Teraz jesteśmy na łóżku w moim pokoju
Mam zamiar zająć jego miejsce
Ale ty mówisz nie
Mówisz nie?
Obiecałem Brandy, że spotkamy się w niewielkim klubie w centrum miasta. Błysnąłem bramkarzowi przed nosem moim dowodem i zamaszystym krokiem wkroczyłem do gorącego, zatłoczonego miejsca. Mogłem poczuć basy wibrujące w mojej klatce piersiowej, zawsze kochałem to uczucie. Kolejna wspólna rzecz, jaką mamy ja i Brans. Zakładam, że PJ w ogóle nie baluje, skoro nie ma go tu z blondynką.
Odnalazłem ją siedzącą już przy barze. Miała na sobie dżinsowe cutoff''y* i tank top. We włosach, które były związane w koka na środku głowy, widniała opaska. Usiadłem obok niej i od razu zostałem obdarzony uśmiechem.
'Cal!' pisnęła, jak gdyby nie widziała mnie od wieków.
'W końcu dotarłeś! Masz, zamówiłam ci drinka'
'Co to?' zapytałem, biorąc łyka. Cokolwiek to było, miało w sobie niebotyczne ilości alkoholu.
'To samo, co mam ja' wzruszyła ramionami. 'Long Island Iced Tea'*
'Ja pierdole, ty to pijesz?' sapnąłem. ' Wiesz ile w tym jest alkoholu?'
'Czemu pytasz?' zaśmiała się. 'Im bardziej naalkoholowany, tym lepiej!'
'Chyba nawet nie ma takiego słwoa' zadumałem się.
'Zamknij się i pij frajerze' powiedziała po czym wyzerowała swój kieliszek. Odbeknęła sobie i zamówiła następną kolejkę. Ten drink, który właśnie został opróżniony najprawdopodobniej nie był jej pierwszym, jak zakładałem.
Westchnąłem tylko i również wypiłem jednym haustem zawartość kieliszka, a następnie zamówiłem kolejnego. Kiedy wypiliśmy swoje drinki, Brandy chwyciła mnie za dłoń i pociągnęła przez tłum spoconych, ocierających się o siebie ludzi na sam środek parkietu. Odwróciła się tyłem do mnie i przycisnęła swoje pośladki do mojego krocza, a następnie zaczęła kusząco kręcić biodrami. Mógłbym zaprotestować na jej ruchy z racji, że ma chłopaka, jednak fagas PJ nie mógł mnie w tym momencie mniej obchodzić. Położyłem dłonie na jej biodrach i przyciągnąłem bliżej, kiedy zaczęliśmy razem poruszać się w tym samym rytmie. Wydaje mi się, iż nie minęło zbyt dużo czasu, kiedy dziewczyna ponownie chwyciła mnie za rękę i skierowała nas do wyjscia.
'Dokąd idziemy?' zapytałem. Obróciła się i pocałowała mnie, ciągnąc lekko za włosy. Wzięła mnie z zaskoczenia, jednak szybko odwzajemniłem pocałunek.
'Twoje, czy moje mieszkanie?' zapytała w moje usta.
'Moje' zdecydowałem. Luke pewnie i tak wyszedł gdzieś z Indie.
'Idealnie' uśmiechnęła się złowieszczo, a potem złapała taksowkę i wepchnęła mnie do niej razem z sobą.
***
Tak szybko, jak weszliśmy do mieszkania, Bandy chciała zdjąć moją koszulkę. Puściłem ją na chwilę, aby pomóc jej pozbyć się mojego t-shirt'u, a zaraz potem przeniosłem usta na szyję dziewczyny. Opuszkami palców wyznaczała ścieżkę wzdłuż moich obojczyków, kiedy przedarlismy się przez korytarz do mojego pokoju. Opadła na łóżko ciągnąc mnie za sobą.
'Teraz jesteśmy na łóżku w moim pokoju, jak za dawnych czasów' zachichotałem na przeciw jej skóry. Uśmiechnęła i się przyciągnęła moją twarz do swojej.
