Friends

24 2 0
                                    

Obudziłam się rano z ulgą, że dzisiaj miałam wolne i nie musiałam iść do pracy. Wzięłam swój telefon, który zawsze trzymałam pod poduszką. Była 8:00. Nigdy po imprezach nie mogłam długo spać, nie wiem dlaczego. Zawsze budziłam się zmęczona. Odłożyłam telefon i obróciłam się w stronę okna. Wtedy spostrzegłam obok mnie Jessego i przypomniałam sobie miniony wieczór. Nie wiedziałam co mam myśleć. Zastanawiałam się co powinnam zrobić w tym momencie. Leżeć, aby go nie obudzić czy wstać po cichu, a może wyjść z mieszkania? Byłam zestresowana tą sytuacją, ponieważ nie wiedziałam co mogłabym powiedzieć gdy się obudzi. Postanowiłam wymknąć się po cichu z łóżka. Poszłam się ubrać i lekko pomalować jak miałam w zwyczaju. Gdy już to zrobiłam udałam się do kuchni i zamknęłam drzwi, aby dźwiękami nie zbudzić chłopaka. Zrobiłam sobie kawę i sprawdzałam social media patrząc przez okno na poranny Nowy Jork. Widziałam na Instagramie zdjęcia moich przyjaciółek. Jedna dodała zdjęcie z wczorajszego koncertu The 1975 w Kanadzie, a druga z romantycznej randki na szczycie wieży Eiffela. Zazdrościłam im, ale w pozytywny sposób. Szkoda, że życie nas rozdzieliło, ale cieszyłam się, że spełniają marzenia. Nie miałyśmy już kontaktu jak kiedyś, a byłyśmy ze sobą naprawdę blisko. Czasem rozmawiałyśmy na wideo rozmowie lub pisałyśmy, ale byłyśmy tak zajęte sobą, że nie wiedziałyśmy ze szczegółami co u nas. Nie traciłam nadziei, że mimo dzielących kilometrów kiedyś się spotkamy. Tęskniłam za nimi. W tym wielkim mieście byłam sama. Z przemyśleń wyrwał mnie dźwięk lekko skrzypiącej podłogi. Trzeszczała zawsze obok stołu w salonie. Wstałam więc z krzesła i uchyliłam drzwi od kuchni, a chłopak od razu to zauważył.

- Dzień dobry - rzucił radośnie, lecz z lekkim zakłopotaniem. Wcale mu się nie dziwię bo czułam się tak samo.

- Dzień dobry, jak Ci się spało? Tak wczoraj zasnąłeś, że podejrzewam, że się wyspałeś - powiedziałam dla rozluźnienia atmosfery.

- Masz rację, całkiem się wyspałem. Ale dlaczego mnie nie obudziłaś i nie wysłałaś do domu? Nie sądziłem, że zasnę, przepraszam Cię za tę sytuację - powiedział ze zmarszczonymi brwiami. Wyglądał całkiem uroczo. Sama często robiłam taką minę, ale ja wyglądałam jak nienormalna.

- Nie chciałam Cię budzić, byłeś zmęczony, a przecież świat się przez to nie zawalił - odparłam miło.

- Jest mi głupio, przepraszam za kłopot - powiedział jakby to było coś wielkiego.

- Przestań, to żaden kłopot - zapewniłam chłopaka. - Zostaniesz na śniadanie? - dodałam.

- Przepraszam, ale nie mogę, muszę wracać do domu. Ktoś na mnie czeka - powiedział z powagą.

- No jasne, skoro tak. Pamiętaj, to nie był żaden problem - rzuciłam kierując się za nim w stronę drzwi.

- Miło, że tak mówisz. Dziękuję za wszystko i za wczoraj również. Było świetnie, mam nadzieję, że spotkamy się jeszcze. Cześć - pożegnał się ze mną.

- Również dziękuję i oby tak się stało. Cześć - odpowiedziałam krótko.

Sama nie wiedziałam co czuję. Zamknęłam drzwi za Jessem i oparłam się o nie tyłem. On był tak piekielnie przystojny, nawet gdy dopiero wstał. Zastanawiałam się kto czeka na niego w domu. Miałam nadzieję, że nie ma nikogo. Aby ochłonąć poszłam zrobić sobie śniadanie i zjadłam je przy rytmach  piosenek z tv. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić, ale nagle stwierdziłam, że musze produktywnie spędzić ten dzień. Poczułam jakiś przypływ motywacji, a może to uczucia mnie napędzały? Spędziłam południe na siłowni, spacerze po parku i na zakupach. Kupiłam całkiem ładną dopasowaną czarną sukienkę przed kolano. Byłam zadowolona z tego jak spędziłam czas. Zazwyczaj spędzałam go sama ze sobą, więc nauczyłam się cieszyć z małych rzeczy, które robiłam dla siebie.

