Rozdział 3

40 8 13
                                    

Dwudziesty czwarty grudnia był w obozie dniem wielu przygotowań.

Wszyscy, którzy pozostali w obozie na okres świąteczny czekało wiele zadań do wykonania przed wieczorną kolacją.

Alessa wraz z Cassandrą i Percym mieli upiec pierniczki. Jednak plany się nieco zmieniły i dziewczyny musiały same przygotowywać ciasto, a Percy, których w kuchni miał dwie lewe ręce dodawał do wszystkiego niebieski barwnik.

— Jackson, oddaj mi to! — córka Demeter stanęła przed swoim chłopakiem i z łyżką kuchenną, zupełnie jak z mieczem wycelowała w pierś syna posejdona.

Percy jednak nic sobie z tego nie zrobił. Był znacznie wyższy niż Alessa, dlatego rękę z tubką wyprostował wysoko do góry, tak aby dziewczyna nie sięgała. Niestety buteleczka była otwarta, a substancja zaczęła powoli skapywać na włosy Jacksona, który o niczym nie wiedział.

Alessa widząc to szybko odsunęła się od chłopaka by niebieska substancja jej nie dotknęła. Niestety, niebieski płyn spłynął na jej białą bluzkę.

— Percy ! To moja ulubiona bluzka ! — krzyknęła z oburzeniem. — Zemsta. — dodała szeptem i rzuciła się na syna Posejdona z czerwonym barwnikiem i łyżką kuchenną.

Cassandra widząc to ruszyła Alessie na odsiecz z zielonym barwnikiem w ręce.

Po kilku minutach wszyscy byli w niebiesko-czerwono-zielonym kolorze.

Nagle do pokoju wszedł Chejron. Gdy zobaczył kolorowe twarze i ubrania dzieci zdziwił się.

— ...co tu się stało ? — zapytał.

Dziewczyny oderwały się od Jacksona i spojrzały na centaura.

— Cześć Chejronie — wydusiła po chwili Cassandra uśmiechając się niewinnie. — To nie nasza wina! — dodała szybko, gdy pół–człowiek zaczął skanować wzrokiem pomieszczenie.

— Pewnie dzieci Iris bawiły się w kolorowe deszcze — dodał Percy, przecierając twarz.

— Niejlepiej zwalić na nas.

Do pomieszczenia wszedł Micheal Tower, a zaraz za nim Will Solance. Chłopcy mieli ze sobą kilka ogromnych paczek mąki oraz słoików miodu.

— Cześć Will, Mikey — córka Demeter posłała wesoły uśmiech chłopcą, a następnie schowała pobrudzoną łyżkę za plecami.

— Załóżmy jednak, że to był kolorowy deszcz. Posprzątajcie to i skończcie wypieki. I żadnej wojny na jedzienie, proszę — w pomieszczeniu ponownie zostali Percy, Cassanda i Alessa.

Gdy posprzątali, Alessa i Cassandra zajęły się formowaniem ciasta w różne kształty. Dziewczyny tworzyły różne rzeczy. Centaury, Erynie, pegazy, jednorożce, driady a Alessa uformowała nawet pierniczkowego Cerbera.

Percy w tym czasie dekorował już upieczone ( EKHM...niebieskie ) pierniczki. Wziął NIEBIESKI lukier i zaczął smarować nim pierniczki. Cass zobaczyła to.

— Percy...błagam cię. Na świecie istnieją też inne kolory. — powiedziała.

Chłopak przewrócił oczami.

— Ale ja lubię niebieski. — powiedział i zaczął podjadać pierniczki.

— Jackson! — krzyknęła czerwona ze złości Alessa — albo zabierzesz się do toboty, albo wychodzisz z tego pokoju !

— Dobra, już dobra! — chłopak podniósł ręce do góry zmieniając kolor lukru.

Resztą potraw mieli się zająć Elizabeth, Rosalie, Sally oraz Octavia.

Obóz Herosów *z kosmosu* ZAPISY OTWARTEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz