Nagle podeszła do mnie Martha. Przechwalająca, samolubna, zapatrzona w siebie blondynka o kluskowatej bladej twarzyczce i zielono-niebieskich oczkach. Dziewczynka jest niskiego wzrostu. Niektórzy nauczyciele myślą, że chodzi do trzeciej lub czwartej klasy dlatego często udaje jej się bawić na szkolnym placu, który jest dozwolony do dziesięciu lat. Ja w porównaniu do niej jestem bardzo wysoka i chuda, ponieważ Martha jest trochę tęga. Często się przechwala swoją urodą i tym, że urodziła się we Francji.