozdział napisze jak się mają sprawy u kuksona w zespole😶
CZYTASZ
막연한 이야기/nieopowiedziana prawda/ втѕ
Fanfictionsora to zwyczajna polka z nietutejszą wietnamską urodą jak i z niepolskim imieniem od ponad roku pisze z tajemniczym chłopakiem z Korei na co pozwalają jej umiejętności z koreańskiego i dobrze zdany egzamin na koniec liceum z tego języka teraz...