'Szczerze mówiąc, tęskniłam za tym'
'Nie tylko ty' wydyszałem zanim gorączkowo przycisnąłem wargi do jej ust. Brandy zdjęła swój tank top, zostając tylko w staniku o kolorze skóry i szortach, jednak niedługo po tym rozbieraliśmy się nawzajem z ubrań zakrywajacych dolne części ciała. Zazwyczaj blondynka była w lużnym topie i bieliźnie, kiedy ja z nagim torsem leżałem pod, lub nad nią, ale teraz posunęliśmy się dalej, niż zwykle. Wsunąłem dłonie pod jej plecy i zacząłem rozpinać stanik.
'Stop' przerwała, odpychając mnie.
Jęknąłem 'Kurwa mać, Brandy!'
'Przepraszam' westchnęła.
'Akurat, gdy mam zamiar zająć jego miejsce, ty odwalasz coś takiego' narzekałem, przeciągając dłonią po rozczochranych włosach.
'Nie możesz tego robić! Nie możesz zwodzić mnie cały czas. Ucieszyłem się na myśl, że znów możemy się spotykać i, że może pewnego dnia pójdziemy na całość, ale ty mówisz nie. Musisz w końcu oczyścić umysł i podjąć decyzję: on, albo ja'
'Cal, nie rozu...'
'Nie, to ty nie rozumiesz!' krzyknąłem i wstałem z łóżka. Przemierzyłem dłogość pokoju.
'Nie możesz mieć nas dwóch. Zrozum, kocham z tobą przebywać, ale ty nawet nie czujesz się winna z powodu obściskiwania się ze mną, a potem biegnięcia w objęcia twojego chłopaka. Zdajesz sobie sprawę, że jesteś osz...'
'Nie!' podbiegła do mnie i zamknęła usta swoją dłonią.
'Nie mów tego słowa na 'o', bo to wcale nie jest tak' Zabrałem jej dłoń i spojrzałem się na nią pobłażliwie.
'W takiem razie powiedz mi, jak jest na prawdę?'
Spojrzała w dół i potulnie odpowiedziała 'Nie wiem'
'Więc do czasu, aż się dowiesz' zacząłem powoli. Wcale nie chciałem tego mówić, ale wiedziałem, że tak będzie lepiej dla nas obojga.
'Nie powinniśmy się spotykać' Spojrzała na mnie smutna i zszokowana.
'Co?'
'Słyszałaś mnie, Brandy' powiedziałem, podszedłem do drzwi i je otworzyłem,
'Powinnaś już iść'
'Możesz mnie przynajmniej przytulić na do widzenia?' zapytała niewinnie, zbierając jej szorty i koszulkę z podłogi.
'Ubierz się' odpowiedziałem neutralnie.
'Więc nie?' ponowiła pytanie, przekładając top przez głowę.
'Luke niedługo wróci, więc...'
'Calum' Brandy przerwała, podchodząc do mnie i zapinając w tym samym czasie cutoff'y.
'Mówisz nie?'
''Nie' w jakiej sprawie?'
'Uścisku'
Unisłem brwi 'Tylko uścisk?'
Skinęła 'Tylko uścisk'
Westchnąłem i pozwoliłem tej niskiej dziewczynie wpaść w moje ramiona. Kiedy poluzowałem uścisk, stanęła na palcach i pocałowała mnie w szyję, a następnie szybko pomknęła do wyjścia.
*cutoff''y -> takie szorty w porwanym dołem
*Long Island Iced Tea -> 28-mio procentowy koktail alkoholowy, składajacy się z wódki, ginu, tequili i rumu z dodatkiem triple sec i soku cytrynowego, zmieszanego z colą via ciocia wikipedia he he
_____________
siemson, rozdział dodaję dzisiaj boooo jutro są kaliskie dni kultury ulicznej i rozpoczęcie siatkarskiego mundialu, więc nie miałabym czasu xD
4K WEJŚĆ!!! NIESAMO-KURWA-WITE!!!
to teraz mówić mi kto się cieszy na powrót do czyśćca? hahahah
gwiazdkujcie i komentujcie :)x