Rozdział 2

88 5 0
                                    

Julie

Po upływie 4 godzin lekcyjnych wreszcie nadszedł czas na długą przerwę.To czas gdy cała społeczność szkolna spotyka się w jednym wielkim pomieszczeniu zwanym stołówką i dzieli się na swoje grupki.Są u nas rockmani, skaterzy, kujoni, aktorzy,mało popularni do których my należymy no i oczywiście największy stolik to grupa popularów,czyt.drużyna pływacka, cheerleaderki i wszyscy którzy się z nimi zadają.Siadam razem ze znajomymi przy naszym stoliku.Na obiad dzisiaj nasza placówka oświaty serwuje nam pizzę z serem i pieczarkami.

-No i takie obiady to ja rozumiem-mówi Adrien i bierze pierwszego gryza kawałka ciasta.

-Ale pyszne-zachwyca się Polly.

-No muszę przyznać że jest całkiem dobra.-mówię a Adrien siedzący na przeciwko patrzy na mnie jak na upośledzoną psychicznie.

-Całkiem dobre?Dziewczyno to jest niebo dla mojego podniebienia-mówi Adrien a w jego oczach widać było iskierki szczęścia. Nagle w niezwykle głośnej stołówce zapadła cisza.Było jedynie słychać ciche westchnienia dziewczyn.I już było wiadomo o co chodzi.Odwróciłam się w kierunku wejścia.I ujrzałam jak to mówi czasami dyrektor,,dumę naszej szkoły"-drużynę sportową , na czele z kapitanem,najprzystojniejszym chłopakiem w szkole według większości dziewczyn -Patric Jeffrey.Obok niego jak zawsze oczywiście jego najlepszy kumpel-Danny Cherrys. Pan kapitan rękę ma na jedynej dziewczynie w drużynie-Judy Owen.Niektórzy mówią że są parą , niektórzy mówią że między nimi jest układ czysto fizyczny.Do żadnego z nich nic nie mam , po prostu nie kumplujemy się aż tak.Nie gadamy ze sobą i tyle.

-JULIE!-do moich uszu doszedł krzyk Polly. Momentalnie zakryłam uszy.

-Czemu wrzeszczysz?Siedzę obok ciebie.-pytam ją a ona krótko się śmieje.

-Jeszcze się pytasz czemu.Od kilku minut mówię do ciebie razem z Redo a ty siedzisz jakby zahipnotyzowana i gapisz się na Jeffreya i jego bandę.Podoba ci się czy co?-pyta a ja krztuszę się wodą , którą właśnie piłam.

-Pojebało cię do końca?!On mi ma się podobać?Owszem tego że jest przystojny tego nie mogę zaprzeczyć , ale że od razu ma mi się podobać?On nawet nie jest w moim typie-mówię do moich przyjaciół z poważną miną a oni patrzą się na mnie jak na dziewczynę z psychiatryka.

-Jasne....-wtrąca się Adrien. To jego klasyczna zagrywka.Uważa że tym sposobem wydobędzie z nas prawdę.Że mnie tym razem nie ma czego wydobywać , bo mówię samą prawdę.Już miłam mu coś odpowiedzieć , ale na całej stołówce rozległ się krzyk.

-Ej Jeffrey!Powiedz mi jakim cudem taka cipa jak ty może być kapitanem jednej z najlepszych drużyn pływackich w całej Wielkiej Brytanii.-tego głosu boi się połowa ludzi w szkole.A należy on do największego drania, dupka,chuligana w całej szkole-Paul'a Ross'a.Tuż przy jego boku jak zawsze od dobrych kilku lat, dziewczyna która uważa się za panią szkoły-Caroline Grey. Prawdę mówiąc to w ich paczce w której jest jeszcze dwóch chłopaków-Eric Brown i Luke Begum, to ona wydaje rozkazy a oni,szczególnie Paul wykonują je jak jej posłuszne, nie mające własnego zdania półgłówki.

-A może ty mi powiesz Ross jakim cudem w ogóle takie beztalencie pływackie i do tego nałogowy pijak i palacz należy do jednej z najlepszych drużyn w Wielkiej Brytanii.Przecież przez to ile ty dziennie palisz i pijesz wódy to ty już dawno powinieneś stracić formę-mówi wstając do niego Patric. Czyli prawie codzienną zabawę czas zacząć.Zabawa polega na tym że zaczną się zaraz wyzywać , aż któremuś puszczą nerwy i rzuci się na drugiego wywołując 3 największe widowisko szkolne , czyli bójkę.Zazwyczaj to Paul pierwszy zaczyna, pierwszy traci nerwy i tak najmocniej obrywa.I tak również dzieje się tym razem.Nie minęły 2 minuty odkąd Caroline i jej chłopaczki przyszli na stołówkę, a oni już się biją.Obraz prawie cały czas taki sam. Patric siedzi na Paul'u i okłada jego twarz pięściami.Po niepełnych 2 minutach bijatyki , przychodzi i rozdziela ich profesor Lampart-nauczyciel od wychowania fizycznego i przy okazji nasz wychowawca.Nasz to znaczy mój, Adriena, Polly, Judy i jeszcze kilkunastu osób.

-Co tu się wyprawia do cholery?Znowu wy?To już wasza 11 bójka a ledwo minął miesiąc szkoły.-mówi stojąc między agresywnie do siebie nastawionymi chłopakami.

-No ale trenerze , to on zaczął-mówi Patric i patrzy na swojego rywala wściekłym spojrzeniem.No i zapomniałam wspomnieć że pan profesor jest przy okazji trenerem chłopaków.To dlatego on zawsze zostaje wysyłany , gdy do nauczycieli dociera wiadomość o bójce tych dwóch.

-Nie obchodzi mnie kto zaczął.Do dyrektora!JUŻ!!-ostatnie słowo wykrzyczał że nawet ci którzy nawet nie zwracali uwagi na bójkę , podnieśli głowę. Patric i Paul wzięli swoje rzeczy i udali się razem z Lampartem do dyrektora.Ciekawe jak to się tym razem skończy.Zawsze dają im inną karę.Jeffrey jako że jest kapitanem szkolnej drużyny , która odnosi liczne sukcesy , ma poniekąd lepiej bo dyrektor go lubi.U Paula sytuacja wygląda nieco inaczej.Dla mnie dziwne jest że rada pedagogiczna jeszcze nie zdecydowała się go wywalić ze szkoły.

-Ciekawe co tym razem będą musieli zrobić?-zadaje sobie głośno to pytanie, i słyszą je również moi współtowarzysze.

-Znając dyra to pewnie ze względu na Patrica kara nie będzie jakaś bardzo ostra.Przecież co to będzie jak pan kapitan nie będzie miał siły żeby pływać , przez to że kara była bardzo ciężka i wyczerpująca.-nabija się Adrien a ja i Polly śmiejemy się na jego słowa.I tak oto mija cała przerwa obiadowa.Teraz jeszcze dwie godzinki i do domku.A tam przez godzinkę będę miała spokój póki nie wrócą te sztany.

***********************************************************************************************

Elo , elo 5, 2, 0....witajcie moi współtowarzysze tej podróży.Jak wam się podoba ten rozdział, to oczywiście wiesz co zrobić najlepiej.Tradycyjnie zostaw gwiazdkę oraz komentarz.Kolejne rozdziały przyniosą jeszcze więcej emocji, oraz kolejnych bohaterów.Ale to dopiero w następnych rozdziałach.

A narazie trzymajcie się i

POZDRO

xxCocollinoxx

Eternal loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz