Ja wraz z Lee, Kenny'm i AJ'em staliśmy przed ogromną bramą. Byliśmy wyczerpani.
K: - Jak oni nas teraz nie wpuszczą to rozpierdolę tą budę w cholerę.
L: - Kenny uspokój się. Musimy być mili!
C: - Zamknijcie się wszyscy najlepiej, nie chcemy problemów! Może ci ludzie są dobrzy i udostępnią nam schronienie.
?: - Cofnąć się wszyscy i wyrzucić swoje bronię! Nie chcemy nikomu zrobić krzywdy. - Odezwał się do nas jakiś chłopak z dziwną fryzurą. Kenny chciał już protestować ale Lee zakrył mu twarz i powiedział abyśmy zrobili to o co nas prosi. - Nazywam się Marlon. LOUIS, VOILET chodźcie zobaczyć "nowych"! - W tym momencie wyłonił się chłopak o brązowych włosach i dziewczyna z garbem - blondynka - nie mogę powiedzieć, chłopak był dość przystojny.
Lo: - Hej wszystkim jak się nazywacie?
K: - A co ci do tego młody?
L: - KENNY CHOLERA SPOKOJNIE CHŁOPAK JEST MIŁY CO RZADKO ZDARZA SIĘ PODCZAS APOKALIPSY!
Lo: - Luz tylko spytałem.
L: - Wybacz nazywam się Lee to Kenny *szepcze* jest trochę urwany...
K: - HEJ! Słyszałem to!
L: - Ten dzieciak to AJ, a ta dziewczynka to Clementine.
C: - Nie dziewczynka. Już nie...
L: - Wybacz? Dobra to może tak będziecie mili i powiecie gdzie możemy się przespać?
Lo: - Możecie zostać u nas jak na razie. Widzę że dziecko, AJ tak? Jest ranny.
M: - ZOSTAŁ UGRYZIONY?
C: - NIE! Postrzelony... - zasmuciłam się.
M: - Oh... Wybaczcie! Szybko Louis, Voilet przygotujcie łóżko. - Marlon zabrał AJ. Kenny nie był z tego zbyt zadowolony ale przeszło mu gdy Louis przyszedł do nas mówiąc, że możemy wejść i zostać na dłużej. Przyznam się, że byłam zdziwiona jak nigdy. Nawet bardziej niż kiedy ta suka Jane schowała AJ.
W pokoju z rannym AJ'em
C: - Hej młody jak się czujesz?J: - Lepiej. *szepcze* wiesz Clem... pozwalam ci bliżej zaprzyjaźnić się z Lou. Widziałem jak na ciebie patrzy.
C: - Młody o czym ty mówisz? - Dobra wygrał Louis spodobał mi się ale to nic nie znaczy. Pewnie za ok. tydzień będziemy musieli się wynosić albo szybciej.
A: - Hehe dobra nie tłumacz się tylko idź już bo zobacz kto czeka na ciebie, a poza tym Kenny osiwieje jak mnie nie zobaczy bo wrzeszczy na biednego Marlona. - Odwróciłam się, a tam stał nie kto inny jak brązowo włosy.
Lo: - Hej pomyślałem, że może zechcesz ze mną pozwiedzać okolice? - powiedział to drapiąc się po szyi.
C: - Jasne czemu nie?
A: - CLEM JESZCE JEDNO - Odwróciłam się do małego. - *szepcze* nie zepsuj tego błagam! - przewróciłam oczami i dołączyłam do chłopaka, który czekał z anielską cierpliwością. Poszłam za nim ale oczywiście musiał wtrącić się Kenny.
K: - Gdzie wy idziecie?
C: - Ugh Kenny nie martw się tylko idę pozwiedzać możesz mi i Louis'owi zaufać?
K: - Pff idźcie ja idę do AJ'a. - Chyba nie był zbyt zadowolony ale musi zaakceptować to, że będę spędzać czas z innymi ludźmi w moim wieku i z... chłopakami, ponieważ znaleźliśmy moich rówieśników.
CZYTASZ
Inna historia CxL
RomanceA co by się stało gdyby Lee i Kenny przeżyli? Jak potoczyły by się losy Clem i AJ'a? Zapraszam wszystkich fanów gry "The Walking Dead" oraz shipu CxL. Miłego czytania :*