andrzej jak zwykle poszed na obrady sejmu. Obradował tam asz tu nagle dostał smsa. był to kris -
- jadę do cb mosze ci coś powiedzieć.
andzej był bardzo ciekawy o co chodzi . był tak podekscytowany rze... popuścił
- panie prezydęcie proszę wyjsc na srodeek
- kur ni moge
- czemu
- kurrdde. no nie moge . podejdź tutej - powiedział dudek z rozwscieczonom minom
podszedl do niego minister sejmu i muwi
- jusz rozumiem
szypko wezwano strasz granicznom, antyterrorystuw itp obsawili ptedydęta i wyszedli z seimu
dziennikarka zatrymala antyterrorystuw
- proszę państwa co tutaj się dzie....... - nie zdonzyla dokączyc bo jom zgnietli.
andzrzej wysłał jednego strażnika do sklepy z bieliznom rzeby kupił mu majtkii. kupił mu i reszta pomogła mu zmieniać.
- oh panie prezydęcie.... z..
- podoba się panu??? - powidzial endrju z minom filuternom
- jeszcze jak .w tym samym czasie kris jechał dokohanka i śpiewał po drodze :
- bende brał cię gdzie w ałcie MNIE?????? cię EHE hehehheee
niesttty miał tak pszygloszonom muzykę na ful rze nie uslyszal czołgu prezydęckiego... z tak!!!! to stało się
czołg prezydęta andzeja ddudyy przejechal krisa. jego punto zostało zgniecione doszczentnie a kris miał wybite zemby i stłuczony nadgarsdstekk i wyglondal jak rzul mietek
tylko rze miał zamkniemte oczy i wgl
andrzzej wybieg z czołgu w samych majtosach i otworzysl drzwi punto.
- ja pierdolleeleeee nieeee tylko nie ty bosze dlaczegoioo
kris na chwiel podniusl glowe i wyszeptoal tylko:
- koham cie
- kurwa on umiro dzwońcie na pogotowie??!!'zadzwonili ale było za puzno niestety . kris.odszedl i nie rzył.
adrssej płakał i kszyczal w pewnym momęcie zdjoł majtosy i żucił antyterrorystom na twasz.. był tak zrospacziny rze. :( masakraa
adnrzej w końcu dostał zastryk w dupala od doktoruw z szpitala pszychiatrycznego w miasteczku wypizduw gurny i się uspokojiłna drógi dzin odkrył rze kris wiuzl dla niego pierscionek zarencynowy tego było za wiele andrzej nie wytrzymał zesral się na wycoeraczke i usnol w ty"m do gury jajami tak jai kiedys w gwiaździstom noc z e swojim nierzyjoncym jusz kohankiem....'.'.,