Rozdział 16

42 2 0
                                    

Julie

W poniedziałek rano jak zawsze budzą mnie krzyki dochodzące z dołu.W miarę szybko się obrabiam i schodzę do swojego kochanego rodzeństwa.W sobotę po tym jak dołączyli do nas znajomi Patrica było całkiem przyjemnie.O dziwo rozmawialiśmy jakbyśmy znali się od zawsze i byli najlepszymi przyjaciółmi.Nawet Polly, która nie zawsze darzyła Patrica zbytnią sympatią, normalnie siedziała i gadała z nim.Najbardziej chyba przypadli sobie Cam i Romeo.Okazało się że mają całkiem sporo wspólnego.Siedzieliśmy na plaży chyba do 2 w nocy. Później rozjechaliśmy się w swoje strony.Mój ojciec nie był zbytnio zadowolony z faktu ,że wróciłam tak późno do domu, ale nie robił mi wielkiego kazania.W niedziele odbył się zapowiadany przez ojca obiad z jego nową ,,znajomą".Lissa okazała się bardzo miła i fajną osobą.Niestety jej syn nie był zbyt skłonny do tego żeby do nas przyjść.Jak go określiła Lissa , kiedyś był dobrym chłopakiem, uczniem na 5, ale później wpadł w złe towarzystwo i to go zmieniło.Po obiedzie przy stole zostaliśmy ja, Mario, tata i Lissa.Sophie poszła się bawić do swojego pokoju, a Cassie wyszła gdzieś z Damienem. Mam przeczucie że to co jest między nimi to nie jest tylko zwykła relacja koleżeńska.Nie chce na razie o nic wypytywać Cassie , ale wkrótce będę musiała.

-No i jest nasza śpiąca królewna.Śnił ci się jakiś książę że nawet początkowo nasze krzyki nie były w stanie cię obudzić?-pyta Mario a ja tylko patrzę na niego z myślą że niedługo go zabije.Jak to możliwe że z całego rodzeństwa tylko on jest taki wyszczekany.Nie odzywając się do nich idę do kuchni i robię im śniadanie do szkoły.Po wysłaniu ich do szkoły mam wreszcie chwilę spokoju.Mówię chwilę bo dosłownie 2 minuty później pod mój dom podjeżdża Adrien.

-Hejka-mówię wsiadając do jego samochodu.W pierwszej chwili patrzę na Polly siedzącą z tyłu , która nic się nie odzywa, a jej mina wyraża niezwykle wielki szok.Nie wiedząc o co jej chodzi siadam prosto i spoglądam na Adriena. Teraz dopiero rozumiem jej zszokowaną minę.

-Co Ty masz na głowie?-pytam lekko podniesionym głosem.

-Mówiłem że się przefarbuje. Najwyraźniej los też tak chciał bo wczoraj po południu zadzwonił do mnie mój fryzjer że może mnie przyjąć wieczorem bo pod koniec tego tygodnia ma do załatwienia jakieś sprawy rodzinne.No to skorzystałem.I od razu wam mówię że to jeszcze nie koniec zmian w moim wyglądzie.-mówi ruszając swoim samochodem z mojego pojazdu.

-Nigdy więcej nie zwątpię w twoje słowa.-mówi Polly a ja w tym samym czasie dostaje wiadomość.

Patric:Hej, hej.Za ile będziesz w szkole?Czekam na ciebie na parkingu?

Julie:Za jakieś 10 minut.Dopiero wyjechałam do domu.

Patric:Okej. Powiedz Adrienowi że zająłem mu miejsce parkingowe.Czekam...

-Co ty się tak szczerzysz do tego ekranu?-pyta Adrien a ja momentalnie chowam telefon i staram się opanować swoje wewnętrzne emocje.

-Nie , nic.Po prostu pisałam z Patricem. Czeka na nas na parkingu.Zajął ci miejsce parkingowe.-odpowiadam i słyszę ciche westchnięcie ze strony Polly. Spoglądam na nią z pytającym wyrazem twarzy ona jedynie się uśmiecha.

-To spoko z jego strony.-odpowiada Adrien.

-A właśnie.Jak tam pomiędzy tobą a Cam?-pytam mojego przyjaciela.

-Jest spoko.Czekam na odpowiedni moment żeby zapytać ją czy się ze mną umówi.-odpowiada a ja zauważam że właśnie wjeżdżamy na parking szkolny.Mniej więcej w połowie placu widzę opierającego się o swój samochód Patrica. Gada z Dannym i Romeo a zaraz obok nich stoją Judy i Camille, również ze sobą rozmawiając. Adrien zauważa go i jedzie w jego stronę.Po chwili cała grupka zauważa nasz samochód i pokazują nam miejsce gdzie możemy stanąć.Jest ono tuż przy aucie Patrica.

