XVII Alita

50 3 0
                                    

...
..
..
...

Stałem jak wryty wpatrując się w dziurę w posadzce, nie wiedząc co uczynić. Rozglądałem się po obecnych tutaj, jednak część z nich albo miała to serdecznie w dupie albo jakoś nie specjalnie się tym zainteresowała. Podszedłem do krawędzi.. Spojrzałem czy przypadkiem nie da rady w jakiś sposób tam zejść. Psia krew, nie widzę aby dało radę jakoś tam normalnie zejść. W takim razie pozostaje mi zejście tylko po krawędziach. Westchnąłem cicho. Ali w co Ty się wpakowałaś?

Złapałem się krawędzi posadzki tego baru i próbowałem zejść po krawędziach w dół.

- Zamierzasz tam zejść ?! - Spojrzał na mnie Ido.
- A mam inne wyjście ? - Odwzajemniłem jego spojrzenie.
- Nie ma czasu na gadanie. - Wtrącił Hugo. - Idziemy.
- Jedyny który myśli. - Powiedziałem.

Stawiałem powoli krok za krokiem na krawędziach, idąc powoli w dół dziury. Zdało się usłyszeć z bardzo głęboka głosy Grewishki i Ality. Jednak nie bacząc na to schodziłem coraz niżej.

- Talon tak ? - Odezwał się Hugo.
- A co. ? - Schodziliśmy oboje.
- Alita da sobie radę. - Próbował zarzucić jakimś tematem.
- Mhm. - Mruknąłem.
- Poczekajcie na mnie. - Z góry było słychać schodzącego Ido.

Wraz z Hugo, byliśmy niżej niż sam Ido, lecz z jednej strony ucieszyłem się, że nie schodzę tam absolutnie sam.
Zerknąłem w dół, było już widać grunt. Pełen na swój sposób optymizmu schodziłem szybciej aż w końcu zeskoczyłem... Zaraz po mnie Hugo i chwilę później Ido. Było ciemno bardzo ciemno lecz Hugo wyciągnął z kieszeni latarkę. Staraliśmy się przysłuchać skąd dobiegają jakieś odgłosy. Nie dało rady jednak się dobrze przysłuchać, albo było już po wszystkim albo byli gdzieś dalej..

- Kurwa.. - Powiedziałem zdenerwowany.

Poszedłem w lewą stronę, licząc, że może akurat trafię. Poszli razem ze mną, Hugo oświetlał drogę zaś ja i Ido staraliśmy się coś wypatrzeć lub usłyszeć. Aż w końcu nam się udało.

- Urwę Ci łeb i powieszę go sobie na szyi. Codziennie będę słuchać jak błagasz o śmierć Robaku. - Można było usłyszeć głos Grewishki.

Szliśmy coraz szybciej aby zdążyć przed być może najgorszym..

- Nasz stwórca bardzo chciał abym przyprowadził cię żywą, ale nie będzie się gniewać jak będzie też martwa. - Krzyknął.
- Jakim stwórcy? - Zdawało się słyszeć zadziwiony głos Ality.
- Nie pamiętasz? Nova.
- Nova...

Staraliśmy się dotrzeć na miejsce, minęło kilka minut a gdy dotarliśmy, przeżyłem szok.

- Alita! - Krzyknąłem.

Widziałem jak czołga się praktycznie cała rozczłąkowana. Bez nóg, jednej ręki, z połową korpusa.

- Oh, popatrz robaczku. Przyszli na samo zakończenie. - Powiedział Grewishka odwracając się w naszą stronę. - Przegapili, najlepszą część. Jednak, załapali się na zakończenie.

Grewishka podniósł nogę aby zgnieść resztki ciała Ality. Jednak nie udało mu się, gdyż Hugo rzucił w niego granatem zapalającym. Zapaliły mu się plecy. Krzyknął z bólu po czym Ido mając na plecach wciąż swój młot uderzył go w twarz wydłubując mu oko. Słaniał się na nogach chwilę po czym uciekł krzycząc, że Grewishka nie zapomina.

Odprowadziliśmy go wzrokiem... Po czym natychmiast, udałem się do Ality i trzymając ten mały korpusik, o mało co nie wpadłem w histerię. Wziąłem na ręce ten mały korpusik. Poczułem jak pierwszy raz od niemalże nie pamiętnych czasów łzy ciekły mi po policzkach. Trzymałem w rękach ten korpusik... Patrzyła na mnie tymi swoimi oczyma. Były bardzo przymglone, wydawało mi się,że próbowała coś powiedzieć ale brakowało jej energii.

- Ali, słyszysz ? Zabraniam Ci umierać. Rozumiesz? Zabraniam Ci. - Powtarzałem po cichu w kółko.
- Zobaczę dokąd prowadzi ten tunel. - Usłyszałem głos Hugo.
- Ido zrób coś. - Spojrzałem na niego.
- Umm.. Hmm ... Tak. - Był przejęty cała ta sytuacją. - Szybko, musimy się stąd wydostać. Weź ją na ręce.

Trzymałem ją na rękach. Nie odrywając wręcz od niej wzroku.

- Wiesz Ali? Zaraz będziemy w domu, odpoczniesz, wszystko będzie jak dawniej. Wiesz ? - Łudziłem się poniekąd.
- Chodźcie tędy da się wyjść! - Krzyknął z daleka Hugo.

Nie zastanawiając się, trzymając ją na rękach, ruszyłem ze wszystkimi tym tunelem. Szliśmy szybko, a raczej biegliśmy. Starając się nie tracić czasu. W końcu wyszliśmy gdzieś w mieście, wyglądało to jakby boczne wejście z budynku w którym byliśmy wcześniej. Natychmiast udaliśmy się do domu Ido.

Wchodząc tam od razu delikatnie, położyłem Alitę na stół. Była już nie przytomna. Ale wiedziałem, że jeszcze żyła.

- Dobra, dobra chwilę. Potrzebuje ciała dla niej. - Powiedział roztrzęsiony Ido. - Kurwa! Przecież ja nie mam żadnego ciała gotowego.
- Jest jedno... - Podniosłem wzrok z Ality i spojrzałem na niego.
- Metal Gear ...
- Jeśli to jedyna opcja aby ją uratować. Zrób to.

Ido wyglądał na zmieszanego... Jednak w końcu zebrał się w sobie i przytaknął. Podszedł szybko po Metal Geara i równie szybko z nim wrócił.

Dobrze, teraz potrzebuje się skupić, nigdy nie pracowałem z taką technologią. Dlatego wyjdźcie.

Mówiąc to od razu wyszliśmy. Ja i Hugo.

- Wyjdzie z tego. Jest Silna, bardzo silna. - Powiedział patrząc na mnie.
- Wiem, musi z tego wyjść. Nie dam jej nikomu więcej skrzywdzić. - Zacisnąłem pięści.
- Dasz sobie radę ?
- Taa.. Dzięki za wszystko. - Dodałem po chwili.
- Nie masz za co. Wiem, że się nie znamy prawie w ogóle ale Alita to również moja przyjaciółka...

Nastąpiła niezręczna cisza.

- Będę iść. - Powiedział przerywając ją.
- W porządku. - Powiedziałem spoglądając na Ido pracującego przy Alicie.
- Gdyby coś... Znajdziesz mnie na starym lotnisku. Zawsze do wieczora.

Wyszedł...

Ja z kolei usiadłem na fotelu w domu Ido. Siedziałem nie wiem jak długo ale w końcu usnąłem...

Wyjdź z tego Ali... Proszę...

Talon & AlitaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz