III rozdział

984 72 10
                                    

Leżę właśnie w swojej celi, myśląc nad wszystkim... Nad moim życiem, dawnymi przyjaciółmi, Węgrami, domem, wspomnieniami... To już nigdy nie wróci, ale muszę wierzyć w siebię! Nie mogę się poddawać! Jak kiedyś mi się udało wydostać, to teraz też!

Poruszyłem się lekko na podłodze, lecz ból nie pozwolił mi na dalsze próby wstania lub chociażby poruszenia się bardziej.

Zamnkąłem oczy, bo i tak widziałem tylko ciemność.

--Sen--

— Polska! — Usłyszałem krzyk, w którym można było poznać, że osoba krzycząca jest zrozpaczona. — Polska! Błagam, obudź się! Proszę!

Spróbowałem otworzyć oczy, ale udało mi się tylko je uchylić. Widoczność miałem zamazaną, a jedyna co mogłem zobaczyć dość wyraźnie, to twarz... Skądś ją poznaję, lecz nie umiem sobie przypomnieć...

— P-Polska! Ty ż-żyjesz! — Osoba, do której prawdopodobnie należała twarz, zaczęła płakać i przytuliła mnie mocno.

— Proszę pacjenta zostawić w spokoju! — Krzyknął ktoś i odciągnął osobę przytulającą mnie, od mojej osoby.

— P-Przepraszam, zapomniałem. — Powiedział chyba chłopak.

Znowu spróbowałem otworzyć oczy, ale tym razem odało mi się osiągnąć mój cel. Widziałem już teraz bardziej wyraźnie niż na początku, ale i tak niektórych detali nie widziałem. Spojrzałem się na dwie osoby rozmawiające ze sobą. Teraz już wiem kim jest ten chłopak!

— W-Węgry...! — Powiedziałem najgłośniej jak potrafiłem. Węgry spojrzał się na mnie z uśmiechem i łzami w oczach. Podszedł do mnie i objął mnie, tym razem lekko.

— No dobrze, proszę opuścić pokój, musimy sprawdzić stan pacjęta. — Powiedział lekarz.

— Dobrze — powiedział Węgry i wyszedł z pokoju.

--Koniec snu--

Otworzyłem pośpiesznie oczy.

— C-Co to b-było? — Szepnąłem do siebie. — Przecież Węgry nie żyje — zaczęły mi się zbierać łzy w oczach — jak to możliwe? To się wydawało takie prawdziwe... — Po policzkach już zaczęły mi spływać łzy, ale je pospiesznie wytarłem. — Muszę być dzielny.

Ruszyłem nogą. Mniej już boli, więc poruszyłem drugą nogą – tak samo jak z pierwszą. Spróbowałem ruszać rękami ale jęknąłem z bólu.

No tak przecież on mi bardziej poranił ręce, głupi ja.

Popatrzałem się na "sufit".

Ciemność...

Tylko ciemność...

Przepraszam za taką długą przerwę ;-;

Ciemność... ✖Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz