Schodziliśmy ze schodów. Idąc potknełam się, ale Max mnie złapał.
Dopiero wtedy zobaczyłam jak jest ubrany . Miał ładną koszule w kratkę spodnie dżinsowe i ułożone do tyłu ciemne włosy. (Dop. Pop. Zakochaj sie w niiim! Chce love storyyy!)
- Simon, wszystko w porządku ?- zapytał się Max
- tak, jasne - odpowiedziałam
Gdy doszliśmy do kuchni nikogo tam nie było.- Halo ?- Powiedziałam głośno
Zza stołu wyskoczyły kucharki i lokaje. Byli wyjątkowo ładnie ubrani.- Wszystkiego najlepszego! - krzykneli wszyscy głośno.
Dopiero teraz zauważyłam, że na stole jest wiele przeróżnych potraw . Stałam w wejściu z otwartą buzią.
- panno Olshey - powiedział lokaj.- tak - odpowiedziałam.
- zapraszam na wielkie śniadanie. -
Usiadłam na wielkim krześle a wszyscy zaczęli śpiewać sto lat.
Kiedy skończyli usiedli a ja wstałam i zaczęłam głosić przemowę.- Nie wiem jak mam wam dziękować. -
- nie musisz - powiedziały kucharki.
- to co dla mnie robicie jest niesamowite, dziękuje- powiedziałam i usiadłam.I znowu wszyscy wstali a Max oznajmił:
- wznieśmy toast za naszą królewne. - stukneli szklankami.Gdy skończyliśmy jeść powiedziano mi, żebym się odwróciła.
Za mną stał wielki stół na którym stała wielka sterta prezentów.
Wzięłam jeden z góry. była na nim karteczka, którą przeczytałam.
- dla Simon od Max'a-rozpakowałam.
pudełku był przepiękny łańcuszek zrobiony ze złota, wysadzany błękitnymi diamentami.- jaki piękny! dziękuje!- powiedziałam.
Po jakiejś dłuszszej chwili rozpakowałam resztę prezentów, w nich były: sukienki, słodycze i kamienie drogocenne (dop. pop. Weź, bo zaraz przestane ci to poprawiać.)
- Jeszcze jeden prezent - powiedział Jan
Dał mi do ręki jakiś kawałek papieru- to od twojej mamy - dodał.
- dziękuję - powiedziałam i poszłam do swojego pokoju . Po odkładam prezenty na swoje miejsca. W momencie, gdy usiadłam na łóżku, ktoś zapukał.
- proszę - odpowiedziałam.
- Cześć Simon, nie przeszkadzam ? - zapytał Max.
- nie, nie przeszkadzasz, możesz wejść- odpowiedziałam spokojnie
- co robisz? - zapytał
- miałam właśnie przeczytać to co jest napisane na tej kartce papieru - powiedziałam
- okej - dodał Max
- To chyba list - zauwarzył chłopak
- ta- powiedziałam- Przeczytajmy-
ul. Gwiazdowa 15 (dop.pop. oryginalnie, nie powiem.)
10.06.2055 rKochana Córeczko
Bardzo Cię kocham i tęsknię, chcę się z tobą spotkać, ale na razie nie mogę. Tata przyjedzie za kilka dni .
Mam nadzieje że odzyskasz klucz. Przyda ci się.
Zagadka 1 . Gdy słońce od wschodu rankiem zaświeci, wtedy wskazówka sama przeleci. Więcej nie znam ale mam nadzieje że dasz radę.PS : Kocham Cię (już to mówiłaś)
Marianna
Olshey- I co to miało znaczyć? - zapytał Max.
- nie mam pojęcia.- powiedziałam załamana.
- ale jaki klucz?-
- Gdy słońce od wschodu rankiem zaświeci, wtedy wskazówka sama przyleci(zajebiste rymy) - powtórzyłam niepewnie.
- słuchaj, chodźmy poszukać tego w książkach w bibliotece- oznajmił Max.
- dobra - powiedziałam i poszliśmy do biblioteki
----------------------------------
Okej, koniec drugiego rozdziału 451 słów(z notką). Nie wiem co się stało z pierwszym bo kochany wattpad postanowił się zepsuć . Ale mam nadzieje że jest oke. piszcie w komentarzach. Cześć, papa :)
CZYTASZ
Tajemniczy Klucz
Mistero / ThrillerZwykły dzień w Stars ale czy na pewno? Królewna czy zwykła dziewczyna? zabójczyni czy przyjaciółka? Przyjaciel czy miłość?