2 || cherry blossom and his messy hair

326 27 12
                                    

Yoongi pchnął, dobrze mu już znane, masywne drzwi tym samym wychodząc z znienawidzonej przez niego sali. Przeczesał dłonią swoje brązowe włosy mijając zaciekawione nim pielęgniarki.

Choć choroba już prawie doszczętnie go zniszczyła to Min Yoongi wciąż pozostawał niesamowicie przystojnym mężczyzną i nigdy nie brakowało chętnych pielęgniarek do zmiany jego kroplówki, podania leku lub ogólnego sprawdzenia jego stanu zdrowia.

Ale chłopak nie miał ochoty na jakiekolwiek romanse. Bał się, że ktos jakimś cudem go pokocha i będzie cierpiał po jego śmierci. Chciał odejść bez świadomości, że kogoś zostawia.
Oczywiście miał rodzinę, która czasami go odwiedzała, ale wiedział, że przez jego chorobę rodzina postanowiła się od niego odsunąć, aby mniej cierpieć po jego śmierci.

To znaczy, tak to sobie tłumaczył Yoongi.

Tylko siostra pozostała po jego stronie i wciąż walczyła o życie swojego brata. Chociaż z wizyty na wizytę traciła nadzieję widząc w jakim stanie jest chłopak.

—Gdzie ty idziesz? Powinieneś leżeć w łóżku — podszedł do niego jego lekarz prowadzący. Yoongi zatrzymał się na środku korytarza i spojrzał na lekarza z delikatnym uśmiechem.

—Odpoczywać przed śmiercią? Zabawne — zaśmiał się cicho — Idę się przewietrzyć. Zobacz jaka ładna pogoda — kiwnął głową w stronę okien, ręce mając włożone w kieszenie czarnych dresów.

—Idź, tylko nie na długo. Za godzinę obiad — zostawił chłopaka w spokoju odchodząc.

—Jedzenie. Możesz być pewny, że będę pierwszy na stołówce — wyszeptał sarkastycznie.

Odprowadził doktora wzrokiem, następnie kierując się do wyjścia ze szpitala. Przekroczywszy próg budynku odetchnął niezbyt świeżym powietrzem. Chociaż i tak znacznie bardziej wolał odór dymu i zanieczyszczeń znajdujących się na dworze niż charakterystyczny, szpitalny zapach.

Odszedl kawałek dalej od wyjścia i usiadł na drewnianej ławce, która była już mu doskonale znana i całkiem bliska, bo to właśnie tutaj spędzał czas gdy miał już po prostu dość tej sterylnej bieli . Czyli prawie codziennie.

Ławka umiejscowiona była pod drzewem wiśni, a gdy  wiosną korona drzewa pokryta była różowymi kwiatami Yoongi zakochiwał się w tym miejscu jeszcze bardziej.

Rozsiadł się wygodnie odchylając głowę w tył. Otworzył oczy i  zaczął wpatrywać się w puszyste chmury układające się w przeróżne kształty, które beztrosko suneły po niebie.
Przypomniało mu się, jak kiedyś, gdy był mały, uwielbiał obserwować chmury i zgadywać ich kształty razem z kolegami.

Znudzony patrzeniem w niebo, wyciągnął z kieszeni swoich dresów mały czarny szkicownik i niebieski ołówek. Otworzył na losowej stronie i zaczął rysować postać o roztrzepanych włosach, lekkich rumieńcach i o niesamowitym uśmiechu.

Chodź nie mógł sobie przypomnieć skąd zna ową postać to mógłby przysiąc, że gdzieś już ją widział.

Zatracony w rysowaniu nie zauważył, że ktoś się do niego przysiadł. Ławka lekko się ugieła pod ciężarem drugiej osoby, a Yoongi podniósł głowę.

—Nie jest Ci zimno w tym krótkim rękawie? — zapytał roześmiany chłopak. Yoongi w tym momencie trzymał końcówkę ołówka w zębach i jak w transie wpatrywał się w chłopaka

—Hej, zadałem pytanie — zaczął machać mu ręką przed oczami chcąc zwrócić jego uwagę. Yoongi zauważywszy ten gest szybko się rozbudził i odkaszlnął. Chłopak wybuchł śmiechem widząc zdezorientowaną minę starszego.

—Nie jest zimno — oznajmił speszomy drapiąc się za uchem jak to ma w zwyczaju gdy się denerwuje.

—Ach, rozumiem. Ty jesteś Yoongi, prawda? — chciał się upewnić czy aby na pewno nie pomylił osoby — to ja, Jimin. Minhyuk nas ostatnio sobie przedstawił.

—Tak, tak. Pamiętam — potwierdził wpatrując się w jego roztrzepane włosy, lekkie rumieńce i niesamowity uśmiech.

—Co tutaj robisz? Nie powinieneś być w środku? — zapytał zaciekawiony.

—Mam po dziurki w nosie tego budynku. Musiałem się przewietrzyć, a na tą ławkę rzadko kto przychodzi, więc mam tutaj gwarantowany spokój — odparł.

—Jeśli Ci przeszkadzam, to mogę sobie pójść — zakłopotany Jimin nie wiedział co robić, nie chciał przeszkadzać nowo poznanemu koledze.

—Nie, nie. Możesz tutaj przychodzić kiedy chcesz — zaczął tłumaczyć zawstydzony.

—To dobrze. Więc od dzisiaj będę starał się tutaj częściej przychodzić — uśmiechnął się.

—Zaraz obiad, idziemy? — Jimin spojrzał na zegarek w telefonie.

—Nie dzięki, w tym szpitalu pracują naprawdę złe kucharki — stwierdził.

—Przyniosłem bratu jedzenie, możemy się z Tobą podzielić. Kimchi - sam robiłem.

—Nie chce się wam narzucać — powiedział starszy.

—To żaden problem, chodź.

Jimin zaczął kierować się do wejścia, a starszy podążał za nim.

Idąc za chłopakiem, Yoongi karcił się w myśli za to, że Jimin tak bardzo zawrócił mu w głowie.

kolejny ~

jak się podoba (lub nie)?
napiszcie tutaj swoją opinię, proszę!

ubierajcie się ciepło i nie chorujcie!!

Miłego dnia/nocy 🌸

Hold On || Yoonmin Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz