3. Czasem pozostaje tylko autostop.

297 25 14
                                    

Otworzył oczy i jego pierwszą, najważniejszą i jedyną myślą stało się "o kurwa, żyję!", które może nie do końca zgadzało się z prawdą, ale to w tym momencie schodziło na dalszy plan. Po tym radosnym odkryciu, przestało być tak zabawnie, bo zgiął się wpół, walcząc z bólem ożywającego ciała. Pomijając jednak fakt, że nie umiał powstrzymać kaszlu, gdy próbował wziąć pierwszy oddech, humor miał zaskakująco mało zgryźliwy jak na porę i okoliczności.

Wszak należało się cieszyć małymi rzeczami. Ponoć Epikur świętował każdy dzień, w którym nie miał biegunki, Wynn świętował każdą noc, która nie zaczynała się od widoku stojącego nad nim Łowcy z osikowym kołkiem. Dlatego tym razem, wyjątkowo odpuścił sobie smętne toczenie się po łóżku, rozmyślanie oraz wieczorny dramatyzm i postanowił wyjątkowo nie narzekać na swój smutny los, który zmuszał go do jakiegokolwiek działania.

Miał może gorszy okres, ale do marzeń o samobójstwie wciąż pozostało wiele bagna, w którym mógłby się jeszcze popluskać. Nie złamały go tysiące poprzednich głupich wpadek, to i ta nie mogła.

Nie kłopocząc się nawet tym, by przebrać się w inne ubranie, od razu zabrał swoje rzeczy i ruszył na poszukiwanie Amarille i wieści. Zamiast niej na schodach spotkał jednak jednego z mężczyzn z ekipy Olafa, elfa z włosami postawionymi na żel, który, jak domyślił się, był magiem. Głównie dlatego, że elf nie znalazłby pośród zabijaków innej roli.

Mężczyzna skłonił mu się całkiem na poważnie, z pewnym lękiem, co Wynn po prostu zignorował, mijając go bez słowa. Był niecierpliwy, a wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały na to, że elf, jeśli w ogóle chciał mu złożyć raport bez kręcenia, jąkałby się w nerwach.

Nieco tylko zirytowany przeskoczył przez balustradę zaraz za plecami mężczyzny, gdy na dole usłyszał kobiece kroki. Po chwili stał już naprzeciw wampirzycy. Amarille nadal wyglądała nienagannie. Przesadna pieczołowitość z jaką dbała o swój wizerunek, zawsze wywoływała w Wynnie podświadomą potrzebę wywrócenia oczami.

Tylko coś w wyrazie jej twarzy spowodowało, że się spiął, jakby wyczuwając, że coś nie gra. Ale nie zostali przecież zaatakowani, więc o co mogło chodzić? Dyskretnie rozejrzał się po pokoju. Wszystko normalnie. Przy stole w jadalni ktoś siedział, wszystko stało na swoich miejscach, tylko ta mina sugerowała, że nad ich głowami zbierają się czarne chmury.

— Jak wygląda sytuacja na froncie? — zapytał, nie kryjąc dozy rezerwy.

— Wciąż tu są. — Nie wydawała się zadowolona z obrotu sytuacji. Wynn zresztą, wcale się jej nie dziwił i do pewnego stopnia, wciąż pozostawał pod wrażeniem tego, że zdecydowała się ratować mu tyłek.

Wampirzyca zamilkła na chwilę, jakby coś rozważała. Hyantell postanowił jej nie przeszkadzać, mimo, że przyszło mu to z trudem. Sugerował tym samym, że nie odejdzie, nim ta nie powie wszystkiego. Przeczucie nadchodzącej burzy zmieniło się w Katrinę szalejącą po pokoju.

— Chwilę przed tym jak się obudziłam, przyszli z ofertą. Oświadczyli, że utrzymam mój status quo, jeśli nie będę się wtrącać. Masz wyjść z domu, a chłopcy Olafa i ja się po prostu nie wychylać. — Patrzyła mu prosto w oczy.

— Jak rozumiem, zgodziłaś się?

— Tak. — Nie spuściła wzroku. Wynn ją za to nawet podziwiał. Przez sekundę zastanawiał się, czy wbicie jej stołowej nogi między żebra będzie dobrym listem pożegnalnym. Szybko jednak zrezygnował, albowiem wciąż był tchórzem i nawet w ostateczności nie umiał zdobyć się na żaden quasisamobójczy ruch. Jeśli przeżyje, zastanowi się, czy odegrać się wyzywając ją tylko od najgorszych, czy torturami zakończonymi bolesną śmiercią.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 28, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

MorriganOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz