Format A3 i ogromne pokłady cierpliwości.
Rysunek powstał pod wpływem mojego zamiłowania do sów, a dodatkowo musiałam coś zaprezentować na dniach otwartych szkoły, tzn. musiałam jakoś pokazać, że coś rysuję, jakkolwiek głupio to brzmi. Głowę i resztę ciała, aż do skrzydeł, rysowałam około 5h... Trochę to rozwlekłam w czasie, bo dałoby się to zrobić nawet w godzinkę. Pozostałą część sowy i tło rysowałam na przestrzeni bodajże trzech miesięcy. Dopadła mnie wtedy niechęć do jakichkolwiek rysunków. Zaczęłam się wtedy w ogóle zastanawiać, czy rysunek jest mi do czegokolwiek potrzebny? Ogólnie gdy zaczynałam rysunek, to w ogóle mi się nie podobał. Nie widziałam w nim nic cudownego, a inni zaś się zachwycali. Jakiś czas temu obiecałam sobie, a raczej zaparłam się, i uznałam, że nie będę wyrzucać żadnych nie dokończonych rysunków poniżej 50% "zrobienia". Jaki dało to efekt? Zaczęłam więcej rysować, analizować i się starać, by ta praca nie poszła na marne. Poprawiła mi się kreska, a także wyczucie "artystyczne". Wreszcie, a wręcz nareszcie zaczęły mi się podobać moje własne rysunki. Jest to temat na kiedyś, który podejmę w kursie rysunku, który zrobię dla Was od samych podstaw, zwracając uwagę na to, na czym ja sama się przejechałam.
YOU ARE READING
Rysunki z szuflady
RandomPrezentuję swoje rysunki, które wykonałam na przestrzeni kilku lat. Zapraszam do komentowania. :)