Rozdział 6

1.7K 96 57
                                    

Perspektywa Marka

Obudziłem się rano. Mojej dziewczyny nie było w łóżku. TAK! Całe łóżko dla siebie!!! odeśpię noc. Nie spałem do jebanej 5.. Bo, a to zabrała mi kołdrę i mało nie zamarzłem, a tu dostałem od niej w twarz bo się obróciła, a tu mi chucha, tutaj rzuciła mi włosami w ryj.... Nic tylko się zajebać. Byłem bliski spania na kanapie..
Przykryłem się kołdrą od stóp aż po czubek głowy i zasnąłem..........








-Marek! Jak można tyle spać?

---Hmmmm........?

-Zrobić Ci śniadanie?

---Mamooo... Skąd masz klucze do mojego mieszkania?!

-Nie ważne. Co chcesz zjeść?

---Nic, chce spać.

-Ehhh jak zwykle. Usmażę Ci jajecznice, kochanie. Ale podnieś się zaraz bo już 14.

Poleżałem jeszcze chwile po czym podniosłem się z łóżka i ubrałem się w pierwsze lepsze rzeczy, które wpadły mi w ręce.

Zjadłem śniadanie i gadałem sobie miło z mamą. Aż coś za miło było i coś mi tu nie grało.

---Mamo?..

-Hmm?

---Czy coś się stało?

-Hee? nie a dlaczego pytasz? 

---Bo jakoś za miło się zachowujesz XD

-No coś Ty. A po śniadaniu pójdziemy na spacer

---Ewidentnie coś mi tu nie gra.

-Patrz go! nie baw się w Sherlocka tylko jedz i wychodzimy.

Miło spędziliśmy dzień. Spacerowaliśmy potem poszliśmy do restauracji a gdy się zaczęło ściemniać mama chciała zajść jeszcze do parku. Światło latarni Oświetlało nam drogę. usiedliśmy na jednej z ławeczek. W pobliżu nie było nikogo.

Mama westchnęła i zaczęła

-Pięknie tutaj nie?

---Umm.. Zgadzam się ^^

-Twój ojciec nie lubi takich miejsc. Więc przynajmniej mogę tutaj posiedzieć z synem.. Z resztą ojciec jak zwykle jest zajęty..

---Niestety to już taki typ...

Mama w tej chwili zamilkła.. patrzyła się w jeden punkt. 

---Mamo? Halo? 

-Synku... Musimy porozmawiać...- ocho...  Zaczęło się...

---Czyli miałem rację... Coś jednak jest na rzeczy....

-Już dawno chciałam Ci to powiedzieć ale bałam się konsekwencji i Twojej reakcji.. 

---Umm..

-Bez względu na to jak mogę zabrzmieć, pamiętaj, że Cię kocham i nie chcę nigdy dla Ciebie źle..

---Rozumiem..

-Pamiętasz.... 4 lata temu...

---Tak wyprowadziliśmy się z Polski i zamieszkaliśmy tutaj.

-Dokładnie.. - widziałem, że jest niespokojna ale postanowiłem jej nie przerywać- wtedy... 4 lata temu... my.... my....ehhhh... Twoje nauczanie nie było przyczyną dla której się wyprowadziliśmy stamtąd...

W tej chwili serce zaczęło mi bić szybciej.... Nie to to co?!

---Mamo co Ty mówisz?! Jak nie to to co?!

Moje serce wybrało Ciebie.. KxK ❤ [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz