*Sonia pov*
Zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi. Po chwili usłyszałam odgłos kroków i drzwi otworzyła mi uśmiechnięta brunetka.
- Oo. Hej hej hej! Kogo moje cudne oczy widzą. Wchodź Sonia - przywitała się Akira. Skinęłam na powitanie i weszłam do środka. Byłam tu już nie raz, lecz nadal nie mogę się napatrzeć na ten nowoczesny dom. Ściany pomalowane w jasnych odcieniach, meble białe... Wszystko ładnie zadbane i czyste.
- Idź do mnie, a ja przygotuje jakieś małe co nie co do przekąszenia - mrugnęła do mnie i szybko zniknęła za przejściem prowadzącym do kuchni.Weszłam po schodach i skierowałam się do pokoju na prawo. Był to pokój Aki. Ściany w barwie jasno-szarej, a na przeciwko drzwi było oddzielone miejsce na szeroką ( i ciągle rosnącą ) garderobę brunetki. Obok stało biurko z laptopem i tabletem graficznych oraz sporo szkiców rozrzuconych po meblu. Większą część następnej ściany zajmuje duże okno, przy którym znajduję się dwuosobowe łóżko z masą poduszek i pluszaków. "No tak. Przecież Aki zawsze przed snem musi się wpatrywać w nocne niebo."
Pamiętam dobrze jak moją przyjaciółkę w gimnazjum codziennie męczyły koszmary. W tym okresie dziewczyna wyglądała jak zombie, a bójkę można było rozpocząć jednym głupim tekstem - taka była rozdrażniona i niespokojna. Nic jej nie pomagało. Nawet spora ilość tabletek nasennych... Wtedy właśnie, jednej nocy po kolejnym koszmarze wybiegła z domu i chodziła bezsensownie po ulicy, aż znalazła się w parku przy starym kasztanowcu. Usiadła pod nim i przez jakiś czas wpatrywała się w gwiazdy oraz śpiewała do księżyca. Po tej całej sytuacji następne noce były spokojne, gdy tylko mogła spojrzeć w gwieździste niebo przed odpłynięciem do krainy Morfeusza.
Mój wzrok powędrował na kolejną ścianę, gdzie znajdowała się średniej wielkości drewniana tablica z kolorowymi karteczkami oraz przyczepione do niej sznurki ze zdjęciami. Momentalnie szeroki uśmiech wpłynął na moją twarz, a głowę zajęły przeróżne nasze wspomnienia i wygłupy( w szczególności Akiry ) uwiecznione aparatem.Była taka jedna sytuacja, o której nigdy nie zapomnę. To był obóz sportowy Akiry, na który nas zaciągnęła, a jako iż był on połączony z obozem chłopaków zielonooka wpadła na pomysł zrobienia im kawału.
1. Po treningu chłopaki poszli do łazienek się ogarnąć. Wtedy do akcji wkroczyła Akira z wózkiem na bieliznę i zabrała płci przeciwnej wszystkie ubrania (dosłownie, wszystkie). Niestety została przyłapana przez co przez następne pół dnia można było zobaczyć uciekającą Akirę, a za nią zgraję rozwścieczonych chłopaków owiniętych jedynie ręcznikami.
2. Podczas odpoczynku Akira weszła do pokoju jej najlepszego przyjaciela Petera, który w chwili obecnej spokojnie drzemał po wyczerpującym treningu. Dziewczyna wycisnęła na wewnętrzną część dłoni chłopaka musztardę i piórkiem połaskotała go po nosie. Cóż można się domyślić co się później wydarzyło. Oczywiście nie obyło się bez gonitwy Petera za Akirą przez pół dnia.
Ze wspomnień wyciągnęła mnie zielonooka, która akurat weszła do pokoju. Dziewczyna położyła przekąski na stoliczku, a ja usiadłam w wiszącym fotelu.
- Masz jakieś wieści od Yóu Cheng? - zapytała.
