Rozdział 4

24 2 6
                                    

Sylwester zbliżał się nieubłaganie. Dla herosów był to dzień niezwykły, wreszcie mogli popisać się swoimi umiejętnosciami, które nabyli w ciału całego roku.

Już od samego rana zaczęły się przygotowania do wieczornej imprezy. Dzieci Hefajstosa odpowiedzialne za fajerwerki odziane w piżamy majstrowały przy magicznych pudełkach, co chwilę ulepszając je.

- Leo, podasz mi klucz francuski? - spytała Nyssa trzymająca średniej wielkości pudełko na kolanach. Na policzkach miała smar, jednak za bardzo się tym nie przejmowała.

Valdez siedzący na drugim końcu pokoju rzucił dziewczynie potrzebny przedmiot, a ta sprawnie złapała go w locie uśmiechając się lekko.

Domek Afrodyty był odpowiedzialny za dekoracje. Sonya i Drew z Piper na czele rozwieszały kolorowe lampiony.

Piper wieszała właśnie różowy, ale okazało się, że klej którym dziewczyny sklejały własnoręcznie osdoby nie wysechł i mała kropla płynu skapnęła na spodnie Drew.

Dziewczyna odskoczyła jakby ją coś poparzyło i z wściekłością popatrzyła na Piper.

- Coś ty zrobiła?! - krzyknęła wściekła Drew.

Piper przewróciła oczami i wróciła do pracy.

Niestety Drew, nie dawała za wygraną.

- Głucha jesteś?! - krzyknęła i popchnęła dziewczynę.

Ta zachwiała się i spadła z podestu na ziemie.

Do Piper podbiegła Sonya i szybko zawołała po pomoc, ponieważ z nosa dziewczyny lała się krew.

Drew patrzyła na to z chamskim uśmieszkiem.

W końcu ma to na co zasługuje. - pomyślała.

Po chwili na miejscu znalazły się Rosalie i Sophie - córki Posejdona. Pomogły podnieść się brunetce, a następnie posadziły ją na podeście. Do dziewczyn podbiegł także Will Solance, który jako syn Apollina posiadał niezwykłe zdolności lecznicze.

Spojrzał na nos swojej koleżanki krzywiąc się lekko.

- Muszę Cię zabrać do szpitala. Może z dużą dawką ambrozji obejdzie się bez zszywania - wymamrotał pomagając wstać McLean.

Dziewczyna słysząc to wzdrygnęła się lekko. Nie cierpiała igieł... - Tanaka, nie daruję ci tego! Przez miesiąc będziesz czyścić stajnię! - wykrzyczała, odchodząc.

Córki Posejdona razem z Sonyą postanowiły kontynuować zadanie, a wściekła Drew pobiegła do domku Aforydyty by się przebrać. Nie mogła patrzeć na tę plamę od kleju na ulubionych jeansach.

W tym czasie Alice i Antonio przygotowywali salę na wielką imprezę.
Rozwieszali rozmaite światełka, osdoby, serpentyny a nawet - kule dyskotekową na środku. Obok nich pracował domek Hekate. Aiden i Octavia - pod nadzorem Ashley - stawiali wielkie stoły na około parkietu.

- Trochę w prawo ! - krzyczała Octavia do Aidena który prawie uderzył stołem o ścianę. - Nie, nie! W lewo!

Aiden, niewiedząc co robić, gwałtownie skręcił w lewo i tym sposobem tracił kule, która spadła rostrzaskujac się na milion małych kawałeczków.

- Ravenwood ! - wrzasnęła Octavia i szybko podbiegła do „kuli".

Obok niej stanęła przerażona Ashley, której odłamki szkła prawie wbiły się w ręce. Jednak szybko otrząsnęła się i za jednym ruchem dłoni naprawiła przedmiot wieszając ją pod sufitem.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 28, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Obóz Herosów *z kosmosu* ZAPISY OTWARTEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz