Puk! Puk! Obudziło mnie stukanie do drzwi. Ospale wstałam z łóżka i powlokłam się w stronę źródła dźwięków. Pociągnęłam z klamkę a do mojego pokoju wparowała podekscytowana Kiki.
- piękny poranek nie prawdasz?- Zaćwiergotała siadając na moim łóżku. Zdziwiona spojrzałam w okno przez, które sączyły się słoneczne promienie.
- ah tak, rano- Uświadomiłam sobie. Dla obudzenia przetarłam twarz dłońmi. Kiki rozejżała się po pokoju. - przepraszam za ten bałagan, ale pisałam książkę i....
- książkę?
- tak.... Widzisz z zawodu jestem pisarką na ogół pisze horrory ale ostatnio mój producent zmusił mnie do romansu.
- zmusił?- Dopytała coraz bardziej tym zaciekawiona.
- cóż..... Uważam, że romanse to idiotyczny gatunek książki. Szczerze nienawidzę tego typu powieści i przyznam się, że mam pewne trudności z napisaniem tego.
- jak to?! Romanse są takie ekscytujące i..... -Spojżałam na nią z ukosa zastanawiając się czy wszystko z nią dobrze. -........ Nie wierze, że nie potrafisz tego napisać wystarczy przywołać sobie pierwsze randki, wykreować swojego idealnego faceta a potem wyobraźnia już działa sama. -Zmarszczyłam brwi a moja mina kompletnie zdziwiła Kiki. - nie wierze!
- co?
- ty nigdy nie miałaś chłopaka?
- nie...
- ale podobał ci się ktoś?
- nie...
- nie wyobrażałaś sobie nigdy?!
- nie!
- dobry Boże czy ty jesteś les.....
- nie!!!!!! Nie jestem ja poprostu nie wiem co to jest miłość i sądze, że nigdy nie poznam.
- nigdy nie mów nigdy- Odparła z dziwnym uśmiechem jakby skrywał jakąś dziwna tajemnice, o której dowiem się później. - tak czy inaczej- Zmieniła nagle temat. - dziś masz wywiad i spotkanie w Hospicjum.
- aha, właśnie wiesz może o której?
- tak- Uśmiechneła się już nic więcej nie mówiąc. Dobra mój błąd to pytanie nie było dość sprecyzowane.
- a powiesz mi?- Dziewczyna roześmiała się.
- o 12 macie wywiad o 15 spotkanie i nie wiem czy jestes świadoma ale jest godzina 9: 34 co oznacza, że mamy coraz mniej czasu żeby cię ubrać-
Spojżałam na Kiki i zrozumiałam, że muszę się wziąść w garść. Nie mogę być ciągle obojętna i ciągle myśleć o sobie. Stanełam prosto jakbym chciała pokazać, że jestem gotowa.
- no dobrze. To co mam zrobić?- Kiki uśmiechneła się szerzej.
- to lubie!- Wstała i zakasała rękawy po czym lekkim ale stanowczym ruchem wygoniła mnie do łazienki.- ok. Juz jestem- Oznajmiłam ciemnoskórej dziewczynie siedzącej na moim łóżku.
- no no- Spojża na zegarek na swoim ręku. - całkiem szybko- Zadowolona wstała i przytargała z kąta jakiś kuferk i wieszak na kółkach, na którym było powierzonych kilka ubrań. Musiała je tu przytargać jak byłam w łazience. - aha!- Dodała - trzymaj- Do ręki podała mi wielki kubek z rurką.
- co to jest?
- a to koktajl mojego przepisu. Nie jadłaś śniadania to pomyślałam, że zrobię- Zaskoczona przyjełam kotajl
- dziekuje- Ostrożnie pociągnęłam z rurki malinową chmurkę z aromatyczną....... Nawet nie wiem, a Kiki wciąż patrzyła na mnie wyczekująco. Połknęłam i podniosłam wzrok na dziewczynę.
- i co?!- Zapytała z niecierpliwością
- no cóż.... -Zaczęłam - jest zarombiste
- poważnie- Kiki uśmiechneła się jeszcze bardzej choć szczerze nie sądziłam że tak się da.
- tak, co tam dałaś???- Wzięłam drugi łyk by bardziej skupić się na smaku. Kiki uśmiechneła się tajemniczo.
- sekret.-Cóż nie nalegam.
- ehh! -Choć nie powiem, że nie byłam zawiedziona.
- dobra, dobra. Idziesz w sukience?- Zapytała zmieniając nagle zdanie przysunęła wieszak bliżej mnie. Wykrzywiam się tylko w strachu ale również w obrzydzeniu.
- nie ma mowy- Wolę się czuć komfortowo a sukienki mi tego nie zapewnią.
- cóż jeśli nie lubisz sukienek to cię rozumiem- Sięgnęła po spodnie z wysokim stanem i białą luziną koszulą. Z dolnej półeczki ruchomego wieszaka wyciągnęła czarne szpili - a co byś powiedziała na to?-Spojżałam z ukosa strając się wyobrazić siebie w tym połączeniu.
- może być całkiem fajne- Odparłam nie spuszczając ubrań z oka. Kiki podała mi wieszaki i znów wepchnęła do łazienki.
Wkładając spodnie zastanawiam się jak to jest możliwe, że ona zawsze dobierze idealny rozmiar.
- bo jestem w tym mistrzem!- Usłyszałam zza drzwi. Ups chyba powiedziałam to na głos - i jak?-
Otworzyłam drzwi i spotkałam się z dziwną miną Kiki.
- coś nie tak?
- no co ja mogę powiedzieć. Jest lepiej niż myślałam.
- lepiej niż myślałaś?!- Aktorsko wyraziłam swoje zaniedowolenie.
- hahahaha. Ah tak.- Odwzajemniła moja grę aktorską. Na co obie wybuchłyśmy śmiechem. -a tak całkiem serio to wyglądasz obłędnie ale musimy jeszcze cię pomalować a wtedy będziesz wyglądać jak gwiazda Hollywood.
- tylko błagam nie przesadzaj z nim.
- nie ma obaw- Uśmiechneła się szukając czegoś w kuferku.
CZYTASZ
Może romans?
FanfictionPrzez jej błąd on ma wielki problem. Jak oboje spróbują go rozwiązać?