Zanim zaczniecie czytać tę część, to chciałam zaznaczyć, że długo myślałam nad tym, jakie supermoce może dostać Viperion i jak na Boga będzie się nazywał w polskiej wersji językowej. Z góry przepraszam za Grzechotnika (!!! :-) ), ale Żmija Zygzakowata (lub jakakolwiek inna) jest rodzaju żeńskiego. Jeszcze miałam chęć nazwać go Czarną Mambą, ale za bardzo zalatywało „Kill Bill"-em i jakby nie było, też jest rodzaju żeńskiego. Zatem skoro Carapace może być Pancernikiem, to Viperion może być Grzechotnikiem (sorka)... :-)
___
Jeszcze zanim Biedronka użyła Szczęśliwego Trafu, wiedziała, że sami z Czarnym Kotem nie dadzą sobie rady. Gdy w jej dłoniach wylądował mały gong, rzuciła szybkie spojrzenie partnerowi, dając mu do zrozumienia, że biegnie po wsparcie. Kiwnął jej głową bez słowa i zajął się odwracaniem uwagi Organizatorki, zakumanizowanej asystentki Gabriela Agreste'a, wyjątkowo trudnej przeciwniczki, która co rusz, wyprzedzała o krok superbohaterów.
Biedronka wiedziała, że ma wyjątkowo mało czasu, więc już po drodze zastanawiała się, które z miraculów powinna wybrać. Ale nie pasował jej nikt z dotychczasowych sojuszników. Szybko przemieniła się z powrotem w Marinette i już po chwili pukała do drzwi Mistrza Fu.
- Zaczynam się przyzwyczajać do twoich wizyt, Biedronko. – Mistrz Fu uśmiechnął się na powitanie, choć zmarszczył czoło, kiedy dodawał: - Musisz być bardzo ostrożna. Podejrzewam, że Władca Ciem specjalnie wysyła złoczyńców, z którymi sama Biedronka i Czarny Kot sobie nie poradzą. Po dwóch latach całkiem dobrze poznał wasze możliwości i tworzy coraz bardziej przemyślnych superzłoczyńców.
- Ale jaki miałby w tym cel, Mistrzu? – spytała Marinette bez tchu.
- Obawiam się, że chce namierzyć kryjówkę miraculów. Tamtej nocy, kiedy kwami próbowały się skontaktować z Nooroo, odkrył, że w Paryżu jest więcej miraculów. Dużo więcej niż piątka, którą poznał. I mam podstawy sądzić, że próbuje je przejąć. A to znaczy, że zacznie cię prowokować do tego, żebyś częściej tu przychodziła. Muszę pomyśleć o nowej kryjówce dla szkatuły z miraculami... - Westchnął, po czym otworzył szkatułę i spojrzał na Marinette.
- Mistrzu, zupełnie nie wiem, które miraculum powinnam wybrać teraz. Przy Organizatorce nie pomoże nam ani Ruda Kitka, ani Królowa Pszczół, ani Pancernik...
- Zaufaj swojej intuicji, Marinette. Ona cię nie zawiedzie.
Marinette spojrzała na szkatułkę z miraculami. Jej ręka nieświadomie sięgnęła po szmaragdową bransoletkę. Spojrzała pytająco na Mistrza Fu.
- Och, doskonały wybór, Biedronko. – Uśmiechnął się pod nosem.
- Ale... Co to za miraculum, Mistrzu?
- Mój stary dobry i bardzo mądry przyjaciel, Sass. Daje umiejętność bardzo uważnej obserwacji, a w ostatecznej konieczności daje supermoc przewidzenia najbliższej przyszłości.
- Chyba wiem, kto będzie idealny do tego zadania! – olśniło nagle Marinette.
- Czy możesz zaufać tej osobie?
- Całkowicie, Mistrzu. – Kiwnęła głową i po chwili już jej nie było.
Parę minut później wylądowała miękko na statku „Liberty". Przemknęła cicho do pokoju Luki. Wzięła głęboki wdech, powtarzając sobie, że musi zachować spokój. Przecież dla Biedronki Luka był po prostu nieznajomym. W takim razie, jak ma mu wytłumaczyć, że wie o nim wystarczająco dużo, żeby powierzyć mu miraculum?
CZYTASZ
Gdyby powiedziała "TAK"
FanfictionHistoria zaczyna się bezpośrednio po odcinku „Mrożyciel". Co by było, gdyby Marinette odpowiedziała „TAK" na pytanie Luki, czy wraca z nim metrem? Opowiadanie Lukanette.