- Nie nic. To dziwne, że się od wczoraj nie odzywa. Nawet nie odbiera telefonu
-Musimy uzbroić się w cierpliwość. Na pewno nic jej się nie stało, ma przecież osiemnaście lat. Jest dorosła. Ale w sumie racja... To bardzo dziwne, że nie poinformowała nas o tym jak przebiegła rozmowa.
- Ja muszę wiedzieć czy dostała tę pracę. Ja... Już zaczęłam zamawiać nowe jedzonko...- powiedziałam, drapiąc się w kark, a na moją twarz wpłynął soczysty rumieniec.
*facepalm* - Brawo ty, Sonia. - powiedziała zjadając kolejną czekoladę
- Ejjjjjjjj!! Kiedy zjadłaś wszystkie słodycze? - spojrzałam na pustą miskę, która jeszcze 5 min temu była pełna po brzegi.-Upss... a miało być dla gości...
Wzięłam miseczkę i poszłam do kuchni po kolejną porcję. Przeglądałam wszystkie szafki, gdy nagle w całym domu rozległ się donośny dźwięk dzwonka.
Podeszłam do drzwi, by je otworzyć. Z nimi stała Yóu Cheng.
- Ratujcie mnie. - powiedziała na przywitanie.
- Przed brakiem mózgu nikt cię nie uratuję. - stwierdziła Akira, która właśnie schodziła z góry po usłyszeniu dzwonka.
- Ja mówię teraz poważnie...
- Czemu wczoraj nie dawałaś znaku życia. Dzwoniłyśmy do ciebie z jakieś tryliard razy, a ty nic. Cisza. Żadnej żywej duszy. - nie wytrzymałam i wybuchłam.
- Telefon mi się rozładował i nie miałam czasu go naładować, a z samego rana musiałam się wstawić u pani Melben...
- Czyli dostałaś tą pracę! BĘDZIE JEDZONKO!!!!
- Tak, jakby - stwierdziła drapiąc się w kark, odwracając wzrok.
- Tak jakby ?!?!? - naciskała Aki. Jak widać też liczyła na jakiś wieczór z pizzą i sushi. A do mnie miała pretensje...
- Eh, bo... - nie dokończyła, bo nagle zza jej nóg wyszedł szatynowy sześcioletni chłopiec.
- ... OJEJ! JAKI SŁODZIAK - krzyknęła Akira i nagle pojawiła się obok chłopaka, porywając go na ręce - Awwwwww~. Jak masz na imię przystojniaku?
- Keiji. Nazywam się Keiji, nee-san.- powiedział szatyn odwracając wzrok oraz cały czerwony na twarzy.
- Ale z ciebie słodziak - zachwycała się zielonooka przytulając zawstydzonego, ale szczęśliwego chłopczyka - Yóu-chan, gdzie ty widzisz problem w opiece nad tym słodziakiem.
- Kolejne problemy znajdują się po lewej. - powiedziała wskazując w wyznaczoną stronę.
Jak na zawołanie obie spojrzałyśmy we wskazanym kierunku. W ogródku Akiry, przy dużym kasztanowcu znajdowało się kolejne dziecko podskakujące z wyciągniętymi rękami w górę, a spojrzawszy w na koronę drzewa nasze oczy praktycznie wyszły z orbity. Na jednej z gałęzi wisiało do góry nogami trzecie dziecko.- Hahaha
- Małpo, ja też chcę tam wejść.
Akira odstawiła Keijiego i pobiegła w stronę drzewa. W tej chwili gałąź, na której wisiał mały rudzielec dziwnie zaskrzeczała... I nagle złamała się ...
- NIE!!!! - krzyknęłam razem z Yóu, również biegnąc w stronę drzewaNa szczęście Akira w ostatniej chwili rzuciła się i złapała chłopca, tuż przed bolesnym spotkaniem z twardą ziemią.
- Więcie co... Przewiduję niezłą zabawę. - stwierdziła krótko Aki i opadła głową na trawę.
*facepalm* - W coś ty się ZNOWUŻ wpakowała Yóu Cheng? - spytałam.
-...
Autorka: Nacia0902
Drobna korekta: ja :>