*Prolog*

26 0 0
                                    

Leżałeś obok mnie na masce samochodu. Twój wzrok był skierowany na niebo pełne gwiazd. To było nasze niebo. Obserwowałam cię z ukosa. Pomimo, że było ciemno, umiałam dostrzec każdy szczegół. Pieprzyk pod okiem, czy bliznę na brwi. Pamiętam jak mi o tym mówiłeś, miałeś piętnaście lat i biłeś się z tym piegowatym. Wasza sprzeczka była dla mnie głupotą, ale dla ciebie czymś nad wyraz poważnym. Gdy piegowaty wziął do ręki szkło stłuczonej butelki, sprawa nabrała jeszcze poważniejszego wyrazu. Jego gniew był tak ogromny, że bez zawahania zamachnął się. Zabolało cię. Dotykając brwi czułeś jeszcze większy ból, taki sam gdy złamałeś rękę spadając z drzewa. Na twoich palcach była krew. Lubiłam tą bliznę, dodawała ci pewnego wyrazu. Była sama w swoim rodzaju.
Wokół nas była cisza. Piękna cisza. Lubiłam ciszę, bo mogłam wtedy wsłuchać się w twój oddech i bicie twojego serca. Uwielbiałam to.
Odpaliłam jointa zapalniczką, którą mi dałeś na urodziny. To był najlepszy prezent jaki dostałam. Kwiaty czy zbiór moich ulubionych książek nie robiły na mnie wrażenia. Lubiłam patrzeć na nią, szczególnie na wygrawerowaną literę B. Kupowałam gotowe jointy od Alexa, z którym chodziłam na biologię. Zawsze mnie podrywał. Śmieszny chłopak. Myślałam, że jest gejem.
Zaciągnęłam się. Pięć sekund w płucach. Wydech. I jeszcze raz. Zawsze to było pięć sekund. Tyle starczało, żeby poczuć pierwsze rozluźnienia w moim ciele.
Liczba pięć często mi towarzyszyła. Urodziłam się piątego maja o piątej rano. Gdy miałam pięć lat dostałam Harry'ego, mojego pierwszego psa. To był fajny psiak. Czekoladowy labrador. Zawsze zdobywałam piąte miejsce w zawodach pływackich. To zapewne wina papierosów, których paliłam od groma. Mówiłeś mi, że to moja jedyna wada. Nie lubiłeś gdy paliłam przy tobie. Nigdy nie zakładałam szalika, który jest przesiąknięty zapachem papierosów.
Zawiał chłodny wiatr, który potargał twoje kruczoczarne włosy. Pachniały twoim ogórkowym szamponem. W tamtym momencie liczyło się to, że jesteś obok.

- Nie kocham cię. Przespałem się z Monicą. To koniec.

Nic nie powiedziałam. Odszedłeś. Zaciągnęłam się. Pięć sekund nie starczyło.

***
To tylko prolog spokojnie, historia rozwija się w kolejnych rozdziałach.
Gorąco zachęcam do czytania, oczywiście też komentujcie i dajcie mi wskazówki na przyszłość.
W prologu przedstawiłam jakim uczuciem ONA darzyła JEGO.

Niebo pełne gwiazdWhere stories live. Discover now