Odwiedziłam pewien z dość znanych i popularnych uniwersytetów w Polsce. Dokładnie byłam na wydziale artystycznym. Po 4 latach znów poczułam magię takich miejsc. Zastanawiałam się czy w ogóle mam jakiekolwiek predyspozycje na tamte kierunki. Z ciekawości wzięłam i pokazałam swoje rysunki (miałam tylko segregator A4, a inne osoby WIEEEEELKIE teczki z formatami typu A1), Zadałam sobie pytanie po co ja się tam pcham jeśli rysuję w innym stylu? Nie w stylu "akademickim"... Bałam się, że znowu spotkam się ze złą krytyką. Są osoby co zawzięcie próbują mi wpierać, że ja nie tworzę sztuki... stąd te obawy. Dziekanat jak i wykładowca byli w szoku. Tak samo jak ja byłam zszokowana ich pozytywną reakcją. Żałowali, że nie przyniosłam większych prac. Usłyszałam wiele miłych snów. Co najważniejsze, zaprosili mnie na te studia, żebym jednak spróbowała i przyszła na egzamin wstępny.
Zastanawiałam się trochę... Prawdopodobnie nie pójdę tam, ponieważ trochę daleko to jest i nie ma studiów zaocznych, ale znalazłam złoty środek. Jest nim ASP do którego będę się teraz starać dążyć. Mam możliwości, mam jakiś tam plan, więc do dzieła. :)
A tutaj słabe zdjęcie pracy, która im się najbardziej spodobała:
YOU ARE READING
Rysunki z szuflady
RandomPrezentuję swoje rysunki, które wykonałam na przestrzeni kilku lat. Zapraszam do komentowania. :)