Teraz jest ten moment aby przestać czytać tą książkę, napewno macie lepsze rzeczy do roboty...
Nagle wszyscy w samowystarczalnym balonowym domu usłyszeli słowo słoneczka ,,Deda", co mianowicie znaczyło ,,umarł". Klaus i Wioletka od razu zrozumieli co się stało jednak Bagienni nie załapali sensu słowa. Starsze z rodzeństwa Beaudler zbyt późno dobiegli do pokoju w którym był Hektor, nie zdołali go uratować, postanowili odprawić mu pogrzeb. Nie mogli pochować go w domu, musieli wrzucić go do wody. Podczas ceremonii Izadora odczytała kuplet na cześć Hektora:
Był dla nas wsparciem, niczym ojciec nasz,
Będziemy o nim pamiętać przez cały czas.Po tych słowach dzieci były jedynymi pasażerami latającego domu.
***
Klaus myślał co mają zrobić dalej, gdy nagle od jego okularów odbiło się światełko, po chwili chłopak wiedział, że to sygnał S.O.S. Wszyscy pasażerowie w domu odczuli szarpnięcie, Klaus zawrócił aby ratować osobę lub osoby w potrzebie. Zrzucił osobie drabinkę a jego oczom ukazała się Fiona. Dziewczyna rzuciła się na Klausa całując go, Izadora to zobaczyła. Najmłodsza z Bagiennych załamana wypuściła szklankę z ręki i pobiegła do pokoju. Gdy chłopak chciał za nią pobiec Fiona złapała go za rękę opowiadając o strasznym pożarze który wybuchł na łodzi jej ojczyma. Fiona nie odstępowała Klausa na krok.
Wioletka, była jednak zajęta swoimi sprawami, mianowicie „Jak powiedzieć Duncanowi, że kocha jego brata?".
Wioletka siedziała obok Quigley'a i rozmawiała, w pewnym momencie zapłakana przytuliła się do chłopaka. Dokładnie wtedy Duncan wszedł do pokoju i zobaczy swojego brata przytulającego Wioletkę, chłopak po prostu wyszedł nie mówiąc ani słowa.
***
Nie jesteś jak gwiazdy na ciemnym niebie, Ty jesteś tylko jeden.
***
Wszyscy zajęci swoimi problemami nie usłyszeli warku psującego się silnika, jedyne co poczuli to spadanie w dół i mokre skarpetki. Gdy Beaudlerowie wyjrzeli przez okno poczuli tz: Dèja vu. Przez okno zobaczyli Słoną Plaże i kamień Wioletki, który dziewczyna upuściła dowiadując się od Pana Poe o śmierci jej rodziców. Dzieci wyszły z domu i przed dłuższą chwilę nikt nic nie mówił. Wreszcie Klaus powiedził „To tu...", a Wioletka dokończyła zdanie mówiąc: „...Wszystko się zaczęło" . Słoneczko jedyne co zrobiło to popatrzyło na rodzeństwo pokazując paluszkiem na ciemną postać w oddali.
Sorki, że rozdział taki krótki. Kolejny będzie dłuższy <3
CZYTASZ
Seria Niefortunnych zdarzeń- czas cierpienia
Teen FictionWitam nazywam się Lemony Snicket i mam obowiązek spisania historii rodzeństwa Baudler. Po tym jak ich Losy potoczyły się bardzo niefortunnie, ich willa spłonęła, a ich rodzice zginęli, zostali przydzieleni do hrabiego Olafa który rzucił ciotkę Józef...