CD 6 - „Bądź moim przyjacielem"

1.4K 247 21
                                    

            Od razu rozpoznał miejsce w którym znajdowała się Grace. To był park. Ten, w którym spotkali się po raz pierwszy. Właśnie ten park gdzie po złym dniu Calum przyszedł z gitarą, by zapomnieć o tym co go dręczy. Ta ławka na której przysiadła się do niego śliczna dziewczyna. Domyślił się o czym może być ten filmik, ale w myślach błagał, żeby się pomylił. Na to na pewno nie był przygotowany.

                     „ Witaj Cal.”

Uśmiechnęła się, a on uśmiechnął się razem z nią, gdy usłyszał zdrobnienie swojego imienia.

                      „ Wiem, że domyśliłeś się o czym będzie ten filmik. A raczej o kim. I przepraszam, że to robię, ale muszę nagrać film o Tobie Calum.”

Zatrzymała się, jakby obawiała się jego reakcji.

                     „ Nie bój się. Nie mam zamiaru wytykać Ci tutaj żadnych spraw. Po prostu chcę wytłumaczyć pewne rzeczy tyczące się Ciebie.”

Wzięła głęboki oddech i kontynuowała :

                      „ Byłeś jedyną dobrą rzeczą, która spotkała mnie w życiu. Byłeś moim jedynym przyjacielem jakiego posiadałam. Nasza znajomość rozpoczęła się od przypadkowego spotkania w parku. Na tej ławce. Tak bardzo bałam się, że mnie wtedy odrzucisz. Tak bardzo przerażona byłam, że powiesz abym odeszła i nie zawracała Ci głowy. Ale musiałam spróbować, bo widziałam w Tobie kogoś innego niż wszyscy. Może to brzmi głupio, ale nie potrafię tego wytłumaczyć w logiczny sposób.”

Coś rozproszyło jej uwagę, ale zaraz zaczęła ponownie:

                         „ Nie mogę się nadziwić, że lubisz takie dziwadło jakim jestem. Nie jestem przecież jak zwykłe siedemnastolatki. A Ty jednak jesteś zwykłym chłopakiem. Nie mam na myśli przez to nic negatywnego. „Zwykły”, ile ja bym dała, żeby być po prostu „zwykła”...                           Tak bardzo się różnimy. Tak bardzo inni jesteśmy, a jednak mnie pokochałeś.”

Serce bruneta przyspieszyło mimowolnie. Nigdy nie mówił jej, że ją kocha. Nie znaczy to, że to nie była prawda. Bo była. Kochał ją i dość szybko to sobie uświadomił, ale nie miał odwagi jej tego wyznać.

                           „ Na pewno zastanawiasz się skąd wiem. Pewnego dnia spotkałam Luke’a. Powiedział mi, że cały czas „trujesz mu dupę” i musi mi powiedzieć o Twoich uczuciach do mnie, bo od Ciebie nigdy się tego nie dowiem. Nie miej mu tego za złe Calum, sama się w pewnym momencie domyśliłam.”

Uśmiechnęła się, ukazując w policzkach dwa małe dołeczki.

                             „ I ja Ciebie też kocham. Naprawdę.”

Był trochę zaszokowany jej wyznaniem. Zawsze bał się, że popsuje tą więź, którą posiadali, gdy tylko zdecyduje się na następny krok. Dlatego szczerze nie spodziewał się tego co właśnie usłyszał.

                             „ Ale nie mogłam Ci tego powiedzieć. Nie mogłam budować kolejnej warstwy naszej relacji i nie mogłam Cię bardziej do mnie dopuścić. Nie bałam się, że mnie zranisz, nie myśl tak. Było raczej na odwrót, bałam się, że to ja zranię Cię jeszcze bardziej tym co właśnie robię. Doskonale zdaję sobie sprawę, że w ogóle nie powinnam Cię poznawać. Nie powinnam wciągać Cię w moją chorą grę. Ale w głębi duszy miałam nadzieję, że mnie uratujesz.”

     - Mogłem Cię uratować Grace. Gdybym tylko wiedział… Uratowałbym Cię przed samą sobą  – Słowa przypominające żałosny jęk, rozległy się w pomieszczeniu.

                          „ Mnie już nie da się uratować. To jest przesądzone, widocznie taka jest kolej rzeczy. Powinnam to przewidzieć, nie musiałbym wtedy niszczyć Ciebie. Tak bardzo Cię przepraszam.”

Rozpłakała się, a jego serce złamało się na ten widok. Nie potrafił sobie z tym wszystkim poradzić. Gdyby tylko wiedział, że potrzebuje pomocy… Ale może jej faktycznie nie dało się już pomóc?

 - Nie przepraszaj – powiedział dotykając ekranu laptopa, jakby próbował otrzeć jej łzy.

                           „ Pamiętasz jak mówiłam Ci, że nie możesz poddawać się w stronę muzyki. Proszę obiecaj mi, że nadal będziesz to robił. Zrób to dla mnie Calum.”

Na jej twarz pojawiła się radość wymieszana z koszmarnym bólem. Widział, że jest jej z tym wszystkim naprawdę ciężko.

 - Obiecuję Grace – wyszeptał.

                       „ Żegnaj Calum.”

Wyłączyła kamerę.

Nadal nie mógł się otrząsnąć po tym czego się dowiedział. Siedział tak od ponad dwudziestu minut patrząc w jeden punkt na ścianie. Co jakiś czas zerkał na kolejną płytę leżącą obok niego. To była już ostatnia płyta.

W końcu zebrał się na odwagę i włączył play.

_________________________________________________________________________________


Niedługo koniec. Został jeszcze jeden rozdział i epilog.

7 razy "Żegnaj" // Calum HoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz