Słyszałam kolejny wybuch magazynu, widziałam palące się pomieszczania, prawie brak możliwości ucieczki.
Do tego krzyki różnych osób i strzały.- Lauren! Ziemia! Celuje do ciebie! - darł się Mike a ja od razu wykonałam jego polecenie. Kucnęłam chowając się za skrzynią, a pocisk wymierzony w moją stronę uderzył o ścianę. Oddychałam głęboko i zamknęłam oczy.
Dawaj Lauren. Dasz radę, nie robisz tego pierwszy raz...
Przeładowałam broń i trochę się podniosłam. Wykorzystując nieuwagę wroga wymierzyłam prosto w głowę napastnika. Pociągnęłam za spust i strzał. Zabity.
Uśmiechnęłam się pod nosem i podniosłam biegnąc w stronę wyjścia. - Dawaj Mike, Tyrone. Lecimy. - krzyknęłam a kilka chwil później wybiegliśmy z budynku, w którym zbierało się coraz więcej dymu i ognia.
Zerknęłam z lekkim uśmiechem w stronę chłopaków, jednak mój uśmiech znikł kiedy usłyszałam za sobą masę policyjnych syren. Od razu schowałam się za filarem i zamykając na chwilę oczy rozpięłam kieszeń, która znajdowała się na lewej piersi. Wyciągnęłam z niej trochę zniszczone zdjęcie mojej żony i synka. Patrzyłam na nie składając delikatny pocałunek a po chwili schowałam je z powrotem do kieszeni. Przeładowałam broń, strzelając w stronę policjantów. Wpadłam w jakiś trans. Cały czas strzelałam. Cały czas padały nowe ciała. Czułam pojebaną satysfakcję i chciałam jeszcze więcej, a kiedy teren okazał się czysty gestem ręki pokazałam wspólnikom by za mną biegli. Sprawnie przemieściłam się między ciałami i wsiadłam do jakiegoś opuszczonego vana. Odpaliłam silnik i ruszyłam, jednak auto wciąż jechało za wolno.- Dawaj kurwa. Przyśpiesz. - warknęłam dociskając pedał gazu a Tyrone, który siedział za mną odpalił jointa. - No to się nam udało. - zaśmiał się wypuszczając dym. - Jesteśmy kurwa bogaci! - uderzył pięścią o siedzenie, a ja zerknęłam na niego w lusterku. - Przed tym też byliśmy. - zachichotałam, parkując przy kilku stodołach oraz domku jednorodzinnym. Wysiadłam z auta i wyjmując paczkę fajek z kieszeni odpaliłam jedną po chwili dość mocno się zaciągając. - Mike, zadzwoń do Maxa. Niech skołuje nam jakąś furę abyśmy mogli wrócić do Miami. - mruknęłam, a ten jedynie pokiwał głową i wykonał moje polecenie. Poszłam kawałek dalej cały czas paląc aż nagle poczułam silny ból w podbrzuszu przez zadany przez kogoś strzał. Upadłam na ziemię kuląc się z bólu. Słyszałam krzyki, przekleństwa widząc rozmazany obraz...
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Witam was miśki w nowym ff!
Od razu mówię, że rozdziały niestety będą pojawiały się nieregularnie w zależności od tego czy będę miała wenę );
CZYTASZ
Pieniądze przesiąknięte krwią. - camren pl -
Fanfiction- Lauren upozorowała swoją śmierć by zacząć razem z żoną i swoim synem nowe życie jednak jej mroczna przeszłość nie daje jej spokoju... A po dziesięciu latach znów staje się rzeczywistością. -