*

Weszłam do domu i wtedy zadzwonił mój telefon. Ciężko było mi w to uwierzyć, ale to Kate dzwoniła na naszą grupę na messengerze, która parę miesięcy temu umarła. Odebrałam i za chwilę dołączyła Cami. Na kamerce ujrzałam zapłakaną przyjaciółkę.

- Kate... Dlaczego płaczesz? - zapytałam przerażona.

- Ja po prostu kurwa w to nie wierzę. Dziewczyny, mam tylko Was. Mimo, że popsuł nam się kontakt nadal wiem, że tylko Wam mogę wszystko powiedzieć - odparła roztrzęsiona dziewczyna.

- Mów co się stało. Szybko! - rzekła Cami.

- On... Charles... On mnie zdradził - powiedziała wycierając łzy.

- Słucham?! - wykrzyczałam, aż chyba usłyszeli mnie sąsiedzi.

- Wczoraj wybraliśmy się do Paryża i byliśmy na romantycznej kolacji. Potem jak wróciliśmy do hotelu, gdy poszedł do łazienki zadzwonił jego telefon. Nie chciałam, ale coś kazało mi go odebrać. Kobieta zapytała czy wiem kto dzwoni, po czym rzuciła, że nie znam mojego narzeczonego. Odparła, że żyli w ukryciu przez ostatnie trzy miesiące i że się bardzo kochają... - urwała dziewczyna, a ja jakby poczułam jej ból. Coś ukłuło mnie klatce i nie byłam w stanie nic powiedzieć.

- Co za zakłamany chuj! - krzyknęła z ogromną złością Cami. - Jak on mógł Ci to zrobić? Nienawidzę go, jak kiedyś go spotkam to nie wyjdzie z tego cało - oświadczyła i znając ją mówiła prawdę.

- Powiedziała jeszcze, że Charles nie wiedział jak mi to powiedzieć, więc ona to zrobiła korzystając z okazji. Ona nie ma nic do stracenia, a ja? Kiedy miał zamiar mi to powiedzieć? Po ślubie czy nigdy? A on jeszcze się do tego przyznał i rzucił najgłupsze kurwa "przepraszam" jakby to miało coś zmienić. Zebrałam swoje rzeczy i wyszłam z hotelu trzaskając drzwiami. Wzięłam jakiś pokój na noc. Dzisiaj wracam z powrotem do Londynu, chociaż nie wiem czy mam po co. Całe moje życie rozsypało się w jednej chwili. Nie wiem co mam teraz robić - Kate rozpłakała się jeszcze bardziej na wypowiedziane słowa.

- Boże dziewczyno... Tak strasznie mi przykro. Potrzebujesz nas teraz. Sądzę, że powinnaś rzucić wszystko i przyjechać do mnie do Stanów. Mieszkam sama - zaproponowałam przez łzy.

- Mam tutaj pracę, ale szczerze to w tym momencie nic nie jest mi bardziej potrzebne od wsparcia przyjaciół. Nie mogę siedzieć tutaj sama w Londynie, bo się rzucę pod pociąg z bezsilności. W domu zabukuję bilet do Ciebie i wezmę urlop. Dziękuję, jesteś kochana - powiedziała z nadzieją, że to naprawdę jej pomoże.

- Nie mogę się doczekać aż Cię przytulę, Kate - oświadczyłam i złapałam się za serce, po czym uroniłam łzę.

*

Rozmawiałyśmy jeszcze ze dwie godziny. Chciałam, aby Cam też dała radę do nas przyjechać. Powinnyśmy się zjednoczyć w takim momencie. Chciałam je zebrać obok siebie i nigdzie nigdy nie wypuszczać. Potrzebowałyśmy się i liczyłam na to, że już na zawsze będziemy mieć siebie blisko. W koncu tak miało być. "Przyjaciółki na zawsze" - zawsze mówiłyśmy to z przesadną powagą.

"23" | Jesse BoyleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz