Rozdział 1

61 4 1
                                    


Obudził mnie szczekający pies państwaWilliamsów. Po obudzeniu zerknęłam na zegarek była 8.35, azakończenie roku szkolnego zaczynało się o 9.10 . Szybkowyskoczyłam z łóżka i zaczęłam szukać jakiegoś sensownego iładnego ubrania w szafie, bo w końcu wybierałam się nazakończenie roku, nagle usłyszałam jak brzęczy telefon, zaczęłamgo szukać.

-Jest! - powiedziałam sama do siebie.

-Anabef pośpiesz się, bo się spóźnisz. – krzyknęła mama.

-Jezu mamo spoko zaraz jadę. – odpowiedziałam jej. Po krótkiej rozmowie z mamą, o ile można było to nazwać rozmową, spróbowałam włączyć telefon.

-No nie rozładował się co za telefon , zaraz go wywalę przez okno! – powiedziałam unosząc głos .

Nie miałam czasu żeby go podłączyć. Szybko zbiegłam ze schodów wzięłam kluczyki od auta ipowiedziałam mamie, żeby się o mnie nie martwiła bo po zakończeniuroku wybieram się do parku z przyjaciółmi, przed zamknięciemdrzwi usłyszałam jak mama powiedziała żebym jechała ostrożnie. Kiedy parkowałam samochód zauważyłam Taylora i Sheryl . Mielikwaśne miny.

-Ana co tak długo , ile można czekać? - zapytał Taylor.

-Strasznie przepraszam, ale telefon mi się rozładował i przez to budzik w telefonie nie dzwonił... - zaczęłam się tłumaczyć .

-Okey w porządku tylko chodźmy już, bo naprawdę jesteśmy spóźnieni. -powiedziała Sheryl w pośpiechu .

Na miejscu przywitałam się z Kate, Greysonem i Charlsem.

-Boże, nareszcie wakacje - powiedział szeptem Taylor.

Kate zachichotała, a pani Loganzmierzyła ją ostrym wzrokiem tak, jakby chciała powiedzieć, że zaraz dostanie uwagę. Pani Loganbyła naszą nauczycielką , a jednocześnie V-ce dyrektorem, jeststraszną jędzą, Do tej pory pamiętam jak 3 lata temu Charles nazakończenie toku wręczył jej mały bukiet kwiatów i powiedziałjej: -To dla Pani za ten rok ciężkiej pracy. A ona powiedziałacytuję:- Że mógłby się bardziej postarać bo tak czy tak niezmieni mu oceny z zachowania.-Wstała i wywaliła wtedy bukiecik do kosza. Od tamtej pory nazywamy ją V-ce Ropucha. Bardzo to do niejpasowało.

 Gdy wręczano nam nareszcie świadectwa i skończyło sięto całe zakończenie roku szkolnego, poszliśmy doparku.  Uwielbialiśmy tam przesiadywać, to miejsce byłojednym z ulubionych . Usiedliśmy wygodnie pod drzewem w cieniu .Było bardzo gorąco, w końcu był początek lata, gdy sięodprężyliśmy Taylor wstał .

-Drodzy przyjaciele, Chciałbym was zaprosić na imprezę z okazji zakończenia szkoły ,musimy to uczcić i wypić co nie co. Zapraszam tylko was. Moi rodzice wyjechali, więc mam całą chatę dla siebie. Co wy na to ? - zapytał Taylor

-ja jestem za. – powiedział Greyson i wyjął kilka piw z foliowej torebki

-ja też -przytaknął Charles

-o matko Greyson , ale się przygotowałaś. – powiedziałam zadowolona że ma te kilka butelek piwa .

-Raczej nie pochwalałam picia, ale dzisiaj po prostu miałam ochotę się napić i to wielką.

-To nie był by Greyson gdyby nie przyniósł tych piw -powiedziała Kate rozbawionym głosem.


Dwie godziny po wypiciu kilku piwwróciłam do domu musiałam trochę odpocząć .

-Hej kochanie, jak tam zakończenie roku? Zapytała mama spokojnym głosem

-Dobrze , tylko jestem trochę zmęczona , muszę odpocząć – odpowiedziałam .

Zrobiłam gorącą herbatę i poszłamna górę do swojego pokoju, upiłam łyk gorącej truskawkowejherbaty i położyłam się na łóżku gdy po chwili poczułam, zejakaś mała rączka dotyka mojego ramienia otworzyłam oczy,  obokmnie leżał mały chłopiec. To był mój młodszy braciszek Hugo ,nie to mógł być on, Hugo nie żyje zmarł jak miał 2 latka, o bożedlaczego ja go widzę .

-Oj moja Anabef tak dawno cie nie widziałem, chciałem z tobą porozmawiać. – powiedział mały chłopczyk . Byłam przerażona jak to w ogóle możliwe .

-O cz ...czy..m chciałeś ze mną porozmawiać.  - wydusiłam z siebie .

Czułam jak mój brzuch wiąże się wsupełek i zaczynało mi być nie dobrze . Wiedziałam tylko jednomój kochany braciszek nie żyje , umarł w szpitalu na zapaleniepłuc, To było trzy lata temu jak miałam 16 lat. To nie możliwe .Strasznie go kochałam jak umarł pękło mi serce na tysiąckawałeczków i długo się po tym nie mogłam pozbierać . Miałprześliczne brązowe oczy i blond włosy a na nosku miał przepięknepiegi .

-Anabef mam złe przeczucie żestanie się coś złego , obiecaj mi że będziesz uważać na siebie.  – powiedział słodkim, lecz stanowczym głosem Hugo .

-Obiecuję -powiedziałam przerażona .

-A i jeszcze jedno ucałuj moją mamusie i tatusia bardzo za nimi tęsknie.

W tym momencie się obudziłam ,dopiero teraz zdałam sobie sprawę że spałam . Byłam całaspocona mój T-shirt można było wykręcić , cały czas czułamjego malutką rączkę na moim ramieniu i ten ból w sercu, który czułam po jego śmierci.


Będziesz mójOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz