Czy chcielibyscie się dowiedzieć jak tam u Feith i Michaela? Powiem szczerze, że dopadła mnie nostalgia i wyszukałam ostatnie rozdziały mojej powieści z utęsknieniem wczytujac się w zdania. Poczułam potrzebę uczucia, że oni wciąż gdzieś tam sobie żyją i są szczęśliwi. Zaczęłam zastanawiać się co mogliby teraz robić jak wyglądałoby ich życie teraz
Cóż.....w tej alternatywnej rzeczywistości Michael już dawno bawi swoje piękne dzieciaczki o ciemnej karnacji i ciemnych jak jego oczach. A że Feith po babce ze strony matki miała genowo predyspozycje do bliźniaczej ciąży, teraz Michael musi uważnie pilnować ślicznej i uroczej lili rose o zniewalającym uśmiechu ( po ojcu) i bójnym afrze... ( afrze? Tak to się pisze? 😅) i przystojnego Willowa Brandona II
o rozbrajającym spojrzeniu ( również po ojcu) Oboje przynoszą Feith radość i szczęście nawet w te trudne dni kiedy na przykład Michael znowu zapomniał zrobić prania i góry ubrań wysypuje się z kosza na łazienke lub kiedy lili wylała po raz trzeci płatki na świeżo przebraną koszule z napisem,, córeczka tatusia " ( Michael dopilnował by ona i jej brat mieli po 10 takich koszulek) I nawet kiedy Brandon II dokazuje a jego mama z szopą na głowie i ogólnym wyglądem zombie zalewa ósmą kawę sokiem pomarańczowym po kolejnej zerwanej pisarskiej nocy to i tak czuje wszech obecną miłość. Wystarczy że spojrzy w jaśniejące Świetlik w oczach swoich dzieci lub w Michaela czytającego jak codzień gazetę przy kakale w kapciach ze spongebobem i niebieskim szlafroczku.... Jej szlafroczku.
Każdy spełnia się zawodowo Feith na dobre porzuciła horrorowe pisarstwo natchniona swoim udanym życiem opisuje różne miłosne scenariusze. Teraz nawet opisuje historie o dwójce przyjaciół którzy z ciężkim zapałem odkrywają że chyba ale nie wiadomo czy na pewno, mają się ku sobie. 😉 oczywiście główną rolę jak zwykle odgrywa Michael. A sam Michael tworzy kolejne piosenki o miłości do pięknych kobiet które tak naprawdę są dedykowane tylko i wyłącznie Feith.
I czasem kiedy dzieci już śpią a z za okna wygląda tylko ksiezyc, tańczą. Tańczą przy świetle trzaskającego ognia z kominka. Przytulając się mocno do siebie i wyznający sobie nigdy niekończącą się miłość, przy akompaniamencie ich wyjątkowej piosenki. Jest tylko ich i nikt tego im nie zabierze....Mam nadzieję, że teraz i w waszej wyobraźni na nowo odżyła historia tak jak w mojej 😊
Mam sentyment do tej książki chociaż nie jest idealna i najlepsza to i tak jest w niej coś co sprawia że cieszę się jej istnieniem.
Dziękuję że poświęciliście jej czas.