-No hej.-mówi Patric podchodząc do mnie i pomagając mi wysiąść z pojazdu.

-Cześć.Dzięki że zająłeś miejsce.-mówię poprawiając plecak na swoim ramieniu.

-Nie ma sprawy.-odpowiada krótko i dopiero teraz zauważamy że reszta stoi niedaleko nas i na nas czeka.Dołączamy do nich i całą grupką wchodzimy do szkoły.Od razu dostrzegam zdziwione miny, głównie dziewczyn.No tak.Nie często widzi się kapitana szkolnej drużyny w towarzystwie nic nie znaczącej dziewczyny.Gdy dochodzimy do szafek po korytarzu rozlega się dzwonek na pierwszą lekcje.

-To co widzimy się na długiej przerwie na stołówce?-pyta Patric a ja kiwam głową.-Okej to do zobaczenia.-mówi biorąc swoje rzeczy i odchodząc razem z Dannym i Romeo.

-Aż się rzygać chce jak się na was patrzy-mówi Polly zamykając swoją szafkę.

-Oj nie przesadzaj Polly. Tak właśnie wygląda miłość.Jak znajdziesz swoją to zobaczysz jak to jest.-mówi do niej Judy a Polly już nic się nie odzywa.Z miarę dobrymi humorami udajemy się na pierwszą lekcje , jaką jest literatura.Uwielbiany przedmiot przez dziewczyny , z powodu przystojnego nauczyciela, nienawidzony przez chłopaków z tego samego powodu.

Długa Przerwa

Po kilku godzinach męczącej nauki wreszcie można dłużej odspanąć.We czwórkę wchodzimy na stołówkę , gdzie o dziwo nie przy swoim a przy naszym stoliku czekają na nas chłopaki.Podchodzimy do stolika i siadamy przy nim.

-Jak tam wam minęły lekcje?-pyta Romeo.

-Całkiem spoko.-odpowiada w naszym imieniu Judy.

-Masz jakieś plany na po szkole?-pyta mnie Patric.

-O 18 mam próbę w szkole tańca.-mówię spoglądając na niego.

-Ale do 18 jesteś wolna, tak?

-Nie zupełnie.Po szkole muszę wrócić do domu do mojego rodzeństwa.-odpowiadam mu a do naszej rozmowy niespodziewanie włącza się Adrien , któremu ze względu na nowy kolor włosów trzeba wymyślić nową ksywkę, bo Redo już do niego nie pasuje.

-A propos Julie.Strasznie cię przepraszam ale nie dam rady cię odwieść po szkole.Dzisiaj przylatuje do nas David(straszy brat Adriena{dopis autorki}) i muszę go odebrać z lotniska.Przepraszam dziewczynki.-mówi robiąc smutną minę zbitego psa.

-Właśnie miałam o tym z wami pogadać.Po zajęciach przyjeżdża po mnie mama i jedziemy do szpitala do mojego ojca.Wczoraj spadł z dachu i złamał nogę.-mówi Polly , ja zostaje w czarnej kropce.

-No super mnie załatwiliście.To jak ja mam wrócić do domu?-pytam a oni robią miny typu,,a skąd ja mam wiedzieć".

-Jeżeli nie sprawi ci to problemu żeby na mnie poczekać godzinę, to po treningu mogę cię odwieść-oferuje Patric.

-Nie trzeba , poradzę sobie...-mówię ale on nie pozwala mi dokończyć.

-Nawet nie przyjmuje odmowy.-mówi i w tym samym momencie na stołówkę wchodzi Paul i Caroline.Wzrok Patrica od razu leci na Paula, a ten nie pozostaje mu dłużny.O tylko nie to....

***********************************************************************************************

Siema,elo ludzie.Co tam u was?Jeżeli podoba wam się ten rozdział to klasycznie, zwyczajnie zostawicie gwiazdkę i komentarz pod spodem.Pogoda na dworze coraz ładniejsza pogoda, coraz cieplej.A co sądzicie o nowej okładce.Moim zdaniem jest ładniejsza niż ta poprzednia.Ale ostateczną ocenę zostawiam wam.

Trzymajcie się ciepło, widzimy się następnym razem

POZDRO

xxCocollinoxx 

Eternal loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz