Carter
Czytałam, czytałam i czytałam o runach, zaklęciach, sztukach walki...czemu wszystko musi być takie trudne? Jako wielka łowczyni mam obowiązek chronić Przyziemnych, jak i Podziemnych, a jedyne co robię to czytam durne książki. Mogłabym siedzieć z innymi łowcami w kuchni, ale nie chcę zawierać żadnej znajomości, bo przecież niedługo wracam do domu, muszę tylko zabić Valentina. Może bym poćwiczyła? Tak, to wspaniały pomysł, poćwiczę ciosy przed jutrzejszą walką, niestety coś pokrzyżowało mi plany.
- O co chodzi? - na środku Instytutu stali Alec z Jace'm, koło nich znajdowało się z tego co wiem kolejne ciało - Co to ma znaczyć?
- Kolejne ciało - wow, Sherlock'u. Serio, myślałam, że Herondale jest trochę mądrzejszy.
- Hillwater. To wygląda na atak wampira - nareszcie jakieś konkrety. Mężczyzna był cały w ranach i co najważniejsze, nie miał run.
- Potrzeba nowego planu - nie wiedziałam, że w ogóle jakiś był. Fajnie, że jestem informowana na bieżąco.
- To dzieło naukowców z Alicante. Zawsze namierzaliśmy Nocnych Łowców po ich runach, teraz namierzymy Podziemnych za pomocą chipów z GPS-em - to mi się podoba.
- Co? Mamy chipować Podziemnych wbrew ich woli? - on zawsze tak broni Podziemnych?
- Pańskie związki, Panie Lightwood, zaburzają pana ocenę pracy.
- Moje związki nie mają z tym nic wspólnego - Alec jest trochę zdenerwowany, muszę zainterweniować - a może mają. To czarownik kazał wsłuchać mi się w mój instynkt.
- Alec, uspokój się, nic ci to nie pomoże - chyba moje przekonywanie na nic się tu przyda - musisz się opanować, pamiętaj emocje wpływają na osąd, pani Herondale ma rację - posłałam mu lekki uśmiech.
- Nie masz tu nic do powiedzenia, Carter - fajnie wiedzieć, że wielka łowczyni nie ma nic do powiedzenia w sprawach Podziemia - To jest złe - kontynuował swoją przemowę.
- Nie. Podziemni polują na Nocnych Łowców, są złem.
- Mówisz, jak Valentine - nie skończy się to dobrze.
- Valentine, chce ich zabić, ja chcę im pomóc!
- ,,Tych ludzi''? Nie możesz tego zrobić - teraz zwrócił się do swojego przyjaciela, naprawdę nie wiedziałam co zrobić.
- Zastanów się - zaczął blondyn - zginęło zbyt wielu Nocnych Łowców - poszli.
- Gratuluję Jace, może ty zastanów się co robisz, bo psujesz mi misję! - posłałam mu jeszcze jedno gniewne spojrzenie i poszłam do sali treningowej.
Jace Herondale
- Przykro mi, nie mamy dziś zlotu fanów skór - czy ona zawsze musi mnie tak wkurzać?
- Jestem tu w imieniu Clave - lekko schyliłem glowę.
- Clave? Mam się ukłonić?
- Jeśli chcesz. Są tu jacyś Przyziemni? - zawsze lepiej mieć pewność.
- Nie.
- Wprowadzono nowy przepis dla dobra wszystkich. Chipy z GPS-em - powoli wyciągnąłem urządzenie z kieszeni.
- Chyba żartujesz.
- Clave namierz Nocnych Łowców po runach. To, to samo.
- Ani trochę. Słuchajcie! Clave chce nas zachipować. Jak zwierzęta. Kto jest za?
- To nie tak. To tymczasowe, póki nie znajdziemy mordercy. Znowu?
- Myślałam, że nauczyłeś się za pierwszym razem. Ale wygląda na to, że Nocni Łowcy nie są zbyt bystrzy.
CZYTASZ
Bow And Sword | Alec Lightwood [ZAWIESZONE]
Fanfiction,,Mówią, że miłość jest ślepa, ale to powiedzenie głupców. Czasami widzi zbyt dużo" - Stephen King