10

790 66 17
                                    


     Tuż po wstaniu z łóżka Seokjin uświadomił sobie dwie rzeczy. Po pierwsze dziś 15 kwietnia, co oznacza, że Yoongi jest z nimi dokładnie miesiąc, po drugie łóżko jest puste, a pokój pozbawiony obecności Namjoona. To dziwne, ponieważ zwykle to on wstawał pierwszy. Młodszy często wracał do domu późno, dlatego potrzebował więcej czasu na zregenerowanie sił. Teraz było inaczej. Nie wiedział czy bardziej go to zmartwiło czy zaskoczyło. 

Szybko stał z łóżka i narzucił na ramiona szlafrok. W domu przeważnie z samego rana było zimno. Dopiero później temperatura wzrastała. Mężczyzna wyszedł do łazienki, gdzie przygotował się do dnia, po czym zaszedł do pokoju Yoongiego pewny, że chłopiec wciąż musi spać. Jakie było jego zdziwienie, kiedy dostrzegł, że i jego brakuje. 

Również na najniższym poziome domu nie znalazł swojego partnera, ani chłopca, którym się opiekowali. Usłyszał jednak zupełnie mu nieznany, kobiecy głos. W pierwszej chwili pomyślał, że  być może ktoś przyjechał odwiedzić sąsiadów lub zamieszkał w okolicy. Spojrzał w stronę dużego okna, pełniącego funkcję jednego z rogów domu. Na zewnątrz mógł dostrzec Namjoona i Yoongiego. Mężczyzna siedział na ziemi, Yoongi między jego nogami. Przed nimi leżał laptop. Jin zaskoczony podszedł do drzwi i wyszedł na zewnątrz. To z urządzenia dobiegał kobiecy głos. Kiedy podszedł bliżej mógł zauważyć, że dłonie jego męża spoczywają na tych chłopca, kiedy oboje próbowali podążać za wskazówkami kobiety, plotąc coś, co prawdopodobnie powinno być wiankiem. 

- Co robicie? - Zapytał zaciekawiony. Kima nie powinno być o tej godzinie w domu, o dziwo była już dziesiąta. Brunet rzadko kiedy sypiał do tej godziny, to było odświeżające. Kątem oka zauważył, że na stoliku ogrodowym, który zresztą mieli w tym roku zmienić na nowy, leży talerz ze stertą naleśników, miska z owocami oraz kilka słoików z przetworami czy nutellą. 

- Czekaliśmy na ciebie. - Odparł blondyn, który podobnie jak Yoongi nawet na moment nie oderwał wzroku z kwiatów.

- Mogliście mnie obudzić. - Rzucił starszy, siadając tuż obok na kocu. Słońce było już wysoko na niebie. To był wyjątkowo ciepły poranek. Nieco wiało, ale w przyjemny sposób. Mężczyzna złożył krótki pocałunki na policzkach obu towarzyszy. - Pomóc wam?

- Chyba nic z tego nie będzie. - Powiedział Kim. Wydawał się realnie rozczarowany, co nieco roztopiło serce bruneta. To było nieco nowe widzieć jak młodszy zajmuje się ich synem. Wydawał się pewniejszy niż wcześniej. 

- Spójrzcie, to proste. - Zapewnił nachylając się, aby położyć swoje dłonie na tych należących do członków jego malutkiej rodziny. - Musicie opleść łodygi kolejnych kwiatów na tych poprzednich. Prowadzicie łodygę nad poprzednim kwiatem. - Wytłumaczył sięgając po nowe kwiaty, zanim zaczął robić wianek, śledzony uważnymi spojrzeniami. - To proste. Nowy kwiatek oplatacie nad łodygami, przeprowadzacie między poprzednim i ciągniecie łodygę w dół.

- Skąd wiesz jak to zrobić? - Zapytał zaskoczony Namjoon, patrząc jak mężczyzna sprawnie powiększa długość wianka.

- W szkole trzymałem się raczej z dziewczynami, więc się nauczyłem. - Po kilkunastu minutach wspólnymi siłami wianek został ukończony i wylądował na głowie Yoongiego. Wtedy też Seokjin uniósł go z ziemi i oplótł ramionami. - Dobrze  spałeś, słoneczko? - Rzucił delikatnie. Przeważnie podczas rozmów z młodszym jego głos automatycznie stawał się nieco spokojniejszy, cieplejszy. Miewał wrażenie, że jeśli byłby głośniejszy mógłby przestraszyć mniejszego, a tego przecież nie chciał. 

- Tak, a Jinie? 

- Też. - Zaśmiał się delikatnie gładząc jasny policzek chłopca. Jego skóra, mimo słońca, wciąż była tak samo śnieżnobiała, jak kiedy pierwszy raz Yoongi pojawił się w ich domu. Jin naprawdę to uwielbiał. Uważał jej odcień za przepiękny. 

Our family  |NamJin|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz