chapter one. ,,his eyes"

199 15 3
                                    

W malowniczym mieście Vancouver właśnie zaczynało się lato. Nastolatkowie zmęczeni naciąganiem ocen i wchłanianiem wiedzy która była im zupełnie niepotrzebna, w końcu zostali uwolnieni. Na rogach ulic można było zobaczyć niepełnoletnie grupki upijające się alkoholem kupionym za grosze, czy przypadkowych ludzi, zupełnie sobie nawzajem nie znanych całujących się. Tak było co lato, jednak co kolejne wciąż przynosiło nowe, niespodziewane przygody, rany, uśmiechy oraz płacz.
Dziewczyna była równie podekscytowana na start dwu miesięcznej przerwy od szkoły jak każdy inny rówieśnik. Mimo, że w szkole dogadywała się z wieloma osobami, nie lubiła klimatu który tam panował. Czuła, że była kompletnie inna niż wszyscy, ale taka sama. Lubiła chodzić na wielkie imprezy i obserwować zachowania ludzi, po prostu z boku, a czasami uwielbiała odgrywać rolę aktora, by ktoś inny mógł być obserwatorem. W jej głowie co raz to pomieszkiwał lekki lęk. Co jeśli jej nie lubią? Co jeśli robi coś źle? Co jeśli wcale nie jest wystarczająca? Na chwilę, gdy była otaczana przyjaciółmi ta trwoga znikała, lecz później pojawiała się znowu.
By celebrować wolność, zaproponowała przyjaciółce wyjście na plażę i zahaczenie o pobliski bar. Był to jeden z tych dni, gdy chciała być aktorką. Chciała bawić się, jakby nikt nie widział. Skończyła zaledwie 16 lat, lecz pragnęła poznawać i eksplorować. Wybrała granatowy strój kąpielowy dwuczęściowy z koronką i spięła włosy w lekki, nie do końca przylegający kok. Miała dużo czasu, by się przygotować ale zawsze bała się, że czegoś zapomni lub się spóźni. Usiadła przed lustrem przeglądając się dokładnie, by upewnić się, że wszystko wygląda tak jak powinno i, że jest poukładana. Wszystko wydawało się być na miejscu, więc odblokowała telefon i zajrzała na Instagrama. W propozycjach widniały różne artykuły na temat niejakiego Finna Wolfharda. Dziewczyna doskonale zdawała sobie sprawę, że wychował się on w jej mieście, ale nigdy nie widziała go na oczy. Nie interesowała się filmami w których grał ani co w ogóle robił. W jej szkole grupka dziewczyn za nim szalała, ale prawdopodobnie bywa tu raz na rok, więc i tak nie robiły sobie wielkiej nadziei. Chyba wszyscy, którzy tu mieszkają jakby o nim zapomnieli. Artykuł, który zobaczyła mówił o tym, jak spotyka się z Millie Bobby Brown poza kamerą. Fani dzielili swoje spekulacje na ten temat, podsycając go lajkami i udostępnieniami na Facebooku. Większość celebrytów nie zwykło opowiadać o swoim życiu prywatnym, jakby było to ich obowiązkiem i wyglądało na to, że Wolfhard również postanowił nie adresować sprawy w żaden sposób.
Nagle na ekranie Arii wyskoczył komunikat z wiadomością sms. Była to jej przyjaciółka, która miała iść z nią na plażę. Napisała, że źle się czuje i nie będzie wstanie się z nią bawić.
— Świetnie. - pomyślała Aria. — Akurat jak mam ochotę żeby się zabawić, to nic nie wychodzi.
Smutna i zła, przebrała się w dresy i koszulkę. Jedyną rzeczą, która mogła poprawić jej teraz humor, to Taco Bell. Chodziła tam zawsze kiedy była smutna lub zła, kiedy nic innego nie pomagało. Z reguły nie przepadała za fastfoodami, ale to była sytuacja niekontrolowana.
Wzięła kluczyki do samochodu i zaparkowała pod restauracją. Weszła do środka i szybko się rozejrzała. Było dość dużo ludzi, więc nie zwróciła uwagi na nikogo konkretnego i nie rozpoznała znajomych twarzy. Była szczęśliwa, że nie było tu żadnych znajomych. Nie chciała się tak nikomu pokazywać. Miała rozmazany tusz do rzęs i niepoukładane, zwichrzone włosy. Nałożyła kaptur szarej bluzy, niecierpliwie czekając w kolejce do kasy. Kiedy w końcu dostała swoje zamówienie, usiadła przy pierwszym stoliku z brzegu. Nowe, smutne myśli napływały jej do głowy, tworząc wielką gulę w gardle. Siedziała zajadając swoje taco małymi, równie smutnymi kęsami.
Nagle zobaczyła grupkę rozbawionych nastolatków. Wzięli swoje zamówienia na wynos a jeden wysoki, lokaty chłopak trzymał w ręku zimne picie. Aria siedziała na brzegu z wysuniętym krzesłem. Nagle poczuła uderzenie zimna i spływający po jej bluzie różowy napój. Spojrzała niepewnie w górę. Wcale nie chciała wiedzieć, kto jest jej oprawcą i dlaczego los zdecydował się przywalić jej w dupę jeszcze bardziej. Ku jej zaskoczeniu, ujrzała Finna Wolfharda we własnej osobie. Na jego twarzy wyczytała lekkie współczucie i od razu zrobiło jej się wstyd. Spotyka podobno "wyżej usytuowaną" osobę i akurat szlak trafił, że musi pokazać się z rozmazanym makijażem, w bluze i dresach. Chłopak na chwile utrzymał kontakt wzrokowy. Miał on czekoladowe oczy. Były ciemne, pełne blasku i energii. Jej były zielono-brązowe. Zmęczone, ociężałe, z małą iskierką. Po chwili milczenia chłopak w końcu postanowił się odezwać.
— Przepraszam cię, naprawdę. Mogę ci się jakoś wynagrodzić? - powiedział patrząc na jej zdezorientowaną twarz.
— Nie, nic wielkiego się nie stało. - odparła ze zrezygnowaniem. — Możesz mi po prostu podać chusteczki z kasy i będziemy kwita. - ucięła nie wierząc, że to się dzieje.
— Nie ma sprawy. - powiedział z lekkim uśmiechem. Aria zawsze myślała, że był jednym z tych snobów którzy myślą, że wszystko im się należy, ale było odwrotnie. Nie był taki zły.
Po chwili dziewczyna otrzymała do ręki paczkę chusteczek. Podziękowała z uśmiechem, na który musiała się trudzić.
— Nigdy wcześniej Cię tu nie widziałem. - powiedział Finn obserwując dziewczynę czyszczącą swoją bluzę. - Jak masz na imię?
— Jestem Aria. - odparła bez emocji, nie zrywając uwagi z czyszczenia bluzy.
— Finn. W takim razie, do zobaczenia Aria. - rzucił w jej stronę szybkie pożegnanie, jakby w ogóle go to nie obchodziło. Ludzie wpatrywali się jeszcze przez chwilę w Arię, jakby zrobiła coś złego. Pewnie byli zszokowani tak samo jak ona.

No i mamy za sobą pierwszy rozdział! Wróciłam do pisania po bardzo długiej przerwie i mam teraz więcej pomysłów. Będę wdzięczna za wskazówki, porady czy poprawianie błędów. ♡

Those eyes||f.w.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz