Obudził mnie lekki pocałunek w czoło. Ledwo żyjąc otworzyłam oczy i wtuliłam się w tors mężczyzny.
- Dzień dobry, kochanie - mały uśmiech wstąpił na moją twarz - śniadanie czeka w kuchni.
- Alec, czy ja ci kiedyś mówiłam, jak bardzo cię kocham? - brunet cicho się zaśmiał i pokiwał głową - więc powiem ci to jeszcze jeden raz. Bardzo cię kocham - powoli podniosłam się z łóżka i założyłam kapcie - Amelia śpi?
- Tak, ale podejrzewam, że zaraz do nas przybiegnie.
- Dobrze, chodźmy zjeść śniadanie, bo umieram z głodu - weszliśmy do średniej wielkości jadalni przystrojonej świątecznymi ozdobami. Alec odsunął mi krzesło i zasiadł naprzeciwko mnie.
- Dzisiaj nasze ulubione śniadanie, czyli naleśniki!
- Czy ja usłyszałam naleśniki? - usłyszałam krzyk z góry - dajcie mi jednego! - mała brunetka z zielonymi oczami zbiegła na dół, po czym zabrała cztery naleśniki z talerza - przyjdzie dzisiaj ciocia Clary i ciocia Izzy i wujek Jace i wujek Simon i babcia Maryse i dziadek Luke?
- Tak aniołku, ale następnym razem... - nie zdążyłam dokończyć.
- Jej! - Amelia zaczęła biegać po całej jadalni - mamo, chcę bajkę! - przeprosiłam Aleca i zaprowadziłam dziewczynkę do salonu. Nagle poczułam okropne ukłucie w głowie. Zamknęłam oczy.
Obudziłam się w jakiejś ciemnej sali, co się dzieje?
-------------------------------------
Hej wszystkim! Witam po dosyć długiej przerwie. Mam nadzieje, że ten krótki rozdział wam się spodobał i do zobaczenia wkrótce. Kocham was i dziękuję za taką liczbę wyświetleń i gwiazdek! 💕
CZYTASZ
Bow And Sword | Alec Lightwood [ZAWIESZONE]
Fanfic,,Mówią, że miłość jest ślepa, ale to powiedzenie głupców. Czasami widzi zbyt dużo" - Stephen King