Prolog

18 3 0
                                    

Przed wieloma laty, nad Starym Światem górowali Bogowie. Potężne istoty władające niezwykłą mocą, dawali swoim poddanym wszystko, co sobie zapragnęli, kochali ich. Traktowali ludzi, jak swoje dzieci. Tak było, dopóki nie zaczęli im na wszystko pozwalać. Pewnego razu człowiek imieniem Aprizzo zapragnął, aby Bogowie dali mu nieskończoną władzę, chciał bowiem Świat wyłącznie dla siebie. Władcy wymusili na Aprizzie posłuszeństwo, jeśli jeszcze raz się im sprzeciwi nie będą łagodni. Człowiek uznał, że i tak nic nie zrobią i zaczął nastawiać ludzi przeciw swym Panom. Kiedy przeprowadzili szturm na Pałac, wściekłość bóstw przybrała makabryczne skutki...

Zeszli na ziemię, a wtedy cały Świat stanął w płomieniach. Bezgraniczne szczęście zmieniło się w panikę. Ludzie ginęli pożerani przez ogień, rozszarpywani przez nadludzkie istoty. Nikt nie miał prawa przeżyć. Stwórcy pragnęli zniszczyć to, co sami stworzyli, nie chcieli chytrych ludzi. Zrozpaczony Aprizzo nie mógł znieść porażki, zawarł układ z jedną z istot i uciekł, pozostając przy życiu. Herosi zniszczyli zepsuty Świat i obawiali się tworzenia kolejnego. Bali się, że nowi ludzie także zapragną władzy. Dopiero po wielu dekadach odważyli się stworzyć życie, tym razem ostrożniej nadawali stworzeniom cechy.

Z popiołów dawnego Świata utworzyli Nowy Świat, zapełnili go przyziemnymi ludźmi, przyziemnymi zwierzętami i przyziemnymi roślinami. Zabrali całą magię, stworzyli choroby, te groźne oraz te, z których łatwo się wyleczyć. Zło szalało i ściągało coraz więcej ludzi na swe ścieżki, Mroczny Kosiarz nawiedzał każdego starszego człowieka, aby zabrać go do Wiecznego Raju, do Bogów. Tam stawał się nadludzką istotą i obserwował poczynania śmiertelników. W Pałacu nie istniało zło, ból, cierpienie. To jedyne miejsce, które się nie zmieniło, które nigdy się nie zmieni.

Kończąc dzieło uznali, że wszystko jest w porządku. Niestety zamiast się cieszyć ich umysły zalała fala niepokoju. A jeśli chciwość znowu zniszczy Świat? Nie mogli do tego dopuścić. Dwunastka najważniejszych Bogów wybrała spośród zwykłych ludzi swoich pomocników. Dzięki wysłannikom przenieśli ich do Pałacu, napełnili ich ciała swą indywidualną mocą i wyszkolili nowych Władców. Zadaniem ich była obrona ludzkości przed czyhającym nadludzkim złem. Otrzymali od Bogów skrzydlatych pomocników i wraz z nimi wybudowali kolejnych dwanaście Pałaców, w którym każdy z pomocników miał na własność. To właśnie w nich magiczny lud mógł spokojnie żyć i się rozwijać. Razem tworzyli jedność i równowagę dla Nowego Świata.

Każdy z Władców drugiego pokolenia sprawował się doskonale, prowadzili wojny w obronie swych przyziemnych rodaków i wyprowadzali ich ku zwycięstwu. Ludzie wiedzieli o swych Obrońcach, lecz nikt nigdy ich nie widział. Zawsze byli w ukryciu, nie wychylali się, zawsze pod maskami i w zbrojach. Na rumakach różnej rasy, a każdy ze stworzeń w swym unikalnym pancerzu. Bogowie pierwszego pokolenia postanowili nagrodzić najsilniejszego wojownika mocą absolutną. Była to moc łącząca wszystkie symbole, jej posiadacz władał każdym z dwunastu klejnotów. Pierwszym szczęściarzem okazał się Władca Klimatu. To było ogromne wyróżnienie, berło z symbolem Klimatu zostało zastąpione znakiem nieskończoności, panował nad wszystkim co go otaczało, a jego pierwotna moc została wzmocniona. Nikt nie mógł się z nim równać, tworzył jednoosobową armię.

Pokolenia Władców ciągnąć się będą, dopóki Nowy Świat nie przestanie istnieć. Pomimo wielu wojen Strażnicy nadal się rodzili, nadal powstawali, ginęli i zostawali zastąpionymi przez nowe pokolenia. Koło w ten sposób się zamykało. Nigdy w całej historii Starego i Nowego Świata krąg nie został przerwany. Władcy na długo przed swoim odejściem wybierali i szkolili swoich następców, wszystko było robione z dużym wyprzedzeniem. Tak było do czasu, kiedy wybrano trzynaste pokolenie. Powstało ono w osiemnastym wieku i rozpadło się na początku dwudziestego, podczas starcia z Aprizzem, który powrócił ze swoją własną armią.

Przegrana walka poniosła za sobą ogromne konsekwencje. Świat stracił jeden z najważniejszych klejnotów. Berło Dnia trafiło w ręce zbiegłego pierwszego człowieka. Pozostali próbowali odzyskać je, na marne. Demoniczna armia mordowała każdego. Przez pewien czas Wybrańcy próbowali żyć normalnie, sprawowali władze, patrolowali swoje terytorium, lecz niestety i oni przestali mieć nadzieje na powrót do dawnych czasów.

Szukali znaków, które mogły dać im odpowiedź na to, czy zamordowany Strażnik ocalał, czy się odrodził, jak to zawsze bywało. Niestety, nadzieja powoli gasła, a lata mijały, kolejne półsmoki zaniechiwały poszukiwań, a Bogowie ogłosili żałobę, tym samym zwiastując, że Obrońca nie żyje. Jednak wśród tych wszystkich stworzeń znalazł się jeden, który nadal szukał, który nadal wierzył, że jego ukochana gdzieś tam jest, gdzieś na Ziemi, sama, nieświadoma tego kim jest...

Zobaczyłeś jakiś błąd, jest coś niejasne? Śmiało, napisz! Jeśli spodobał Ci się fragment tej opowieści to zostaw po sobie ślad
Do napisania ~Dzienna~

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 27, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

13 Pokolenie - Skradzione WspomnieniaWhere stories live. Discover now