Pani rozdała nam sprawdziany. Było 15 pytań i do tego były takie trudne, że łzy powoli zbierały mi się w oczach. Myślałam, że się rozryczę ale nie mogłam tak się upokorzyć. „Cała nauka, poświęcenie legło w gruzach"- myślałam. Postanowiłam sprawdzić czy Martha jest w tej samej grupie. Na moje nieszczęście była w innej. Stwierdziłam, nie zważając co los przyniesie strzelać odpowiedzi. Przez moje dłuższe rozpaczanie okazało się, że minęła już prawie cała lekcja. Wiącek nagle powiedziała.
- macie jeszcze trzy minuty i zbieram sprawdziany. Byłam załamana! Zaczęłam szybko zakreślać byle jakie odpowiedzi.