Dwudziesty czwarty grudnia był w obozie dniem wielu przygotowań.
Wszyscy, którzy pozostali w obozie na okres świąteczny czekało wiele zadań do wykonania przed wieczorną kolacją.
Alessa wraz z Cassandrą i Percym mieli upiec pierniczki. Jednak plany się nieco zmieniły i dziewczyny musiały same przygotowywać ciasto, a Percy, których w kuchni miał dwie lewe ręce dodawał do wszystkiego niebieski barwnik.
— Jackson, oddaj mi to! — córka Demeter stanęła przed swoim chłopakiem i z łyżką kuchenną, zupełnie jak z mieczem wycelowała w pierś syna posejdona.
Percy jednak nic sobie z tego nie zrobił. Był znacznie wyższy niż Alessa, dlatego rękę z tubką wyprostował wysoko do góry, tak aby dziewczyna nie sięgała. Niestety buteleczka była otwarta, a substancja zaczęła powoli skapywać na włosy Jacksona, który o niczym nie wiedział.
Alessa widząc to szybko odsunęła się od chłopaka by niebieska substancja jej nie dotknęła. Niestety, niebieski płyn spłynął na jej białą bluzkę.
— Percy ! To moja ulubiona bluzka ! — krzyknęła z oburzeniem. — Zemsta. — dodała szeptem i rzuciła się na syna Posejdona z czerwonym barwnikiem i łyżką kuchenną.
Cassandra widząc to ruszyła Alessie na odsiecz z zielonym barwnikiem w ręce.
Po kilku minutach wszyscy byli w niebiesko-czerwono-zielonym kolorze.
Nagle do pokoju wszedł Chejron. Gdy zobaczył kolorowe twarze i ubrania dzieci zdziwił się.
— ...co tu się stało ? — zapytał.
Dziewczyny oderwały się od Jacksona i spojrzały na centaura.
— Cześć Chejronie — wydusiła po chwili Cassandra uśmiechając się niewinnie. — To nie nasza wina! — dodała szybko, gdy pół–człowiek zaczął skanować wzrokiem pomieszczenie.
— Pewnie dzieci Iris bawiły się w kolorowe deszcze — dodał Percy, przecierając twarz.
— Niejlepiej zwalić na nas.
Do pomieszczenia wszedł Micheal Tower, a zaraz za nim Will Solance. Chłopcy mieli ze sobą kilka ogromnych paczek mąki oraz słoików miodu.
— Cześć Will, Mikey — córka Demeter posłała wesoły uśmiech chłopcą, a następnie schowała pobrudzoną łyżkę za plecami.
— Załóżmy jednak, że to był kolorowy deszcz. Posprzątajcie to i skończcie wypieki. I żadnej wojny na jedzienie, proszę — w pomieszczeniu ponownie zostali Percy, Cassanda i Alessa.
Gdy posprzątali, Alessa i Cassandra zajęły się formowaniem ciasta w różne kształty. Dziewczyny tworzyły różne rzeczy. Centaury, Erynie, pegazy, jednorożce, driady a Alessa uformowała nawet pierniczkowego Cerbera.
Percy w tym czasie dekorował już upieczone ( EKHM...niebieskie ) pierniczki. Wziął NIEBIESKI lukier i zaczął smarować nim pierniczki. Cass zobaczyła to.
— Percy...błagam cię. Na świecie istnieją też inne kolory. — powiedziała.
Chłopak przewrócił oczami.
— Ale ja lubię niebieski. — powiedział i zaczął podjadać pierniczki.
— Jackson! — krzyknęła czerwona ze złości Alessa — albo zabierzesz się do toboty, albo wychodzisz z tego pokoju !
— Dobra, już dobra! — chłopak podniósł ręce do góry zmieniając kolor lukru.
Resztą potraw mieli się zająć Elizabeth, Rosalie, Sally oraz Octavia.
CZYTASZ
Obóz Herosów *z kosmosu* ZAPISY OTWARTE
De TodoHerosi i heroski, jednoczymy się! Jesteś inny? To nic złego. ADHD, dyslekcja to twoje atuty, ciesz się, że je masz. Tym czasem nawet się nie zastanawiaj i wpadaj do naszego obozu. Krótki formularz, a następnie czeka Cię nie zapomniana zabawa! ZAPI...