Cześć 3 - Pierwsza akcja

7 1 0
                                    

Nastepne kilka dni mineły nam na teningach. Wszyscy mówili nam że robimy ogromne postępy. Faktycznie zaczeliśmy co raz lepiej władać naszymi mocami. Podsłyszałem rozmowy generałów, którzy mówili - "Ci młodzi za nie długo będą gotowi na pierwszą akcje". Poszedłem o tym porozmawiać z Drastą.
- Cześć - sie przywitałem - Nie przeszkadzam?
- Nie - odpowiedziała
- Podsłyszałem rozmowe genarałów - powiedziałem - Mówili że za nie długo będziemy gotowi na pierwszą akcje.
- W sumie fajnie bo zaczęło mi się tu nudzić
- No mi też się nudzi, ale nie wiem za ile nasz wypuszczą z tąd
- Oby jak najprędzej. Będzie trzeba znaleść jakieś zajęcie do tego czasu
- Będzie trzeba, ale nie mam żadnych pomysłów.
Po chwili wszedl Trytus.
- Cześć, co robicie? -  powiedział
- Myślimy jak zająć czas w tym nudnym miejscu - odpowiedziałem - może ty masz jakiś pomysł?
- Nie stety nie, ale można pogadać z kimś może znajdzie się jakieś chociaż najprostrze zadanie
- W sumie nie głupi pomysł - powiedziała Drasta
- To co z kim idziemy najpierw porozmawiać?
- Może ze mną - powiedział Lex, który dopiero wszedł do pokoju - Atermis powiedział że robicie wielkie postępy, i że jesteście gotowi na pierwszą akcje, więc może znajde dla was jakąś robote
- Naprawde, a co mielibyśmy zrobić? - spytałem
- Na początek coś prostego, udalibyście się do pobliskiej wioski, sprawdzilibyście czy nie ma jakiś zapasów leki, bandaże, ogólnie medykamenty oraz jakieś jedzenie
- A te dziwne stwory? - zapytał Trytus
- Nie powinny sprawiadź kłopotów, ponieważ w tamtej okolicy nie widziano ich za dużo, a z taką nie wielką ilością sobie poradzicie
- A co jeśli nas przeceniacie i nie damy sobie rady? - spytała Drasta
- Wyśle z wami kilka osób z mojego odziału żeby was wspierał - odpowiedział Lex
- To kiedy ruszamy? - zapytałem
- Jutro po obiedzie
- Dobra będziemy gotowi - odpowiedziałem w imieniu naszej trójki
- Przyjde po was przedstawie was mojemu odziałowi a właściwie tylko tym osobom, które z wami ruszą. Potem wyruszycie na akcje
- Do zobaczenia - powiedzieliśmy prawie równo. Lex wyszyedł z pokoju.
- W końcu bedziemy mieli jakieś zajęcie - powiedziałem
- Na szczęście bo zaczynałem sie nudzić - powiedział Trytus
- No, ja też sie nudze i nie umiem sie doczekać jutra - dodała Drasta
- Może pójdziemy coś zjeść, bo już pora obiadowa - zasugerowałem
- Zgoda, zaczyna mi już burczeć w brzuchu - powiedziała Drasta
- Mi też już w brzuchu burczy - dodał Trytus
- To chodźmy - powiedziałem i poszliśmy na stołówke
- To co robimy po obiedzie? - spytał Trytus już na stołówce
- Nie wiem - odpowiedziałem
- Może pójdziemy potrenować - zasugerowala Drasta
- Możemy, w sumie i tak nie mamy nic ciekawszego do robienia
Dokończyliśmy obiad i poszliśmy na sale treningową. Trenowaliśmy prawie dwie godziny i rozeszliśmy się do swoich pokoji. Przemyłem się trochę i położyłem się w łóżku. Nie wiem nawet kiedy zasnołem i obudziłem się następnego dnia wcześnie rano.
- Już nie śpisz? - spytał się Lex, który akurat przecoodził
- Wczoraj wcześnie zasnołem i teraz jakoś nie umiem spać
- Rozumiem. Przyjdź do mnie za godzine to przedstawie cię i twoich kolegów moim kolegom którzy z wami dzisiaj idą na akcje
- Dobrze, przyjde
- To do zobaczenia
- Do zobaczenia
Lex wyszedł a ja zaczołem się ogarniać, później położyłem się na łóżku i tak leżałem jakieś pół godziny. Po leżakowaniu poszedłem po Draste oraz Trytusa i razem poszliśmy do Lexa.
Gdy przyszliśmy do Lexa przedstawił nam swoich kolegów. Było to pięciu męszczyzn, wszyscy byli wzrostu około 1,80 metra. Każdy z nich był wyposażony w karabin oraz miecz dwóch miało też przy pasie zawieszone różne granaty.
- Spotykamy się przy wyjściu o 14:30 - powiedział Lex - A tu narazie trzymajcie odpowiedni strój na tą wyprawe
Podali nam kamizelki ochronne
- Dzięki, to widzimy się przed wyjściem?- powiedziałem
- Tak - odpowiedział Lex
Rozeszliśmy się każdy do swojego pokoju. Po godzinie zeszliśmy się na jadalni, zjedliśmy obiad i poszliśmy do wyjścia. Przy wyjściu czekał już Lex i ci żołnierze którzy z nami mieli iść.
- Gotowi? - zapytał Lex
- Tak - odpowiedziała Drasta w naszym imieniu
- No to nie ma co zwlekać, wchodźcie do auta i ruszajcie
- Dlaczego nie jedziesz z nami? - zapytał Trytus
- Bo mam dużo do roboty tu na miejscu - odpowiedział - Jak chcesz więcej wiedzieć to ci powiem po akcji a teraz już ruszajcie
Lex machnoł kierowcy że może już jechać i pojechaliśmy. Jechaliśmy jakieś 30 minut do wioski w której mieliśmy zdobyć jakieś leki i pożywienie. Po dojechaniu na miejsce nie miło nas przywitały te dziwne stwory, ale tak jak Lex mówił było ich nie wiele więc poradziliśmy sobie z nimi bez problemu i zaczynaliśmy przeszukiwać wioske. Znaleźliśmy teoche bandaży i plastrów nie stety pożwienia tam nie było, ale postanowiliśmy jeszcze troche poszukać i opłacało się bo znaleźlismy leki, których podobno nie było zawiele w bazie. Po przeszukiwaniu mieliśmy iść do samochodu, ale nagle usłyszeliśmy chałas dobiegający z pobliskiego lasu. Postanowiliśmy to sprawdzić. Powoli szliśmy w strone źródła hałasu i natrafiliśmy na gniazdo tych dziwnych stworów dostrzegliśmy z daleka że oprócz tych małych stworów są także większe. Nie chcąc ryzykować potyczką z tymi bestiami ostrożnie i po cichu wycofaliśmy sie z lasu i wróciliśmy do samochodu. Dowodzący naszą grupą szybko sprawdził czy są wszyscy i wsiedliśmy do samochodu. Odieżdżając spojżałem jeszcze przez okno w strone lasu. Po 30 minutowej jeździe w ciszy dojechaliśmy do bazy. Po powrocie ja, Drasta i Trytus wróciliśmy do swoich pokoi a ci meszczyźni poszli do Lexa. Ja poszedłem spać bo jednak takie łażenie i walka jest troche męcząca.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 27, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Władcy żywiołówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz