Sylwester zbliżał się nieubłaganie. Dla herosów był to dzień niezwykły, wreszcie mogli popisać się swoimi umiejętnosciami, które nabyli w ciału całego roku.
Już od samego rana zaczęły się przygotowania do wieczornej imprezy. Dzieci Hefajstosa odpowiedzialne za fajerwerki odziane w piżamy majstrowały przy magicznych pudełkach, co chwilę ulepszając je.
- Leo, podasz mi klucz francuski? - spytała Nyssa trzymająca średniej wielkości pudełko na kolanach. Na policzkach miała smar, jednak za bardzo się tym nie przejmowała.
Valdez siedzący na drugim końcu pokoju rzucił dziewczynie potrzebny przedmiot, a ta sprawnie złapała go w locie uśmiechając się lekko.
Domek Afrodyty był odpowiedzialny za dekoracje. Sonya i Drew z Piper na czele rozwieszały kolorowe lampiony.
Piper wieszała właśnie różowy, ale okazało się, że klej którym dziewczyny sklejały własnoręcznie osdoby nie wysechł i mała kropla płynu skapnęła na spodnie Drew.
Dziewczyna odskoczyła jakby ją coś poparzyło i z wściekłością popatrzyła na Piper.
- Coś ty zrobiła?! - krzyknęła wściekła Drew.
Piper przewróciła oczami i wróciła do pracy.
Niestety Drew, nie dawała za wygraną.
- Głucha jesteś?! - krzyknęła i popchnęła dziewczynę.
Ta zachwiała się i spadła z podestu na ziemie.
Do Piper podbiegła Sonya i szybko zawołała po pomoc, ponieważ z nosa dziewczyny lała się krew.
Drew patrzyła na to z chamskim uśmieszkiem.
W końcu ma to na co zasługuje. - pomyślała.
Po chwili na miejscu znalazły się Rosalie i Sophie - córki Posejdona. Pomogły podnieść się brunetce, a następnie posadziły ją na podeście. Do dziewczyn podbiegł także Will Solance, który jako syn Apollina posiadał niezwykłe zdolności lecznicze.
Spojrzał na nos swojej koleżanki krzywiąc się lekko.
- Muszę Cię zabrać do szpitala. Może z dużą dawką ambrozji obejdzie się bez zszywania - wymamrotał pomagając wstać McLean.
Dziewczyna słysząc to wzdrygnęła się lekko. Nie cierpiała igieł... - Tanaka, nie daruję ci tego! Przez miesiąc będziesz czyścić stajnię! - wykrzyczała, odchodząc.
Córki Posejdona razem z Sonyą postanowiły kontynuować zadanie, a wściekła Drew pobiegła do domku Aforydyty by się przebrać. Nie mogła patrzeć na tę plamę od kleju na ulubionych jeansach.
W tym czasie Alice i Antonio przygotowywali salę na wielką imprezę.
Rozwieszali rozmaite światełka, osdoby, serpentyny a nawet - kule dyskotekową na środku. Obok nich pracował domek Hekate. Aiden i Octavia - pod nadzorem Ashley - stawiali wielkie stoły na około parkietu.- Trochę w prawo ! - krzyczała Octavia do Aidena który prawie uderzył stołem o ścianę. - Nie, nie! W lewo!
Aiden, niewiedząc co robić, gwałtownie skręcił w lewo i tym sposobem tracił kule, która spadła rostrzaskujac się na milion małych kawałeczków.
- Ravenwood ! - wrzasnęła Octavia i szybko podbiegła do „kuli".
Obok niej stanęła przerażona Ashley, której odłamki szkła prawie wbiły się w ręce. Jednak szybko otrząsnęła się i za jednym ruchem dłoni naprawiła przedmiot wieszając ją pod sufitem.
CZYTASZ
Obóz Herosów *z kosmosu* ZAPISY OTWARTE
RandomHerosi i heroski, jednoczymy się! Jesteś inny? To nic złego. ADHD, dyslekcja to twoje atuty, ciesz się, że je masz. Tym czasem nawet się nie zastanawiaj i wpadaj do naszego obozu. Krótki formularz, a następnie czeka Cię nie zapomniana zabawa! ZAPI...