Jun/Tanuki
- Jun czekaj na mnie!
Szłaś właśnie za Tanukom, który od rana był podenerwowany i cię unikał. Teraz miałaś iść do niego i pouczyć się , ale idzie on tak szybko, że ty wręcz, za nim biegniesz.
- Jun, proszę, zwolnij!
Kiedy to powiedziałaś, wy już byliście przed domem Tanukiego. Weszliście do domu. Jun od razu zaczął cię uczyć, jednak ty nie chciałaś tak zostawić sytuacji.
- Jun co się z tobą dzieje?
- Nic, skup się!
- Jak to nic! Unikasz mnie dzisiaj cały dzień!
-A może nie pomyślałaś, że nie chcę cię dzisiaj widzieć!
Przez tę odpowiedź czułaś, że zaraz się popłaczesz. Zależało ci na nim, ale jemu na tobie najwyraźniej nie. Wzięłaś torbę i już miałaś wychodzić.
- O i panna obrażalska strzeliła focha!
- Czemu taki jesteś?
- Jaki? Wredny? Przecież jestem taki na co dzień!
- Nie! Chamski! Skoro tak bardzo nie chcesz mnie widzieć, to sobie pójdę...
- Zaczekaj!
Złapał cię za nadgarstek. Gdybyś się nie wyrwała, nie uwolniłabyś się. Popatrzyłaś na niego morderczym wzrokiem, ale uspokoiłaś się, kiedy spojrzałaś w jego oczy.
- Przepraszam, nie chciałem ja po prostu...
- Ty po prostu?
- [Imię], ja cię kocham, ale nie wiedziałem jak ci to wyznać, pomyślałem, że jak będę cię unikać to...
- To co? Sprawa sama się rozwiąże? - odpowiedziałaś wrednie.
Mimo że zaskoczyło cię wyznanie Tanukiego i ucieszyłaś się, nadal byłaś lekko zła.
- Wiem, że zachowałem się jak tchórz, ale nie wiedziałem co zrobić...
- Wiesz co Jun? Z tobą jest jak z dzieckiem: jesteś niezwykle uparty, porywczy i niepoważny, za to bardzo uroczy.
Zaśmiałaś się pod koniec. Widziałaś, że na twarzy Juna pojawił się rumieniec i dobrze wiedziałaś, że nie lubi, gdy tak mówisz. Jednak trzeba było się jakoś zemścić.
- Wybaczysz mi?
- Tak, ale pod jednym warunkiem.
- Jakim?
- Od dzisiaj jesteśmy parą. Co ty na to ?
Tanuki nic nie odpowiedział, tylko w odpowiedzi cię pocałował.
- Uznam to za zgodę. A tak poza tym, ja też cię kocham Jun.Ren/kappa
Szłaś dzisiaj jak co dzień do Rena nad jezioro. Jednak musiałaś też pilnować brata i zabrałaś go ze sobą. Co prawda to nie pierwszy raz, kiedy zabierasz go ze sobą. Twój brat i Kappa się już znają, ale chciałaś dziś porozmawiać z Renem. Zmierzałaś mu wyznać, co do niego czujesz już od pewnego czasu. Niestety fakt, że idziesz do niego dzisiaj z bratem psuje trochę twoje plany. Gdy dotarliście, ujrzałaś Rena, a [I.b] (imię brata) do niego podbiegł.
- Oni-san!
- No cześć, mały!
- Wcale nie jestem mały!
- Tak, tak. - Ren uśmiechnął się i poklepał twojego brata po głowie, po czym zwrócił wzrok na ciebie.- Witaj, [imię].
- Hej!
- To, co robimy?
- Oni-san, chodź popływać!
- Dobrze, to chodźmy. - Zaczęli iść w kierunku wody, a ty rozłożyłaś koc i się położyłaś - [Imię], nie idziesz?
- Nie, popływajcie sobie sami, ja nie mam ochoty.
- Okej.
Tak jak myślałaś, [I.b] bardzo lubi Kappę i traktuje go jak starszego brata, więc ciągle za nim chodzi, a ty nie masz szansy pogadać z Renem.Skip.
Siedziałaś już tak trochę na kocu, czytając swoją książkę, aż wreszcie chłopaki wyszli z wody.
- I jak było?
- Super!
Wykrzyknął twój brat, a ty lekko się zaśmiałaś.
- [Imię]?
- tak?
- Czy coś się stało?
- Nie, a co?
- Wydajesz się ciągle zamyślona.
Już chciałaś coś odpowiedzieć, kiedy twój brat krzyknął:
- Bo one-san jest zakochana!
Kiedy to usłyszałaś, strzeliłaś buraka. „Skąd on to wie?!". Schowałaś twarz we włosach i nic nie mówiłaś.
- [I.b],mógłbyś tu na chwilę zostać, a my pójdziemy popływać?
- No dobrze...
Ren złapał mnie za nadgarstek i zaczął ciągnąć w kierunku jeziora.
- W kim się zakochałaś?
Chciałaś mu odpowiedzieć, ale stchórzyłaś i pobiegłaś do wody, pięknie nurkując. Mimo to Ren dogonił cię w parę sekund i zatrzymał, obejmując.
- Odpowiesz mi?
- Ja... zakochałam się w tobie...
Gdy tylko to powiedziałaś, Kappa nachylił się nad twoim uchem.
- Ja też cię kocham.
I zaraz krótko cię pocałował.
CZYTASZ
Scenariusze - yokai
FantasíaW tej książce można znaleść scenariusze z demonami Japońskimi takimi jak np. Kitsune, kappa, tengu czy demon (oni) też znajdą się tam mniej popularniejsze ale spokojnie wszystkie opiszę chociaż raczej demony te będą przedstawione według mojego pomys...